11

224 8 2
                                    

                                        ☆

Rano gdy tylko Therigne otworzyła oczy, jej myśli znów zaprzątnęło wspomnienie niedoszłego pocałunku z Aragornem. Z uwagi na to, że pozostali byli już na nogach, no może oprócz Merry'ego i Pippina, którzy ubóstwiali sen, postanowiła wstać z łóżka, zanim całkowicie odda się swoim przemyśleniom.
Przeciągając się, usiadła i spuściła nogi ku podłodze.

- Dzień dobry. - rzekł Aragorn, ostrząc miecz. Uśmiechnął się na widok ziewającej dziewczyny, a następnie sprawdzając czy broń jest wystarczająco ostra, schował ją do pochwy, która przyczepiona mu była do pasa.

- Dzień dobry. - odpowiedziała dziewczyna, lekko rumieniąc się na jego widok.

Chwilę potem przyszli tutejsi elfowie, zapraszając ich na śniadanie. Słysząc to dwa nadal śpiące hobbity, wyskoczyły z łóżek i jak najszybciej zaczęły się przygotowywać. To samo postanowiła zrobić dziewczyna, wychodząc z pomieszczenia i kierując się w stronę łaźni.
Jak tylko była gotowa, ruszyła w stronę jadalni, gdzie wszyscy nasilili się przed podróżą.

- Pierwszy raz odziewamy obcych przybyszy w nasze stroje. - rzekł Celebron, podczas gdy cała Drużyna Pierścienia zakładała na siebie długie zielone płaszcze, zapinając je pod szyją broszką w kształcie liścia. - Oby te szaty was ukryły przed okiem nieprzyjaciela.

Dostali także trzy elfickie łodzie razem z prowiantem i innymi niezbędnymi rzeczami.
Therigne usłyszała jak Legolas tłumaczy Merry'emu i Pippinowi działanie lembasu, czyli podróżnego chleba, którego jeden kęs zapełni żołądek rosłego człowieka.

Zajęli miejsca w łodziach. W pierwszej płynęli Boromir, Merry i Pippin, w drugiej Aragorn, Frodo i Sam, a w trzeciej Therigne, Legolas i Gimli.
Zanim jednak ruszyli w dalszą drogę, Galadriela, każdemu z osobna postanowiła coś podarować. Legolas dostał łuk, Merry i Pippin sztylety, Sam linę, natomiast Boromir złoty pas.

- A czym ty zostałeś obdarowany, Gimli? - spytała dziewczyna, podczas podróży łodzią, będąc niezwykle tego ciekawa.

- Poprosiłem ją o pukiel włosów. Dała mi aż trzy. - odpowiedział zadowolony.

Następnie zbliżyła się do Strażnika Północy.

- Nie mam większego daru niż ten, który już dostałeś. - rzekła Pani Światła do Aragorna, dotykając jego serca.

Frodo dostał blask gwiazdy, ukochanej przez każdego elfa.

- Droga Therigne, otrzymałaś już wszystko, czego oczekiwałaś w swoim życiu. Od ciebie zależy to czy rozpoznasz dar ci zesłany. - Nie do końca wiedziała co oznaczają słowa Galadrieli, więc tylko się ukłoniła, szepcząc po elficku słowa podziękowania.

Wpłynęli na Anduinę, na obu jej brzegach rozciągały się gęste lasy. Therigne uważnie obserwowała każdy ruch rzeki.
Dziewczyna od zawsze uwielbiała wodę. Jako dziecko kochała pływać w jeziorze, które znajdowało się u stóp Samotnej Góry. Razem z braćmi potrafiła spędzać tam całe dnie, nie robiąc nic innego. Wiatr szumiał jej w uszach i poruszał jej włosami. Oddychała miarowo, mając lekko przymknięte oczy.
W pewnym momencie usłyszała głośny ryk orków, którym udało się ich wytropić. Biegli wzdłuż rzeki, nie ośmielając się wejść do wody.
Nie przejmując się wrogami płynęli dalej. Mało kto się odzywał. Therigne wyciągnęła szkicownik, nie mając nic lepszego do roboty. Zaczęła rysować mężczyznę znajdującego się przed nią w łódce. Szczególnie podkreśliła jego mięśnie, które z każdym ruchem wiosła mocno się naprężały.

                                        ☆

Gdy zapadł zmierzch postanowili przystanąć na jednym z brzegów, aby nie płynąć podczas po ciemku. W nocy trudno by im było dostrzec jakiekolwiek zagrożenie, dlatego z uwagi na bezpieczeństwo każdego z nich rozbili obóz tuż przy brzegu. Therigne i Boromir poszli razem poszukać gałęzi na rozpalenie ogniska. Podchodząc bliżej brzegu zauważyli niewielkie stworzenie utrzymujące się na powierzchni wody, trzymające się konaru drzewa.

- Gollum. - rzekł Aragorn, zachodząc ich od tyłu. Dziewczyna podskoczyła ze strachu, ponieważ nie usłyszała jak mężczyzna się zbliża. - Śledzi nas od Morii. Miałem nadzieję, że zgubi trop nad rzeką, ale jest zbyt sprytny.

- A jeśli powiadomi o nas nieprzyjaciela, przeprawa będzie jeszcze cięższa. - odparł Boromir. Therigne uważnie słuchała obu mężczyzn, dokładnie analizując każde słowo.

- Nie sądzę żeby to zrobił. - odpowiedziała - To on przed Bilbem przez setki lat miał go w posiadaniu i trzymał w ukryciu. Jest dla niego zbyt cenny. Dobrze wie że Sauron go szuka, tak jak on sam. Jest tutaj, bo myśli, że będzie w stanie go odzyskać.

Aragorn wpatrując się w Therigne kiwnął głową. Po chwili odrzekł:

- A my nie damy mu żadnej sposobności na dokonanie tego. - uśmiechając się w jej stronę, obrócił się z zamiarem odejścia, jednak glos ponownie zabrał Kapitan Gondoru.

- Bezpieczniej było by iść przez Minas Tirith, potem moglibyśmy się przegrupować i uderzyć na Mordor z umocnione pozycji.

- W Gondorze nikt nas nie wesprze. - odpowiedział mu Aragorn, kręcąc w zaprzeczeniu głową.

- Elfom od razu zaufałeś. Czemu wątpisz we własnych poddanych? - zapytał się Boromir.

Therigne, która nadal znajdowała się blisko mężczyzn postanowiła się wtrącić:

- Ostatnim razem, gdy zboczyliśmy z drogi ustalonej przez Gandalfa, ściągnęliśmy na siebie okrutny los. Nie powtarzajmy drugi raz tego samego błędu.

- Tak są słabi. Tak są wątli. - kontynuował, ignorując słowa dziewczyny. - Ale w ludziach drzemią także honor i odwaga, jednak ty nie chcesz tego dostrzec. Boisz się! - wykrzyknął łapiąc z przedramię Aragorna i mocno ciągnąć go ku sobie.

- Boromirze, przestań. - ostrzegła go Therigne, wiedząc, że ich rozmowa zmierza w złym kierunku. Podeszła do nich z zamiarem odsunięcia od siebie mężczyzn.

- Całe życie ukrywałeś się w cieniu ze strachu przed tym kim jesteś. - powiedział nadal trzymając przy swoim Kapitan Gondoru. Aragorn spojrzał na niego złowrogo, a ten natychmiast go puścił, patrząc w ziemię.

- Nie pozwolę, aby Pierścień znalazł się w pobliżu twego miasta. - rzekł dosadnie Obieżyświat, tym samym kończąc rozmowę i odchodząc.

Therigne nie poszła za nim, mimo że bardzo tego chciała. Wiedziała bowiem, że mężczyzna chce teraz pobyć w samotności i przemyśleć sobie wszystko. W jego oczach mogła dostrzec smutek. Widać było, że został dotknięty słowami Boromira. Nie chciała mu przeszkadzać, dlatego usiadła na ziemi, opierając się plecami o skałę. Postanowiła jutro z nim porozmawiać. Odchyliła głowę do tyłu i westchnęła ciężko zamykając oczy. Czekała ją długa noc czuwania.







Wróciłam po krótkiej przerwie. Mam nadzieję, że się wam podoba oraz że nie popełniłam żadnego błędu.
Spruce

One Last Look | LOTR | Aragorn Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz