- Cześć. - Rick usiadł obok Lany.
- Cześć. Co jest?
- Chcę poznać twoją opinię. - powiedział z górki - Szanuję twoje zdanie.
- Brzmi poważnie. - stwierdziła i uśmiechnęła się delikatnie.
- Rozmawiałem z Shanem. - westchnął - Chce przestać szukać.
- Więc? - zapytała Lana, po chwili patrzenia na niego w ciszy.
- Co o tym sądzisz?
- To moja siostrzenica. - odpowiedziała mu, spuszczając głowę - Moja odpowiedź raczej nie będzie obiektywna. Chcę jej szukać i dowiedzieć się, co się z nią stało.
- Dobrze. - powiedział, kiwając głową. Lana nie do końca rozumiała, dlaczego chciał od niej wydobyć tę odpowiedź. W końcu była oczywista. - Jeszcze jedno. - pochylił się lekko - Hershel chce, żebyśmy odeszli.
- To oczywiste. - odpowiedziała - Nie możemy siedzieć tu wieczność i nadwyrężać jego gościnności. Ma do tego pełne prawo.
- Nie możemy też się szwendać. - powiedział Rick, kręcąc głową.
- Też racja. Postarajmy się być grzeczni i wtedy... Może damy radę go przekonać.
- Szwendacz! Szwendacz! - krzyknęła Andrea, która stała na warcie.
- Tylko jeden? - zapytała Lana i razem z Rickiem podeszła do torby z bronią.
- Trafię go stąd. - powiedziała Andrea, po chwili patrzenia przez lornetkę.
- Nie. - Rick zaprzeczył - Nie!
- Andrea, odłóż broń. - powiedziała do niej wściekła Lana. - Wywabisz innych.
- My się tym zajmiemy. - oznajmił Shane i razem z T-Dogiem już szli w stronę szwendacza. Shane miał kilof, a T-Dog kij.
- Poczekaj. - upomniał ich Rick. - Hershel się nimi zajmuje.
- Po co? - zapytał Shane - Damy radę.
- Cholera. - Rick przeklął. Wziął ze sobą pistolet i pobiegł za resztą. Lana poszła za nimi, ale nie dlatego, że chciała zabić szwendacza jak reszta. Dlatego, że miała złe przeczucie i wiedziała, że Daryla nie było już długi czas, od kiedy wyszedł szukać Sophie.
Podbiegli do szwendacza i każdy oprócz Lany wystawił broń. Miała rację. Rzeczywiście był to Daryl i był w okropnym stanie. Cały zakrwawiony. Na szyi miał naszyjnik z uszu szwendaczy, podarte ubrania i rana na wylot w boku. Spojrzał na nich zdziwiony.
- To Daryl? - zdziwił się Glenn.
- Trzeci raz we mnie celujesz. - powiedział do Ricka. - Pociągniesz za spust?
Rick opuścił broń jako ostatni, ale Daryl nagle upadł w tył od strzału. Rick od razu do niego podbiegł, a Lana odwróciła się w stronę Andrei.
- Nie! - krzyknął do niej Rick. - Nie!
- Boże, czemu ona nigdy nie słucha? - zapytała Lana szeptem i podbiegła do Daryla. Andrea zadrapała go w głowę. Shane i Rick go podnieśli, a Lana ściągnęła mu naszyjnik z uszu i schowała. - Lepiej, żeby tego nie widzieli.
- Żartowałem. - jęknął Daryl do Ricka. Dale i Andrea już biegli w ich stronę, a oni nieśli Daryla, który stracił przytomność w stronę domu.
- O Boże! Zabiłam go? - zapytała Andrea przerażona.
- Masz szczęście, że nie umiesz strzelać. - stwierdziła Lana do blondynki. - Jest nieprzytomny. Drasnęłaś go.

CZYTASZ
The Walking Dead • Daryl Dixon
Fanfiction"Sposób na przetrwanie - milczenie. Sposób na życie - przetrwanie. Sposób na milczenie - śmierć." Barbara Rosiek, Pamiętnik narkomanki