17

233 10 5
                                    

                                        ☆

Nazajutrz z samego rana poczęli zbierać wszystkich ludzi do jak najszybszego opuszczenia Edoras. Dziewczyna chodziła wraz z Legolasem od rodziny do rodziny, aby choć trochę im pomóc, albo zapytać czy czegoś nie potrzebują. Jej myśli zaprzątał pewien ciemnowłosy mężczyzna. Momentami nie mogła skupić się na wykonywanej pracy, wciąż wspominając wczorajszy wieczór.

- Jesteś dziś wyjątkowo roztargniona, Therigne. Próbuję dotrzeć do ciebie od kilku minut, ale ty w ogóle mnie nie słuchasz. Cóż zaprząta twoje myśli? - wybudził ją z rozmyślań elf, idąc razem z nią pomiędzy domami mieszkańców.

- Przepraszam Legolasie, mógłbyś powtórzyć? - uśmiechnęła się do niego niewinnie.

- Pytałem się, gdzie wczoraj wieczorem zniknęłaś. - powtórzył pytanie.

- Musiałam przemyśleć całą wczorajszą rozmowę z królem, ale szybko potem wróciłam do siebie. - aż sama zdziwiła się jak łatwo przyszło jej kłamać przyjacielowi, co prawda nie było to stu procentowe kłamstwo, ponieważ poszła na wzgórze z takim oto zamiarem, jednak jej plany zostały pokrzyżowane.

- A mi się wydaje, że widziałem cię wczoraj jak wracałaś do komnaty po północy. I jakimś dziwnym trafem Aragorn o tej samej porze wszedł do swojej. - odparł książę z Leśnego Królestwa, a z każdym słowem powiększał się jego uśmiech na twarzy.

Therigne na te słowa spłonęła rumieńcem, a jej reakcja wystarczyła elfowi jako odpowiedź na jego pytanie. Żadne z nich się już więcej nie odezwało, a gdy dziewczyna była już pewna, że nikt więcej nie potrzebuje jej pomocy, zwróciła się w kierunku królewskiej zbrojowni, aby zaopatrzyć się w nową kolczugę, gdyż poprzednia zniszczyła się po ostatnim starciu z orkami nad brzegiem Anduiny.

Przekroczywszy próg pomieszczenia, zobaczyła w oddali Aragorna, stojącego w kącie i obserwującego pozostałych ludzi, którzy przyszli tu z zamiarem wybrania oręża. Momentalnie zaczerwieniła się na jego widok, już któryś raz tego dnia. Ruszyła w jego kierunku, ale wnet zobaczyła jak ten podchodzi od tyłu do Éowiny, która była zbyt skupiona na ćwiczeniu podstawowych ruchów mieczem, by go zobaczyć. Gwałtownie się odwróciła i gdyby nie szybki refleks mężczyzny, który zatrzymał klingę swoim mieczem, zostałby zraniony.

- Biegle władasz bronią. - rzekł, na co Éowina poruszyła swoim mieczem, aby odeprzeć ten jego. Therigne za to przypatrywała się temu wszystkiemu, ponieważ za daleko stała, aby cokolwiek usłyszeć.

- Kobiety tego kraju od dawna wiedzą, że bez miecza zginą. - odparła, odkładając miecz na bok. - Nie lękam się śmierci.

- A czego się boisz, pani? - spytał spokojnie Aragorn.

- Klatki. Więzienia, do którego z wiekiem przywyknę aż zgaśnie pamięć i potrzeba męstwa. - odpowiedziała odważnie, patrząc się mężczyźnie prosto w oczy.

- Jesteś córką królów, wojowniczką Rohanu. Chyba nie jest ci pisany taki los. - schował ostrze do pochwy przy pasie i lekko się ukłonił. Następnie odwrócił się szybko na pięcie i opuścił zbrojownię.

Therigne poczuła lekkie ukłucie zazdrości w sercu, które jednak szybko stłumiła. Ruszyła w kierunku skrzyń z kolczugami i poczęła przymierzać po kolei każdą z nich, aby wybrać tę najlepszą. Jej umysłem zawładnęły myśli i domysły o potencjalnej rozmowie Aragorna z Éowiną do tego stopnia, że wypatrzyła się w jeden punkt przed siebie trzymając w dłoniach element zbroi. Po chwili szybko się zreflektowała i wróciła do poprzedniej czynności.

- Gotowa do drogi, Therigne? - usłyszała za sobą głos Gimlego.

-Teraz, chyba już tak. - rzekła rozmyślona dziewczyna, wskazując na kolczugę, którą miała na sobie i która idealnie jej pasowała. Krasnolud w odpowiedzi pokiwał głową po czym dodał:

One Last Look | LOTR | Aragorn Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz