chapter eighteen

617 35 3
                                    

Resztę tego dnia, jak na marzec, ciepłego i słonecznego dnia, Soo i Jeon spędzili razem. Spacerując po parkach w Seulu, trzymając się za ręce, całując się co chwile i śmiejąc się z siebie nawzajem. Soorin w życiu by się nie spodziewała, że Jeon może być jej bratnią duszą. On dzięki niej, też był szczęśliwszy.

Gdzie jest moje auto? Za pięć minut ma być w domu ojca.

Napisał do niego Hwangwon, który sądząc po wiadomości, nie był w najlepszym humorze. Jeon i tak po chwili również nie był w humorze. Nie chciał zabierać Soo do swojego ojca, który obściskiwał się ze swoją dziewczyną. Nienawidził go z wielu powodów. Ale najważniejszym powodem, jest śmierć jego matki, po której znalazł sobie od razu nową dziewczynę. Jego mama zginęła na motorze. To właśnie ich matka, przekonała ich o tej pasji. Od tego momentu, gdy zginęła, ojciec Jeongguka i Hwangwona, przez to że dalej jeżdżą na motorach, postawił swoje warunki. Mogą u niego mieszkać (a mogli mieszkać w najlepszych luksusach) pod warunkiem, że przestaną jeździć na motorach. Oni jednak przeciwstawili się i wyprowadzili się od ojca, na własne utrzymanie. Nienawidził go, za wszystko.

- Halo, Jeon? Zawiesiłeś się na chwilę. - powiedziała rozbawiona Soo, machając chłopakowi przed twarzą. Po chwili jednak też miała poważną minę, widząc, że chłopak się nie uśmiechnął.

- Muszę odstawić auto do brata. Odwiozę Cię i zobaczymy się wieczorem-

- Nie. - przerwała mu natychmiastowo, przez co jego puls sięgał zenitu. Przestraszył się, że chce jechać razem z nim. - muszę się uczyć na kolokwium, Jeon. Nie dam rady dzisiaj wyjść. A pozatym, przychodzi do mnie Lucy. Na plotki.. i inne rzeczy. - Jeongguk podszedł do niej lekko uśmiechnięty i złapał jej twarz w dłonie. - No co?

- Nic. Po prostu, jesteś strasznie urocza.

- Jeon! - krzyknęła na niego, na co zaśmiał się szczerząc zęby. Pocałował delikatnie jej usta, nie chcąc się od niej odrywać. Najchętniej całowałby ją ciągle. - do zobaczenia. - odeszła od niego w stronę hulajnogi elektrycznej.

- Soo! - krzyknął, ale ona już była w oddali. - Moja Soo..

***

- Zrób notatki o Marii Skłodowskiej-Curie. - powiedziała Lucy popijając piwo. Piłowała swoje zielone, cholernie długie paznokcie, pomagając Soo w uczeniu się do kolokwium. Tylko zamiast jej pomagać, rozśmieszała ją z każdym kolejnym zdaniem.

- Maria Skłodowska-Curie, była fizykiem. I chemikiem! - obydwie się zaśmiały. - jutro jeszcze porobię te notatki. Tak strasznie nie chce mi się na to.. - po chwili przerwała, wracając od lodówki z zimnym piwem w ręku. Spojrzała na swój wyświetlacz. Jeongguk. - Jeon dzwoni.

- Odbieraj! - pobiegła do niej odkładając piwo na stolik.

- Halo?

- Przyjdziesz? Tak strasznie chce cię zobaczyć. - policzki Soo w trakcie nawet nie całej sekundy były czerwone. Lucy zaczęła poruszać się od przodu do tyłu, przez co Soo się zaśmiała niesłyszalnie.

- Muszę się uczyć Jeon. Pozatym, obydwie jesteśmy pijane.

- To nic, lepsza zabawa po pijanemu. - Soo spojrzała na Lucy z rozszerzonymi oczami, po chwili wyciszając mikrofon w telefonie. Pisnęły głośno, skacząc jak najwyżej ze szczęścia. - Halo?

- Tak, jestem. Z kim jesteś? - spytała opierając się łokciami o blat.

- Z Brandonem, który już idzie. Więc zostaję sam. - Lucy kliknęła mikrofon i złapała ją za ramiona.

- Będzie ruchanie.

- Lucy..

- Będzie ruchanie, będziecie pierwsi, którzy będą się pieprzyć na czerwonej kanapie Jeongguka! - Soo walnęła ją w ramię z rozbawioną miną.

- Lucy!

- Przecież żartuję. Zostaw mi klucze, ja zostanę tu na noc, gdybyś nie wróciła. Może ma jakąś niespodziankę, jak to Jeongguk.

***

- Jest tu kto? - spytała wchodząc do ciemnej nory. Zamknęła za sobą ciężke metalowe drzwi, po których rozniosł się huk, po czym zbiegła po schodach. Wszystko poukładane, czarna gitara stała na miejscu.

- Jestem. - powiedział stojąc za nią, na co wzdrygnęła. Szybko się odwróciła w jego stronę,
po czym wbił się jej w usta.

- Chyba już nie mogłeś wytrzymać. - przerwała pocałunek i przytuliła się do niego.

- Ani sekundy. - oh.. Soo myślała, jak on zawsze znajduje odpowiedź? Jeszcze do tego tak podniecającą.

- Jesteśmy sami? - spytała zadowolona rozglądając się po ciemnym pomieszczeniu. Nagle jednak ktoś zaczął walić w drzwi. Soorin rozszerzyła oczy i spojrzała na Jeona.

- Idź szybko do mnie. - powiedział podając jej klucz. Otworzyła ze spoconymi rękoma drzwi, po czym zamknęła je za sobą. Przymknęła mocno oczy. Wypuściła głośno powietrze i położyła swoje dłonie na oczach. Po chwili otrząsnęła się i znów rozglądała się po pomieszczeniu. Widziała teksty piosenek, gitarę klasyczną, popękane struny. Aż zauważyła tekst piosenki. Moja..

- Chłopacy przyszli. Z Hyerin i-

- Z Hyerin? Nie zostanę tu ani chwili dłużej Jeon. - zakluczył drzwi i podszedł do niej całując ją jak najbardziej namiętnie. Chwycił jej uda i usiadł na czerwonej, skórzanej kanapie. Soo była gotowa zacząć zdejmować ubrania. Nawet na stoliczku obok kanapy, była świeża paczuszka prezerwatyw. Ale seks po kilku dniach związku.. Jeon kontynuował całowanie Soo. Nie zwracał uwagi na głośne mlaski, czy ich wzdychania. - ciszej, Jeon.

- Nie mam się czego wstydzić. - przerwał pocałunek patrząc na dziewczynę. Przetarł kciukiem po jej dolnej wardze, która była opuchnięta przez całowanie. - jesteś najpiękniejszą osobą, jaką kiedykolwiek widziałem. - Soo zrobiła swoją uroczą minę ze łzami w oczach. Położyła swoje dłonie na jego polikach, lekko jeżdżąc po nimi kciukami.

- Uwielbiam cię Jeon. - uśmiechnął się całując ją w czoło.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Czarna gitara Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz