15

203 10 1
                                    

                                        ☆

Therigne powoli zaczynało się nudzić z powodu obserwowania jednych i tych samych widoków. Jej znudzenie podsycało także ciągłe siedzenie w siodle, bez możliwości rozprostowania nóg. Na dodatek od wielu dni nie spała i ciało odmawiało jej posłuszeństwa. Oczy zaczynały jej się kleić, ale wiedziała że nie może zasnąć, ponieważ mogłaby spaść z konia.
Mimo że próbowała walczyć z wielką pokusą odpłynięcia, jej uchwyt w pasie Aragorna się poluzował. Mężczyzna od razu to wyczuł i odwracając się za siebie, żeby spojrzeć na dziewczynę, zauważył jak powoli zasypia. Na ten widok puścił jedną ręką lejce konia i chwycił dłonie dziewczyny, aby nie spadła. Poczuł jak jej głowa ze zmęczenia opada mu na plecy i stwierdził, że musiała zasnąć.

                                        ☆

- Nie możecie stanąć przed królem z orężem. - rzekł do nich jeden ze strażników, wychodząc im naprzeciw gdy tylko dotarli przed bramy pałacu. - Rozkaz Grimy Gadziego Języka.

Na te słowa Gandalf kiwnął do pozostałych na znak aby oddali swoją broń. Zaczęli ściągać z siebie wszystko co mieli. Therigne odwiązała pas z mieczem ze swojej talii i wyciągnęła kilka krótkich noży które miała pochowane. Wręczyła wszystko w ręce tutejszego mężczyzny i lekko przerażona faktem nieposiadania niczego czym mogła się bronić, cofnęła się o krok.

- Twój kij. - zwrócił uwagę czarodziejowi strażnik, kiwając w jego kierunku głową.

- Chyba nie pozbawisz starca podpory. - rzekł spokojnie Gandalf lekko unosząc lekko kąciki swych ust w stronę mężczyzny, aby załagodzić sytuację.

Ten obrócił się na pięcie i rozkazał pozostałym strażnikom otworzyć wrota. Na co Therigne z Aragornem uśmiechnęli się do siebie.
Po przekroczeniu progu od razu znaleźli się w sali tronowej, gdzie na jej końcu, na lekkim podwyższeniu był ustawiony tron a na nim siedział starzec, który zapewne nawet nie zwrócił uwagi na ich przybycie. Z jego umiejscowienia Therigne wywnioskowała, że musiał to być król Théoden, mimo że jego wygląd w żadnym stopniu tego nie odwzorowywał.
Mężczyzna siedział zgarbiony, a ręce zakończone długimi, brudnymi paznokciami, oparł na podłokietnikach siedziska. Twarz, którą prawie całkowicie zakrywały długie, siwe i skołtunione włosy, opadała mu na pierś.
Obok niego za to na wpół klęczący mężczyzna z czarnymi włosami, bladą cerą i głęboko osadzonymi, złowrogimi oczami, raz po raz szeptał mu po cichu do ucha.

Gdy stanęli pośrodku sali, momentalnie otoczyli ich strażnicy. Therigne rozejrzała się wokół siebie i w myślach stwierdziła, że gdyby teraz ich zaatakowali to niskie są szanse, że uda im się ich pokonać.

- Gościnność twego dworu ostatnio zmalała królu Théodenie. - krzyknął na powitanie Gandalf.

- Czemu miałbym cię witać z radością Gandalfie, zwiastunie burzy. - odrzekł zmęczonym głosem król, unosząc przy tym swą głowę.

- Późną godzinę wybrał sobie czarodziej by się zjawić. - zbliżył się do nich Grima. - Zły to gość,
co złe wieści niesie.

Podszedł do Therigne ukazując swoje pożółkłe zęby, na co dziewczyna skrzywiła się nieznacznie, a gdy tylko mężczyzna zrobił następny krok w jej stronę, Aragorn szybkim krokiem wszedł pomiędzy nich, odpychając Grimę. Obieżyświat chwycił dziewczynę za przedramię i schował ją za sobą, aby była jak najdalej czarnowłosego.

- Trzymaj jadowity język za zębami. - odrzekł groźnie czarodziej. - Nie szedłem przez ogień i śmierć by wieść spór z bezrozumnym gadem. - pochylił lekko w jego stronę swoją laskę.

- Jego laska. - zwrócił na nią uwagę Grima. - Mieliście mu ją odebrać! - krzyknął cofając się w stronę króla.

Strażnicy zaczęli ich atakować z każdej możliwej strony. Aragorn wraz z Legolasem i Gimlim od razu przystąpili do działania. Z uwagi na brak broni, byli zmuszeni bronić się i walczyć pięściami. Therigne postąpiła za ich przykładem i uderzyła pierwszego z nich w twarz, a następnie powaliła go kopiąc w jego brzuch.

- Théodenie, synu Thengla! Zbyt długo tkwiłeś w mroku. - usłyszała w oddali dziewczyna donośny głos Gandalfa. - Wysłuchaj mnie. Zdejmuję z ciebie czar.

W tym samym momencie złowrogi śmiech wydobył się z gardła Théodena:

- Nie masz tu władzy Gandalfie Szary. - na te słowa czarodziej zrzucił szarą narzutę, ukazując srebrzysto białe szaty, w które był odziany.

- Wysączę cię stąd Sarumanie, niczym jad z rany. - mocą swej różdżki rzucił Théodena na tron uwalniając go z mrocznych czarów czarnoksiężnika.

W tym samym czasie do sali, zaalarmowana krzykami, wbiegła blondwłosa dziewczyna, którą jak najszybciej złapał w pasie Aragorn, aby nie przeszkodziła Gandalfowi.

- Jeśli odejdę, Théoden zginie.

- Nie zabiłeś mnie, nie zabijesz jego. - krzyknął głośno Mithrandir, zbliżając się do króla Rohanu. - Precz!

Na te słowa król przeraźliwie wrzasnął i zmęczony osunąłby się z tronu gdyby nie blondwłosa dziewczyna, która złapała go w ostatnim momencie, wyrywając się wcześniej z objęć Aragorna. Następnie spojrzał na Therigne, sprawdzając czy wszystko z nią w porządku po walce. Dziewczyna za to stała wpatrzona w króla i patrzyła jak jego wygląd powoli się zmienia wraz z odejściem Sarumana. Z oczu odeszła mgła, twarz traciła zbędne zmarszczki, a włosy odzyskały swój dawny kolor.








Muszę przyznać, że długo mnie tu nie było. Od 15.11 nic się tu nie pojawiło, a za nami święta i nowy rok. Duża ilość sprawdzianów i szkiców, które musze robić na dodatkowe zajęcia, mnie trochę przytłacza. Chciałabym wam obiecać, że teraz rozdziały będą bardziej regularnie, ale niestety nie mogę tego powiedzieć. Wyczekujcie kolejnego, a narazie do zobaczenia.
Spruce

One Last Look | LOTR | Aragorn Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz