- Przepraszam. - Lana podeszła do Daryla, który stał przy swoim motorze. Spojrzał na nią i pokiwał głową - Naprawdę... Powinnam... Powinnam była pomyśleć o całej reszcie i jak oni się z tym czują.
- A o kim myślałaś? - zapytał
- O tobie. - zmarszczył brwi na to. Nie rozumiał jej. Zbliżył się do niej.
- Lana, wszystko czego chciałem to, to, żebyś wróciła. Nic więcej się dla mnie nie liczyło przez te wszystkie lata.
- Widziałam cię, Daryl. - Lana pokręciła głową. W oczach miała łzy. Kolejny raz zmarszczył brwi, nie wiedząc, o co jej chodzi.
- Co...
- Nie musisz mnie okłamywać. Rozumiem... Wszystko. Poradzę sobie z tym. Poradziłam sobie z tym. I to dlatego nie ujawniłam się przez cały też czas i... Minęło naprawdę wiele lat. Jeszcze zanim wróciłam i... To w porządku, że... Że ty... Ułożyłeś sobie życie beze mnie i... Potrafiłeś... Wiesz...
- Nie, Lana. - Daryl przerwał jej - Nie mam pojęcia, o czym ty mówisz.
- Widziałam tę kobietę. - wyjaśniła. Daryl westchnął. Wszystko od razu mu się ułożyło w jedną całość. - Naprawdę... W porządku. Nie chcę wam przeszkadzać i tym, że nagle wracam z martwych... - zaśmiała się niezręcznie - Wiem, jak ciężko ci... Zbliżyć się do innych ludzi, utrzymywać relację i nie chciałam ci tego niszczyć, tym bardziej, że... Skoro ty jej ufasz i... Kochasz ją... Musi być na prawdę wspaniałą kobietą. Mam nadzieję, że... Mam nadzieję... Że mnie nie nienawidzisz za to...
- Lana, przestań. - Daryl przerwał jej i złapał ją za policzki. W oczach miała łzy. Pokręciła głową. - Kocham cię.
- Daryl, proszę cię...
- Kocham cię, Lana. - powtórzył pewniej - Tylko ciebie. Jesteś jedyną, której zawsze chciałem. A ona... zerwałem z nią przez samą pamięć o tobie. Lana, szukałem cię przez jebane 6 lat bez przerwy. Kocham cię.
- Naprawdę? - zapytała niepewnie.
- Tak. - pokiwał głową. Uśmiechnęła się szeroko do niego szczęśliwa. - Ja ciebie też kocham. Kocham cię tak bardzo.
Ktoś podszedł do nich. Spojrzeli na uśmiechniętą Connie.
- Uważajcie na siebie. - Connie przekazała jej. Lana uśmiechnęła się.
- Ty też.
- Hej, nakarmisz mojego psa? - zapytał Daryl, starając się pokazać to dłońmi. Connie zrozumiała i pokiwała głową. Zawołała psa ze sobą i odeszła z nim. Daryl spojrzał na Lanę. - Nie wiedziałem, że umiesz migowy.
- Nie umiałam. - przyznała. - Kiedy tu wracałam spotkałam jedną. Nauczyła mnie.
- Co się z nią stało?
- Zabiłam ją.
- Mamo, tato. - Halie podbiegła do nich i przytuliła się do nóg Lany. Za nią powoli szedł Henry, Carol i Ezekiel. - Wrócicie szybko, prawda?
- Oczywiście. - Odparł Daryl i potarł jej włosy.
- Dziękuję. - Henry podał Darylowi dłoń - Że trzymałeś mnie z dala od kłopotów.
- Dbaj o mamę.
- Dobrze.
- Dziękuję. - odezwał się Ezekiel - Gdy Wzgórze będzie bezpieczne, zawsze znajdziesz u nas miejsce. Będziemy zaszczyceni, jeżeli wasza dwójka nazwie Królestwo swoim domem.
- Przemyślę to. - odpowiedział Daryl. Lana uśmiechnęła się do reszty.
- Dobrze.
- Jak wrócisz, musisz zobaczyć, jak strzelam z łuku! - Halie nagle krzyknęła podekscytowana. Lana zaśmiała się.
CZYTASZ
The Walking Dead • Daryl Dixon
Fanfic"Sposób na przetrwanie - milczenie. Sposób na życie - przetrwanie. Sposób na milczenie - śmierć." Barbara Rosiek, Pamiętnik narkomanki