XV

500 23 0
                                    

- Kim jesteście? - zapytał Daryl. Lana w tym momencie ściągnęła swoją koszulkę i mocno przycisnęła do nogi Hershela.

- A wy?

- Wykrawia się. Musimy wracać. - powiedziała Lana.

- Lana, mocniej. - zarządzał Rick i szybko poszedł po stół na kółkach.

- Możecie wejść. Powoli i ostrożnie. - Lana spojrzała na ludzi kątem oka. Było ich pięciu. Mieli jedną broń palną.

- Co mu jest?

- Został ugryziony.

- Ugryziony? - zapytał jeden z nich i wyciągnął broń.

- Spokojnie. - powiedział Daryl, a T-Dog także w nich wycelował - Nikt nie musi zginąć.

- Macie apteczkę? - zapytał Glenn, idąc w miejsce, skąd przyszli.

- Dokąd to?

- Kim wy jesteście?

- Chyba nie ekipą ratunkową.

- Nie liczyłbym na ratunek. - odpowiedział Rick na ich pytania i razem z Maggie starali się podnieść Hershela. - Musimy iść. Pomóżcie mi. Raz, dwa, trzy.

Podnieśli Hershela na stolik razem z Glennem i Maggie, przez co Lana na chwilę musiała przestać uciskać.

- Wsiadaj. - Rick wskazał jej na stolik. Usiadła w nogach i mocno przycisnęła znowu swoją koszulkę do odciętego końca. - T, drzwi!

- Zwariowałeś? - zapytał jeden z więźniów.

- Damy radę. - T-Dog otworzył drzwi. Kilka szwendaczy weszło do pokoju, ale reszta szybko się z nim uporała. Zaczęli biec ze stolikiem. Daryl wyszedł jako ostatni, ponieważ ciągle miał na oku więźniów, których zostawiali. Po dłuższej drodze nagle się zatrzymali. - Stop.

- Idźcie za światłem latarki. Szybciej. - więźniowie szli za nimi.

- Idziemy. - poszli dalej.

- Traci za dużo krwi. - oznajmiła Maggie, kiedy Daryl otworzył im jedne drzwi. Drugie były otwarte od wewnątrz.

- Otwierać drzwi! - krzyknął Rick - To Hershel! Carl!

- O Boże. - powiedziała Carol, widząc, w jakiej sytuacji się znajdują. Carl szybko im otworzył drzwi

- Tato! - krzyknęła Beth.

- Tam. Obróćcie go. - powiedział Rick, wskazując na cele. Weszli do niej i Lana szybko zeszła ze stolika. - Dajcie go na łóżko. Ugryźli go.

- Odciąłeś nogę? - zapytała Beth.

- Tak.

- Może zdarzyłeś. - stwierdziła Lori pod nosem. Torowała Lanie drogę do Hershela. Lori obejrzała od góry do dołu Lanę, która była w samym staniku i cała we krwi.

- Przesuń się. - powiedziała do niej i przesunęła się do starca. Złapali go i mocno jednym ruchem przerzucili na łóżko.

- Potrzebuję bandaży. - powiedziała Carol, która teraz zajmowała się nogą.

- Zużyliśmy je. - odpowiedział Glenn.

- Znajdźcie coś.

- Carl, przynieś ręczniki. - powiedziała Lana do chłopca, który od razu skinął głową i pobiegł.

- Umrze? - zapytała Beth, łapiąc brunetkę za dłoń.

- Nie. - odpowiedziała Lana, choć sama nie była pewna. Beth wtuliła się w nią mocno. - Wszystko będzie dobrze.

The Walking Dead • Daryl DixonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz