04

307 13 4
                                    

Minęło już kilka godzin od narady. Wszyscy zdążyli porozchodzić się do swoich komnat, aby mieć chwilę czasu dla siebie.

Pod koniec dnia zwołali Drużynę Pierścienia na kolację w towarzystwie Elronda. Gdy Therigne przyszła do jadalni, okazało się, że jak narazie jest tam tylko Gimli, który zawsze jest pierwszy, gdy jest mowa o jedzeniu.

Usiadła naprzeciwko niego, a krasnolud korzystając z tego, że nikogo oprócz nich nie było, zaczął rozmowę:

- Jutro wyjeżdżamy, hm? Nie boisz się? W końcu to twoja pierwsza podróż i to jeszcze tak daleka i niebezpieczna.

- Jeszcze o tym nie myślałam. Wiesz emocje robią swoje. Pewnie dopiero przed snem uda mi się na spokojnie pomyśleć. - powiedziała lekko zmęczonym głosem dziewczyna.

- Ciekawe co na to twój ojciec jak tylko się dowie, że wyruszasz do Mordoru.

- Chcę ci przypomnieć, że ty też tam zmierzasz. - odpowiedziała Therigne, wiedząc do czego dąży Gimli.

- Nie chcę cię zniechęcać, ale pewnie nie będzie tym zbytnio zadowolony. - odparł pewnie krasnolud.

- Więc przestań tak mówić. Bo umiem o siebie zadbać. - zapewniła Therigne, coraz bardziej się denerwując. - Nie musisz się o mnie martwić.

- Nie mówię tego, żeby cię zdenerwować, tylko dlatego, że król kazał mi cię pilnować. - poinformował ją Gimli, poprawiając topór na plecach, którego wszędzie ze sobą nosił.

- Dobrze wiesz, że nic nie zmieni mojej decyzji. - wysyczała przez zęby, mocniej ściskając widelec w dłoni - Twoje słowa czy nadopiekuńczość ojca też nie mają na to wpływu. Dlatego nie chcę, abyś... - urwała w połowie zdania, słysząc skrzypienie drzwi do pomieszczenia.

- Witam. Widzę, że nadal nie podali kolacji. - był to Aragorn. Wszedł pewnym krokiem do sali i usiadł po lewej stronie krasnoluda.
Jego wzrok od razu skierował się na dziewczynę. Nie przyznałby się do tego przed nikim, ale intrygowała go - jedyna dziewczyna w Drużynie Pierścienia.

- Jeszcze nie, ale mam nadzieję, że zaraz to nastąpi, bo jestem bardzo głodny. - poinformował Gimli, chwytając w dłonie sztućce.

Therigne w odróżnieniu do niego nie przejmowała się kolacją, a wcześniejszą rozmową, a dokładniej czy Aragornowi udało się ją podsłuchać. Miała nadzieję, że udało jej się przerwać konwersację tak, aby mężczyzna w najgorszym wypadku usłyszał pare ostatnich słów.

Do końca kolacji dziewczyna nie odezwała się ani słowem. Siedziała wpatrzona w talerz, niemrawie grzebiąc w nim widelcem. Apetyt odszedł od niej wraz z humorem.

Za to Aragorn od razu zauważył, że Therigne nie ma na nic nastroju. Zrozumiał bowiem, że rozmowa, którą wcześniej prowadziła z krasnoludem, a którą też im przerwał, musiała doszczętnie zepsuć jej humor.

                                        ☆

Od razu po posiłku, mimo późnej godziny poszła się przejść po tutejszych ogrodach. Wciąż musiała odreagować wcześniejsze emocje i pomyśleć nad zaistniałą sytuacją. Trzeba było przyznać, że nocą ogrody były wyjątkowo piękne.

                                      ☆

Widząc, że Therigne wyszła jak najszybciej z pomieszczenia, Aragorn postanowił za nią pójść. Zerwał się z miejsca, ale tak żeby nie było to podejrzane w oczach innych siedzących przy stole. Przeprosił ich i wyszedł. Przekraczając drzwi, niestety nigdzie nie zauważył dziewczyny, zniknęła mu z oczu.

One Last Look | LOTR | Aragorn Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz