06

257 11 2
                                    

                                        ☆

Nazajutrz z samego rana ruszyli w kierunku Gór Mglistych.

- Jak tu pięknie. - zachwycała się Therigne, idąc na końcu pochodu. Rozglądała się na około siebie i podziwiała widoki. Przez nieuwagę w pewnym momencie wpadła plecami na Aragorna, który szybko złapał ją w pasie, aby nie upadła.

Twarz Therigne momentalnie pokryła się czerwienią. A mężczyzna musiał przyznać, że w takim wydaniu wygladała naprawdę uroczo.

- Ciekawe co będzie jak wejdziemy w wyższe góry. - zaśmiał się Aragorn z niezdarności dziewczyny.

- Dziękuję za złapanie mnie. Gdyby nie ty już pewnie bym leżała twarzą w ziemii. - podziękowała mężczyźnie.

- Musisz bardziej uważać. - rzekł - Widzę też, że fascynuje cię tutejsza przyroda.

- To prawda. Nie podróżowałam zbyt dużo z rodziną. - poinformowała go Therigne - jakby to określić... mój tata jest zbyt opiekuńczy, jeśli chodzi o mnie. Nie zrozum mnie źle, ale czasami jest to niezwykle irytujące. Tak naprawdę jest to moja pierwsza taka dłuższa wyprawa. Ojciec nic o niej nie wie. Myśli pewnie, że jestem teraz w bezpiecznej drodze do domu z Gimlim, więc już sobie wyobrażam co się stanie jak wrócę tam po wielu miesiącach. O ile wrócę, w końcu idziemy do Mordoru.

- Wrócisz. A jak tylko wojna się skończy wezmę cię wszędzie gdzie tylko będziesz chciała. - odpowiedział jej Aragorn, uśmiechając się do niej. - Odwiedzimy każdy zakamarek Śródziemia, jeśli tylko przyjdzie ci na to ochota. Obiecuję.

                                        ☆

Im bliżej byli masywu górskiego, tym więcej śniegu przybywało.
Większość z nich dosłownie się w nim zatapiała, oprócz Legolasa, który będąc elfem czerpał z tego korzyści. Za to Therigne mimo elfich korzeni wręcz w nim tonęła.

Temperatura była bardzo niska, dlatego wszyscy niebywałe marzli, nie będąc przystosowanym do takich warunków pogodowych.

„Przynajmniej nie ma zamieci śnieżnej, tylko świeci słońce." Pocieszała się w myślach dziewczyna, pocierając dłonie o siebie, aby choć trochę się ogrzać.

W pewnym momencie Fordo potknął i sturlał się z górki wprost pod nogi Aragorna, który natychmiast pomógł mu wstać. Hobbit w jednej chwili zorientował się, że niestety podczas upadku Pierścień spadł mu z szyi. Nerwowo dotykał karku, czy aby na pewno go tam nie ma.

-Cierpimy tyle zła, dla czegoś tak małego. - rzekł Boromir, wygrzebując Pierścień ze śniegu.

- Boromirze. - upomniał go Aragorn.

- Boromirze, oddaj Pierścień Frodowi. - poparła mężczyznę Therigne, zbliżając się do syna Gondoru.

Z każdym krokiem coraz bardziej czuła moc Pierścienia. Czuła jak ją kusił, aby założyła go na palec. Jednak nie dała się dalej zwodzić i odciągnęła swoje myśli od przedmiotu.

Wiedziała, że na Boromira działał najmocniej ze wszystkich. Już na naradzie u Elronda to zauważyła. Niezwykle nalegał on wtedy, aby Pierścień wrócił do jego ojczyzny.

Aragorn patrzył ostro na mężczyznę, trzymając po kryjomu dłoń na rękojeści miecza.

- Jak sobie życzysz. Mi na nim nie zależy. - odparł Boromir, oddając Pierścień w ręce Froda i czochrając mu włosy własną dłonią.

Therigne odprowadziła wzrokiem kapitana Gondoru, który poszedł w stronę pozostałych.

- Nic ci nie jest? - ukucnęła przed hobbitem.

One Last Look | LOTR | Aragorn Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz