Siedzieli całą grupą przy ognisku dalej od domu i zajadali się jajecznicą przygotowaną przez Carol. Był z nimi już Carl i Daryl.
- Słuchajcie. - Glenn wstał z krzesła i podszedł na środek. Wszyscy spojrzeli na niego wyczekująco. - Taka sprawa... W stodole są szwendacze.
•••
Shane patrzył przez jedną ze szpar do stodoły. Cała ich grupa zebrała się przed nią. W końcu Shane odwrócił się od stodoły i wrócił do nich.
- Nie mów, że ci to pasuje. - powiedział do Ricka.
- Nie, ale jesteśmy tu gośćmi. - odpowiedział mu.
- Chodzi o nasze życia. - Shane był mocno wzburzony.
- Ciszej. - upomniał go Glenn.
- Nie możemy tego zignorować. - powiedziała Andrea.
- Tak nie może być. - zgodził się Dale.
- Musimy tam wejść i zrobić z tym porządek albo musimy jechać. - stwierdził Shane. - Fort Benning to...
- Nie możemy jechać. - odpowiedział Rick.
- Czemu?
- Moja córka tam jest. - odpowiedziała Carol.
- No dobrze... - Shane potarł twarz dłońmi - Powinniśmy myśleć o drugiej możliwości.
- Shane! - Rick mu przerwał - Nie zostawimy jej.
- Jestem blisko, dwa dni temu znalazłem jej lalkę. - Daryl się sprzeciwił.
- Znalazłeś tylko lalkę. - Shane się zaśmiał.
- Uważaj co mówisz!
- Mówię, co trzeba. Dobry trop to kwestia 48 godzin, a jest jeszcze coś. Jeśli żyje i cię zobaczy, z tymi zębami, takim nożem i uszami szwendaczy na szyi, to natychmiast zwieje! - Krzyknął Shane, na co Daryl rzucił się w jego kierunku. Rick wszedł pomiędzy nich.
- Skończcie z tym! - krzyczał Rick. Cała reszta starała się ich jakoś rozdzielić, zanim się pobiją. Wszyscy zaczęli krzyczeć na siebie nawzajem.
- Łapy przy sobie. - powiedział Shane do Lori i zaczął iść w sobie znanym kierunku.
- Porozmawiam z Hershelem, wymyślimy coś. - oznajmił Rick.
- Co wymyślisz?! - Shane szybko wrócił na miejsce.
- Jeśli mamy zająć się stodołą, muszę go przekonać. To jego ziemia!
- Hershel uważa, że to są ludzie. - wtrącił Dale. - Chorzy ludzie. Jego żona i pasierb tam są.
- Wiedziałeś?
- Od wczoraj. - przyznał.
- I czekałeś z tym? - zapytał Shane.
- Uznałem, że przeżyjemy noc. I przeżyliśmy. Planowałem poczekać do rana. Glenn chciał to przekazać.
- Rick, temu facetowi odbiło! - krzyknął Shane. To był moment, w którym szwendacze podeszli do drzwi zamkniętych na kłódkę i zaczęły nimi poruszać, słysząc ludzi.
•••
- Daryl. - Lana szła za mężczyzną, który taszczył do stajni ciężkie siodło. Położył je na miejsce i było widać, że boli go bok. - Nie powinieneś...
- Nic mi nie jest. - odpowiedział i odwrócił się do niej plecami.
- Hershel powiedział, że powinieneś odpoczywać. - podeszła do niego.
CZYTASZ
The Walking Dead • Daryl Dixon
Fanfiction"Sposób na przetrwanie - milczenie. Sposób na życie - przetrwanie. Sposób na milczenie - śmierć." Barbara Rosiek, Pamiętnik narkomanki