- Kim jesteście? - zapytał Daryl. Lana w tym momencie ściągnęła swoją koszulkę i mocno przycisnęła do nogi Hershela.
- A wy?
- Wykrawia się. Musimy wracać. - powiedziała Lana.
- Lana, mocniej. - zarządzał Rick i szybko poszedł po stół na kółkach.
- Możecie wejść. Powoli i ostrożnie. - Lana spojrzała na ludzi kątem oka. Było ich pięciu. Mieli jedną broń palną.
- Co mu jest?
- Został ugryziony.
- Ugryziony? - zapytał jeden z nich i wyciągnął broń.
- Spokojnie. - powiedział Daryl, a T-Dog także w nich wycelował - Nikt nie musi zginąć.
- Macie apteczkę? - zapytał Glenn, idąc w miejsce, skąd przyszli.
- Dokąd to?
- Kim wy jesteście?
- Chyba nie ekipą ratunkową.
- Nie liczyłbym na ratunek. - odpowiedział Rick na ich pytania i razem z Maggie starali się podnieść Hershela. - Musimy iść. Pomóżcie mi. Raz, dwa, trzy.
Podnieśli Hershela na stolik razem z Glennem i Maggie, przez co Lana na chwilę musiała przestać uciskać.
- Wsiadaj. - Rick wskazał jej na stolik. Usiadła w nogach i mocno przycisnęła znowu swoją koszulkę do odciętego końca. - T, drzwi!
- Zwariowałeś? - zapytał jeden z więźniów.
- Damy radę. - T-Dog otworzył drzwi. Kilka szwendaczy weszło do pokoju, ale reszta szybko się z nim uporała. Zaczęli biec ze stolikiem. Daryl wyszedł jako ostatni, ponieważ ciągle miał na oku więźniów, których zostawiali. Po dłuższej drodze nagle się zatrzymali. - Stop.
- Idźcie za światłem latarki. Szybciej. - więźniowie szli za nimi.
- Idziemy. - poszli dalej.
- Traci za dużo krwi. - oznajmiła Maggie, kiedy Daryl otworzył im jedne drzwi. Drugie były otwarte od wewnątrz.
- Otwierać drzwi! - krzyknął Rick - To Hershel! Carl!
- O Boże. - powiedziała Carol, widząc, w jakiej sytuacji się znajdują. Carl szybko im otworzył drzwi
- Tato! - krzyknęła Beth.
- Tam. Obróćcie go. - powiedział Rick, wskazując na cele. Weszli do niej i Lana szybko zeszła ze stolika. - Dajcie go na łóżko. Ugryźli go.
- Odciąłeś nogę? - zapytała Beth.
- Tak.
- Może zdarzyłeś. - stwierdziła Lori pod nosem. Torowała Lanie drogę do Hershela. Lori obejrzała od góry do dołu Lanę, która była w samym staniku i cała we krwi.
- Przesuń się. - powiedziała do niej i przesunęła się do starca. Złapali go i mocno jednym ruchem przerzucili na łóżko.
- Potrzebuję bandaży. - powiedziała Carol, która teraz zajmowała się nogą.
- Zużyliśmy je. - odpowiedział Glenn.
- Znajdźcie coś.
- Carl, przynieś ręczniki. - powiedziała Lana do chłopca, który od razu skinął głową i pobiegł.
- Umrze? - zapytała Beth, łapiąc brunetkę za dłoń.
- Nie. - odpowiedziała Lana, choć sama nie była pewna. Beth wtuliła się w nią mocno. - Wszystko będzie dobrze.

CZYTASZ
The Walking Dead • Daryl Dixon
Fanfic"Sposób na przetrwanie - milczenie. Sposób na życie - przetrwanie. Sposób na milczenie - śmierć." Barbara Rosiek, Pamiętnik narkomanki