X

532 23 2
                                    

Siedzieli całą grupą przy ognisku dalej od domu i zajadali się jajecznicą przygotowaną przez Carol. Był z nimi już Carl i Daryl.

- Słuchajcie. - Glenn wstał z krzesła i podszedł na środek. Wszyscy spojrzeli na niego wyczekująco. - Taka sprawa... W stodole są szwendacze.

•••

Shane patrzył przez jedną ze szpar do stodoły. Cała ich grupa zebrała się przed nią. W końcu Shane odwrócił się od stodoły i wrócił do nich.

- Nie mów, że ci to pasuje. - powiedział do Ricka.

- Nie, ale jesteśmy tu gośćmi. - odpowiedział mu.

- Chodzi o nasze życia. - Shane był mocno wzburzony.

- Ciszej. - upomniał go Glenn.

- Nie możemy tego zignorować. - powiedziała Andrea.

- Tak nie może być. - zgodził się Dale.

- Musimy tam wejść i zrobić z tym porządek albo musimy jechać. - stwierdził Shane. - Fort Benning to...

- Nie możemy jechać. - odpowiedział Rick.

- Czemu?

- Moja córka tam jest. - odpowiedziała Carol.

- No dobrze... - Shane potarł twarz dłońmi - Powinniśmy myśleć o drugiej możliwości.

- Shane! - Rick mu przerwał - Nie zostawimy jej.

- Jestem blisko, dwa dni temu znalazłem jej lalkę. - Daryl się sprzeciwił.

- Znalazłeś tylko lalkę. - Shane się zaśmiał.

- Uważaj co mówisz!

- Mówię, co trzeba. Dobry trop to kwestia 48 godzin, a jest jeszcze coś. Jeśli żyje i cię zobaczy, z tymi zębami, takim nożem i uszami szwendaczy na szyi, to natychmiast zwieje! - Krzyknął Shane, na co Daryl rzucił się w jego kierunku. Rick wszedł pomiędzy nich.

- Skończcie z tym! - krzyczał Rick. Cała reszta starała się ich jakoś rozdzielić, zanim się pobiją. Wszyscy zaczęli krzyczeć na siebie nawzajem.

- Łapy przy sobie. - powiedział Shane do Lori i zaczął iść w sobie znanym kierunku.

- Porozmawiam z Hershelem, wymyślimy coś. - oznajmił Rick.

- Co wymyślisz?! - Shane szybko wrócił na miejsce.

- Jeśli mamy zająć się stodołą, muszę go przekonać. To jego ziemia!

- Hershel uważa, że to są ludzie. - wtrącił Dale. - Chorzy ludzie. Jego żona i pasierb tam są.

- Wiedziałeś?

- Od wczoraj. - przyznał.

- I czekałeś z tym? - zapytał Shane.

- Uznałem, że przeżyjemy noc. I przeżyliśmy. Planowałem poczekać do rana. Glenn chciał to przekazać.

- Rick, temu facetowi odbiło! - krzyknął Shane. To był moment, w którym szwendacze podeszli do drzwi zamkniętych na kłódkę i zaczęły nimi poruszać, słysząc ludzi.

•••

- Daryl. - Lana szła za mężczyzną, który taszczył do stajni ciężkie siodło. Położył je na miejsce i było widać, że boli go bok. - Nie powinieneś...

- Nic mi nie jest. - odpowiedział i odwrócił się do niej plecami.

- Hershel powiedział, że powinieneś odpoczywać. - podeszła do niego.

The Walking Dead • Daryl DixonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz