01

500 15 6
                                    


Stała pośród skał wpatrzona w dal, gdzie jesienne, wciąż oślepiające słońce, właśnie zaczęło się wyłaniać zza horyzontu. Lekki, choć chłodny wiatr rozwiewał jej ciemnobrązowe, długie, pofalowane włosy. Poranek i cisza jaka mu towarzyszy o tej porze, to czas aby mogła w spokoju pomyśleć. Dzisiejszy dzień nie różnił się niczym od innych, odkąd tylko wyszła z łóżka, przesiaduje na jednej ze skalnych półek niedaleko jej domu. Jej myśli od paru tygodni krążą wokół zbliżającej się wojny. Sauron z każdym dniem rośnie w siłę, jego poplecznicy są wszędzie. Orkowie i uruk-hai zaczynają atakować wioski niewinnych ludzi, którzy nie mają szans się przed nimi bronić. Coraz więcej się ich pojawia na terenach całego Śródziemia. Mimo, że wie, że tu gdzie się znajduje, jak narazie, nic jej nie grozi, to z każdym nowym atakiem wroga na ludność i inne stworzenia jest coraz bardziej przerażona.

- Therigne! - donośny krzyk w oddali wyrwał ją z codziennych rozmyślań. - Therigne! - zza jednej ze skał zaczęła pojawiać się wysoka, męska sylwetka.
W tym momencie dziewczyna mogła już bez problemu rozpoznać w niej jednego ze swoich braci - Thaina.

- Czyli tutaj co dzień zanim wzejdzie słońce się wymykasz. - stwierdził podchodząc bliżej siostry. - Myślałaś, że ani ja ani Throd nie odkryjemy twojego słodkiego sekretu?- zapytał ją z charakterystycznym dla siebie szelmowskim uśmiechem na twarzy.

Wystarczyło tylko jedno spojrzenie Therigne na brata, by wiedziała że wstał co dopiero z łóżka. Ciemnobrązowe, podkrążone oczy były skutkiem wczorajszego świętowania, które jej rodzice urządzili dla wszystkich poddanych z okazji rocznicy wygranej krasnoludów, elfów i ludzi z Esgaroth - miasta pod górą, bitwy pięciu armii. Therigne mimo, że uwielbiała tańczyć, dość wcześnie wymknęła się z zabawy, po to aby, gdy jeszcze będzie ciemno, wymknąć się i móc podziwiać zachwycający wschód słońca. Wiedziała bowiem, że wszyscy będą odsypiać przetańczoną noc i będzie mogła niezauważalnie dotrzeć do swojego upragnionego celu, bez żadnych zakłóceń.

- Wcale nie uważam tego jako mój sekret. Po prostu było to dla mnie pewnego rodzaju miejsce, gdzie choć na chwilę mogę się oderwać od twojego wiecznie rozgadanego języka. - stwierdziła pewnie, patrząc na brata od dołu i zakrywając oczy przed oślepiającymi promieniami słonecznymi. - Tak więc jestem uprzejma prosić cię abyś oddalił się jak najprędzej, ponieważ marzy mi się choć jeszcze przez chwilę nacieszyć się porannym widokiem wschodzącego słońca.

- Nie chcę cię martwic Therigne, ale to twoje poranne słońce już dawno wzeszło. Od trzech godzin ładnie góruje na niebie. - Mimo niewyspania Thain ani przez chwilę nie stracił dobrego humoru. Nigdy nie przegapiłby okazji by podokuczać młodszej siostrze.

Rzeczywiście gdyby nie chłopak, dziewczyna nadal byłaby przekonana, że jest szósta rano.

- Wracajmy do zamku. Rodzice prosili bym cię poszukał, bo mają do nas wszystkich ważną sprawę, a w szczególności do ciebie. - podając siostrze rękę, pomógł jej wstać na nogi.

Dość sprawnie zeszli z wyższych partii góry aż do jednego z wielu wejść do głównej siedziby krasnoludów - Samotnej Góry. Zanim jednak poszła do sali tronowej, gdzie czekali na nich rodzice, Therigne zahaczyła szybko o swoją komnatę by się przebrać w prostą ciemnozieloną suknię do kostek.

Wchodząc do pomieszczenia od razu rzuciła jej się w oczy pozostała część rodziny.
Na przeciwko wejścia, na tronie siedział jej ojciec - Thorin II Dębowa Tarcza. Był to średniego wzrostu krasnolud z ciemnymi długimi włosami i brodą tego samego koloru. Miał poważny wyraz twarzy i przenikliwe oczy wpatrzone w jedyną córkę. Po jego prawej stronie siedziała jego żona, a zarazem matka Therigne - Tári. Kobieta niezwykle empatyczna i opiekuńcza. Za to po lewej stronie stali jej dwaj starsi bracia bliźniacy - Thain i Throd. Wyjątkowo
wysocy (odziedziczone po matce) i ciemnobrązowi jak wszyscy w tej rodzinie, włącznie z Therigne.

Oprócz nich w sali znajdowali się także inni mieszkańcy Ereboru: siostrzeńcy jej ojca Kili i Fili, Glóin razem z synem Gimlim, Balin syn Fundina oraz kilka innych krasnoludów będących blisko króla.

Wchodząc do pomieszczenia, jak zawsze przyglądała się wysokim, kamiennym murom, na których wisiały rodowe gobeliny oraz posadzce ze złota, która była pozostałością po mieszkającym tu niegdyś smoku - Smaugu.

- Skoro dołączyła już do nas moja córka, możemy zaczynać. - zabrał głos jej ojciec spoglądając na wszystkich po kolei, zatrzymując dłużej wzrok na Therigne. - Zastanawiacie się pewnie dlaczego was tu wszystkich zebrałem. Jak wiemy wojna zapewne będzie nieunikniona i dlatego właśnie będzie to temat naszej dzisiejszej rozmowy.

Therigne na te słowa niezwykle się zdziwiła, bowiem ojciec nigdy nie pozwalał jej brać udziału w takich spotkaniach. Mimo że niejednokrotnie go o to prosiła, pozostawał nieugięty.

— Dostałem wczoraj list od Elronda, władcy Rivendell, abym jak najszybciej wysłał kilku moich ludzi na naradę, która odbędzie sie w jego królestwie w ciągu najbliższych tygodni. - powiadomił wszystkich król nie spuszczając z nich wzroku.

Therigne coraz bardziej zaciekawiona zaczęła kręcić swoim srebrnym pierścionkiem na palcu.

- Napisał, że będzie ona dotyczyć planów jak zapobiec wrogowi rozprzestrzenianie się coraz głębiej w Śródziemie. Mimo tego domyślam się co może to oznaczać. Chodzą pogłoski, że...- tu Thorin zatrzymał się na chwilę, jednakże nikt nie był na tyle śmiały żeby się wtrącić - odnaleziono broń wroga.

Theri doskonale wiedziała o co chodzi ojcu. Spędzała całe dnie studiując dawne księgi, temat Jedynego Pierścienia nie był jej obcy. Wykuty przez Władcę Mroku, aby władać pozostałymi. Zguba Isildura.

Nikt się nie odzywał. Wszyscy byli równie zaskoczeni, spoglądali na siebie nerwowym wzrokiem.

- A więc kogo postanawiasz tam wysłać ojcze? - przerwał ciszę Throd, bacznie obserwując króla. - Kto jest godzien Cię reprezentować?

- Razem z waszą matką zastanawialiśmy się nad tym cały wczorajszy dzień. - odpowiedział Dębowa Tarcza, zwracając się bezpośrednio do swoich dzieci. - Z uwagi na to, że Erlond zwołał któregoś z nas tylko na naradę, razem z matką postanowiliśmy, że damy możliwość wykazania się Therigne.






Witam was wszystkich w pierwszym rozdziale! Dziękuję bardzo, że postanowiliście poświęcić mi chwilę waszego czasu. Może nie jest jakoś szczególnie długi ale mam nadzieje, że przypadł wam do gustu.
Do zobaczenia,
Spruce

One Last Look | LOTR | Aragorn Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz