01.07.2016

71.2K 2.4K 2K
                                    

Culver City, Kalifornia, 01.07.2016, 21.43

Cofam swoje słowa. Już wolę, aby Luke był wiecznie nieszczęśliwy, mieszkał sam do końca życia z trzema kotami. Żeby warczał na wszystko i wszystkich w przeciągu pięciuset metrów. Już nawet codziennie mogę wycierać jego rzygi z moich mebli. Wszystko będzie lepsze, niż te tortury w postaci jego wzdychania i zachwycania się tym, jak cudowna jest Mia Roberts.

Pogodzili się. Niestety. Z jednej strony to dobrze, bo znowu zaczął się uśmiechać i jest bardziej ludzki, ale z drugiej to wszystko odbija się na mnie. Oficjalnie skończył liceum, co i tak jest moją zasługą, bo odrabiałem za niego większość prac domowych i pomagałem mu ściągać na egzaminach. Całymi dniami snuje się za mną i opowiada mi o tym, jak to jego blondwłose słoneczko nie jest cudowne. Gdy pierwszy raz usłyszałem to określenie miałem ochotę powiesić się na najbliższej latarni.

Ludzie mogą posądzać mnie o oschłość i brak romantyzmu, ale ja nigdy tego nie czułem. Nawet będąc w związku z Darcy powiedzenie do niej inaczej, niż po imieniu, było dla mnie dziwne i niekomfortowe. Rozumiem, że niektórzy to lubią i mam to gdzieś kto jak do siebie mówi, ale słyszenie dwadzieścia pięć razy na godzinę „moje słoneczko", „moje kochanie", „mój skarb" wzbudza we mnie chęć posiadania ak-47. Od tego przeklętego ogniska, na którym się pogodzili, ciągle słyszę tylko o niej. Od rana do wieczora łazi za mną i nawet jak próbuję zmienić temat, to on mi na to nie pozwala.

Ta jej tleniona farba do włosów całkowicie wyżarła jego mózg. Może spędza z nią zbyt wiele czasu i wdycha za dużo oparów. Chociaż teraz jest to nieaktualne, bo jej włosy stały się różowe.

Mia Roberts mnie drażni. I nie dlatego, że ostatnimi czasy słyszę o niej więcej, niż o swojej własnej matce, ale dlatego, że dowiedziała się prawdy o mnie i o Clark. Na początku nasza relacja stała na neutralnym gruncie, a ona była miła. Odkąd zna prawdę i wie o... pewnych rzeczach, które przekazała jej Clark, wygląda tak, jakby chciała zabić mnie wzrokiem. Czasami czuję zażenowanie przez to, że łapię się na te jej gierki i wchodzę z nią polemikę. Ta dziewczyna wydaje mi się pusta jak bęben. Może jestem do niej uprzedzony, ale ile można.

Dziś spotkaliśmy się w kinie. Oczywiście musieliśmy zmieniać nasze plany, bo gdy Luke dowiedział się, że blondyna będzie tam razem ze swoimi znajomymi, to nawet nie mieliśmy szans, aby się w ogóle sprzeciwić. Podejrzewałem, że będzie tam Clark i nie zawiodłem się. Po naszym ostatnim spotkaniu mamy chyba dobre relacje. Spotkaliśmy się na ognisku z okazji zakończenia roku szkolnego i było... w porządku.

Mimo że wróciłem do domu cały przemoczony.

Jednak wtedy powiedziała mi coś, przez co znów nie mogłem spać. Powiedziała mi, że lubi mnie gdy jestem... ludzki.

Ludzki. Co kurwa? Zawsze jestem ludzki. Jestem człowiekiem.

Ale mimo wszystko wiem o co jej chodziło. Miałem wtedy dobry humor. Pewnie dlatego, że dzień wcześniej odwiedziłem mamę w szpitalu. Jest z nią dużo lepiej. Niedługo chcą ją wypisać. Chcę, aby na jakiś czas zamieszkała ze mną. Będzie to trudne, bo ukrywam przed nią wiele rzeczy, ale dam radę.

Ludzki. Dobre sobie.

Im więcej czasu spędzam z Clark, tym dziwniej się czuję. Znów mam poczucie, jakbym nie żył swoim życiem, a życiem kogoś całkowicie innego. Mimo że drażni mnie jak mało kto i często mamy przez nią problemy, czas spędzany z nią mija jakoś... szybciej.

W kinie znów do czegoś między nami doszło. Chciałem się tylko z nią podroczyć, ale ona znów coś zrobiła. Znowu nie mogłem przestać na nią patrzeć w tej cholernej łazience, gdy na mnie siedziała. Jej twarz była tak blisko mojej, że czułem jej oddech na swojej twarzy. Nie wiem dlaczego ze wszystkich ludzi na świecie musiałem wpaść właśnie na nią. Kiedy wydawało mi się, że to ja wybrałem ją, aby się na niej zemścić. Dziś wiem, że było odwrotnie.

Gdy na mnie siedziała w głowie znów miałem te cholerne myśli. Nie była przerażona. Nie była nawet zestresowana, a często taka jest w mojej obecności, co sprawia mi satysfakcje. Clark była zaintrygowana. Widziałem to w jej świecących oczach. Cholernie przyciągają uwagę. Jej długie rzęsy również.

Cieszę się, że nam przerwano, bo jeszcze chwila, a mógłbym zrobić coś co by mnie skompromitowało. Nie mogłem tam dłużej zostać. Musiałem wrócić do mieszkania, bo całkowicie straciłem ochotę na oglądanie tego dennego filmu.

Ostatnio widziałem się ze znajomymi Jasmine. Nie przepadam za nimi, ale zrobiłem to dla niej, bo zależało jej na tym, aby się spotkać. Wszystko było okej, aż do momentu, w którym jedna z dziewczyn zapytała mnie o Clark. Nie mam pojęcia skąd nagle wszyscy zaczęli o niej wiedzieć, ale mam tego dość. Moje życie nie jest tematem do plotek i każdy powinien zająć się swoim. Od zawsze wiedziałem, że nazwisko Shey wzbudza wiele emocji, ale czasami jest to już patologiczne.

Okazało się, że kojarzą ją z imprezy urodzinowej Matta. Miałem tego wszystkiego dość, więc odpowiedziałem, że gadałem z nią dwa razy w życiu i nawet jej nie znam. Widziałem jak Jasmine przewróciła na to oczami. Nie lubi Victorii i nawet ślepy by to zauważył. Od początku pałała do niej niechęcią i już kilka razy powtarzała mi, że według niej Clark jest dużo gorsza od Darcy. Nie rozumiem tego porównania. Z Darcy byłem długi czas i byłem w niej zak- żywiłem do niej uczucia, a z Clark łączą mnie tylko rozmowy od czasu do czasu i kłótnie.

Powiedziałem jej to, ale Jasmine tylko pokręciła głową i westchnęła. Zachowała się podobnie jak Matt, z którym dalej nie rozmawiam. Nawet nie wiem dlaczego. Czuję się przez to chujowo. Muszę do niego zadzwonić.

Clark nigdy nie będzie jak Darcy.

***

para pa pa pa

Bigger Than Me Louis Tomlinson. jak jeszcze nie słyszeliście to poooolecam posłuchać

kocham i do następnego xx


Zmiana NarracjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz