- Pora poznać szefa. - oznajmił facet i popukał w kamper. Stamtąd wyszedł wysoki mężczyzna. Miał czerwony szal, czarną skórzaną kurtkę i kij bejsbolowy owinięty kolcami. Uśmiechnął się do nich.
- Zaczęliście już sikać w gacie? - zapytał ich. Był krótko ostrzyżony i miał dość krótką brodę. Negan. - Coś czuję, że ten moment się zbliża. Wkrótce popłynie tu rzeka moczu. Który z was, dupki, jest przywódcą?
- Tamten. - wskazano na Ricka. - On.
- Cześć. - Negan podszedł do niego i się uśmiechnął - Rick, prawda? Ja jestem Negan. I nie podoba mi się, że zabiłeś moich ludzi. A gdy wysłałem swoich ludzi, żeby zabili twoich za zabicie moich, ty znów ich zabiłeś. Niefajnie. Niefajnie. Pojęcia nie masz, jak bardzo to było niefajne. Ale myślę, że wkrótce się tego dowiesz. Za kilka minut pożałujesz, że mnie wkurzyłeś. Tak będzie. Rick, cokolwiek robisz, nie możesz zadzierać z nowym porządkiem na świecie. A jest on naprawdę bardzo prosty. Nawet kretyn, którym najpewniej jesteś, jest w stanie go pojąć. Gotowy? - zapytał. Nie odpowiedział - Oto on. Słuchajcie uważnie. Oddajcie mi swoje graty albo was zabiję. Dzisiaj był dzień informacyjny. Sporo się natrudziliśmy, abyście się dowiedzieli, kim jestem i co mogę zrobić. Od teraz pracujecie dla mnie. - Negan chodził wokół nich. - Wszystko co macie, oddajecie mnie. To wasze zajęcie. Wiem, że bardzo ciężko będzie wam się z tym pogodzić, ale na pewno zdołacie. Przewodziłeś. Zbudowałeś coś. Myśleliście, że jesteście bezpieczni. Rozumiem to. Ale jednak okazuje się, że nie jesteście bezpieczni. Nic a nic. Właściwie to macie przewalone. Zwłaszcza, jeśli mnie nie posłuchacie. Chcę połowę wszystkich rzeczy. Jeśli to za dużo, zróbcie, znajdźcie lub ukradnijcie więcej. Ja i tak dostanę swoje. Tak teraz będzie wyglądało wasze życie. Im bardziej będziecie się stawiać, tym gorzej dla was. Więc jeżeli zapukamy do waszych drzwi, wpuścicie nas. Te drzwi należą do nas. Jeśli spróbujecie nas powstrzymać, wyważymy je. Zrozumiano? - cisza. Negan przyłożył dłoń do ucha i nachylił się nad Rickiem. - Co? Nie odpowiesz? Naprawdę myślicie, że to wszystko ujdzie wam na sucho? Nie chcę was zabijać. Niech to będzie jasne. Macie dla mnie pracować. A żeby to zrobić, musicie żyć, prawda? Nie uprawiam ogródka. Ale zabiliście mnóstwo moich ludzi. Więcej, niż mi to odpowiada. I dlatego musicie za to zapłacić. Dlatego teraz... Spuszczę jednemu z was konkretne lanie. To... - wskazał na kij - To jest Lucille. I jest niesamowita. A wszystko po to... Aby dowiedzieć się, które z was dostąpi tego zaszczytu. - chodził i oglądał każdego po kolei.
Abraham spojrzał na niego z uniesioną głową, kiedy podszedł i wyprostował się. Negan się szeroko uśmiechnął.
- Muszę się ogolić. - stwierdził, kiedy potarł twarz. Szedł dalej i zatrzymał się przy Carlu - Ty miałeś naszą broń. - Carl przechylił głowę w bok. Negan uklęknął przy nim. - Sporo naszej broni. Cholera, dzieciaku. Uszy do góry. Albo przynajmniej uroń łezkę. - roześmiał się i wstał. Szedł dalej i spojrzał na Lanę. Patrzyła na niego najbardziej nienawistnym wzrokiem.
- Chryste! - stwierdził na jej widok i uśmiechnął się. - Jesteś naprawdę piękna. Założę się, że to Rick cię tu pieprzy. - przyłożył dłoń do niej podbródka i uniósł go. Blondyn szybko złapał Daryla za ramiona i ustawił na miejsce. Negan się roześmiał.
- Jednak nie. Daryl to robi. - Negan uśmiechnął się do wszystkich szeroko i puścił ją. - Dobra, słuchajcie. Nie róbcie tego więcej. W przeciwnym razie was rozwalę. Bez wyjątków. Pierwszemu darowałem. To emocjonalna chwila. Rozumiem. - Negan spojrzał na Ricka - Ciulowe uczucie, nie? Ta chwila, w której pojmujesz, że gówno wiesz. - wskazał kijem na Carla i roześmiał się. - To twój dzieciak, nie? Bez wątpienia.
- Przestań!
- Nie każ mi zabijać przyszłego seryjnego mordercy. - Negan podszedł do Ricka. - Nie ułatwiaj mi tego. Muszę kogoś wybrać. Wszyscy oczekują na moją decyzję. - zaczął gwizdać i znowu chodził wokół - Nie mogę się zdecydować. Mam pomysł. - wskazał kijem na Ricka

CZYTASZ
The Walking Dead • Daryl Dixon
Fiksi Penggemar"Sposób na przetrwanie - milczenie. Sposób na życie - przetrwanie. Sposób na milczenie - śmierć." Barbara Rosiek, Pamiętnik narkomanki