chapter twelve

595 32 8
                                    

2 tygodnie później

Życie Soorin zatrzymało się na studiach oraz nauce. I przyjaźni z Lucy i Namjoonem. Nie pamiętała kiedy ostatni raz była w norze oraz na jakiejkolwiek imprezie. Lucy namawiała ją, aby jednak gdzieś wyszła. Lecz ona siedziała w swoim domu, ze świeczkami zapachowymi oraz książkami. Kochała je czytać! Szczególnie te mocniejsze romanse. Oczywiście ze słuchawkami na uszach, ponieważ wkurzało ją jak codziennie słyszała Do I Wanna Know w wykonaniu Jeongguka dochodzące z nory. Ona sama czuła się jak w książce, kiedy jakiś bad boy próbuje skraść jej serce. Na uniwersytecie nie widziała go ani razu. Jedynie gdy przyszła do biblioteki w sobotę wieczorem, zastała go w sali tanecznej jak przed pierwszymi zajęciami. Wtedy, kiedy Namjoon pokazywał jej okolicę. Tańczył sam, do rytmicznej piosenki. Cieszyła się, że przestał za nią łazić jak cień.

Cieszyła się.. no właśnie się nie cieszyła. Trochę żałowała, że tak na niego nakrzyczała. Ale wydusiła z siebie wszystkie emocje, które leżały jej na sercu. A najbardziej była zła, że zostawiła swoje papierosy u niego w bluzie!

Gdy wieczorem siedziała pod jej miłym kocykiem, czytając książkę wśród świeczek, ktoś zadzwonił do jej drzwi. Ucieszyła się, z myślą że to Namjoon. Lecz gdy spojrzała przez wizjer, naprawdę zachciało jej się płakać. Aż nie mogła zamknąć oczu z przerażenia, widząc jak Adam stoi przed jej drzwiami z bukietem kwiatów.

- Idź stąd Adam! Nie chcę cię znać, rozumiesz?! - krzyknęła zza drzwi opierając się o nie plecami. Przymknęła mocniej oczy, aż łzy same zaczęły cieknąć jej po policzkach.

- Proszę Rinolku.. - już chciała go najchętniej udusić. - wpuść mnie do środka. Chcę porozmawiać. - powiedział smutnym, manipulatorskim głosem. Dziewczyna odkluczyła zamek od drzwi i wpuściła chłopaka. Ledwo zdążyła zamknąć drzwi za sobą, a chłopak już przed nią uklęknął z pierścionkiem w ręku oraz bukietem kwiatów. - Soorin..

- Wypierdalaj Adam, bo nie ręczę z siebie. Nie chce cię znać! - krzyknęła w jego stronę. - wstawaj, idioto.

- Tak cię kocham dziewczyno. Myślę o tobie codziennie. - złapał ją za dłoń, ale od razu ją wyrwała.

- To po co mi łamałeś serce? Po co ze mną zrywałeś?! - krzyknęła mu prosto w twarz. W jego oczach pojawił się gniew.

- Ja naprawdę nie byłem gotowy. - spojrzał przypadkowo na lodówkę. Dostrzegł liścik od Jeongguka. Wyrwał go spod magnezu i czytał go mocno ściskając kartkę. Od razu zaczął szukać kwiatów, ale już ich nie było. Miała je przyczepione do ściany, w trakcie suszenia. - JJ. Jeon Jeongguk. Ty wiesz w co się pakujesz? Dziewczyno!

- Nie będziesz mi mówić co mam robić! Wyjdź z tego domu. No wyjdź! - podszedł do niej ze zdenerwowaną miną. Zestresowała się, gdy widziała jak jego mięśnie się napinają.

- Ale pamiętaj. Że ja cię z podkulonym ogonem, nie przyjmę. - zrzucił kwiaty na podłogę i sam ze zdenerwowaną miną wyszedł z jej mieszkania. Soorin podniosła je i od razu wyrzuciła przez balkon. Miała dość wszystkich facetów, a Adam naprawdę był psychiczny. Dlatego szybko założyła coś ciepłego, swoje ulubione buty i bez makijażu pobiegła szybko do nory. Przestraszyła się, że Adam pójdzie do Jeongguka. Otworzyła stalowe, ogromne drzwi i zbiegła na dół po metalowych schodach, zamykając je za sobą.

- Boże Soorin! Co się stało? - zapytała Lucy przytulając dziewczynę.

- Adam.. on.. - Lucy rozszerzyła szeroko oczy słysząc w jakim stanie była dziewczyna. Położyła dłonie na jej policzach. - on był u mnie w mieszkaniu. Dał mi kwiaty, pierścionek. Błagał mnie..

- Japierdole! I co dalej? No mów!

- Przeczytał liścik od Jeongguka. I się zdenerwował. Dlatego tu przyszłam-

- Bo się o niego martwiłaś! Aww! Jaka ty jesteś słodka, widać jak go kochasz!

- Aishh, nie kocham go! - krzyknęła żartobliwie. Lucy to była ta osoba, która zawsze poprawiła jej humor, nawet w takich sytuacjach. - jest tutaj?

- Jest. Ale u siebie, dlatego nie wiem czy będzie chciał rozmawiać z kimkolwiek. Siedzi tam i.. nie wychodzi. - pokiwała głową i wskazała placem wskazującym na drzwi obok sceny. Lucy pokiwała głową, na co dziewczyna zapukała. Nie usłyszała żadnego potwierdzenia, że może wejść, przez głośną muzykę. Dlatego po prostu weszła.

- Mówiłem żeby nie wchodzić. - powiedział leżąc tyłem, w czarnych Nike oraz czarnej bluzie, którą pożyczył Soorin. Trzymał w ręku notatnik z tekstami piosenek. Pisał coś, ale po chwili to skreślił.

- Przepraszam, nie słyszałam. - już po „przepraszam", chłopak zerwał się z kanapy i poprawił swoją bluzę. Nie mógł uwierzyć, że to właśnie ona do niego przyszła.

- Nie szkodzi, o co chodzi Soo? Przepraszam, Soorin. - dziewczyna zaśmiała się pod nosem i zaśmiała się lekko. Podeszła do niego, czując jak jej puls stanowczo przyspieszył.

- Może już być Soo. A ja chciałam cię tylko ostrzec. - przy okazji, Soorin podziwiała wystrój tego wnętrza, było wąskie, ale w miare długie. Na wprost była wielka metalowa szafa, po prawej czerwona, stara kanapa, a po lewen stronie długie biurko, nad którym wisiało podświetlane lustro. Na biurku pełno tekstów piosenek, kostek do gitary, jakiś kabli. Trochę alkoholu, butelek z wodą. Czasem prezerwatywy.. ale to tylko czasem się tam pojawiały.

- Ostrzec? Przed kim? - spytał z kpiną w głosie popijając wody z butelki.

- Przed Adamem. - spojrzał na nią momentalnie, kiedy ona prawie zaczęła płakać. - był u mnie dzisiaj i.. - aż nie wytrzymała. Rozpłakała się w kryjówce Jeona, na co on przytulił ją swoimi szerokimi i umięśnionymi ramionami. Oderwała się od niego stojąc dalej blisko. - tak się bałam.

- Jak on tak może. Bezczelny kutas. - wytarł jej łzy swoimi kciukami i przytulił ją znowu. Był dla niej taki miły! Dla innych, był oschły i arogancki, ale przy Soo.. jego serce miękło. Nie potrafił być dla niej nie miły. - coś ci zrobił?

- Nie, spokojnie. Uklęknął przede mną z pierścionkiem.. a co ja ci się będę zwierzać! Po prostu już wiesz, że Adam najchętniej to chciałby cię zabić. - zaśmiał się odchylając głowę do tyłu. - nie rozumiem, co w tym śmiesznego?

- Oj Soo. Ja się go nie boje. On jest tak słaby, jak moi starzy dwadzieścia sześć lat temu, w robocie nad moim bratem. - policzki Soorin aż były czerwone, kiedy wspomniał o sprawach łóżkowych. Po chwili, przybliżył się do niej, tak blisko, że czuła jego oddech.

- Jeon, lepiej jak zachowamy dystans. I jak będziemy przyjaciółmi, w zgodzie. - Jeongguk odsunął się od niej jeden duży krok do tyłu, na co się zaśmiała. Wystawił jej dłoń w geście „pogodzenia", na co uścisnęła ją.

- I chciałabym cię przeprosić, przy okazji. - założyła ręce na klatce piersiowej, przez co jego wzrok na jedną i pół sekundy powędrował gdzieś indziej, niż jej oczy.

- Miałaś rację, za bardzo naciskałem. Ale chciałem być miły, co rzadko mi wychodzi. I przynajmniej, dzięki mnie masz meble. - dziewczyna zaśmiała się i szybko przytuliła chłopaka, wychodząc z pokoju. Wszyscy zaczęli krzyczeć, na co ich popychała. Ale szukała wzrokiem Namjoona, który siedział lekko poddenerwowany w rogu kanapy.

Pogodzili się.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Czarna gitara Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz