chapter fiveteen

669 34 11
                                    

Następnego dnia Soorin nie mogła przestać myśleć o dniu spędzonym z Jeonggukiem. O ich wspólnym tańcu, tego jak dotykała jego ciała, tego jak na nią patrzył. I tego, że jechała na jego motorze. Miała naprawdę dobry humor, tym bardziej, że zaczynała swoją pracę w sklepie muzycznym. Uśmiech nie schodził jej z twarzy! Chodziła, a wręcz skakała po mieszkaniu, jakby wygrała w zdrapce duże pieniądze. Przebudziła się około godziny 12:00, czego bardzo jej brakowało ostatnimi dniami. Stresowała się nową pracą, tym bardziej jedną z jej wyobraźni, aby w takim sklepie pracować. Ubrała się dość elegancko, ale w żadne sukienki nie zamierzała się przebierać. Założyła eleganckie spodnie oraz biały tshirt. Spakowała w swój plecak bluzę, aby w razie co mogła ją na siebie założyć. Nie lubiła nosić takich przyległych czy eleganckich ubrań. Wolała nosić te większe ciuchy, które aż tak nie przylegały do ciała, jak jej jedyne, obcisłe, czarne spodnie.

Podczas jej porannego papierosa, po którym dwukrotnie umyła zęby, ręce oraz wypsikała się perfumem, zadzwoniła do Lucy. Oczywiście ta odrazu się zgodziła, by po nią przyjechać. Soorin ucieszyła się, ponieważ pogoda za oknem nie rozpieszczała. Ciągle zerkała na telefon, czy Jeongguk coś do niej napisał, lecz brak wiadomości. Choć ciągle był aktywny. Soorin myślała, czy do niego nie napisać. Ale po co? Skoro i tak pewnie odpisałby po kilku godzinach. Myślała, że wyszłaby na świruskę.

- No witam! - krzyknęła Lucy prosto do ucha dziewczyny, na co wzdrygnęła. Przytuliła ją mocno i pocałowała w lewy polik, po czym znowu zapięła pas. - A ty co taka rozdradowana? Tak myślałam, że tej nocy nie będziesz spała u siebie.

- Lucy! - krzyknęła Soo, uderzając przyjaciółkę w ramię, na co ta wybuchła śmiechem. Ściszyła swoje różowe radio i uważnie słuchała przyjaciółki.

- Nigdy, ale to przenigdy Jeongguk nie zabierał żadnej dziewczyny bez powodu na swoim motorze. Rozumiem, gdyby były to wyścigi. Ale on ci zaproponował podwózkę! - krzyknęła kilka razy uderzając piąstką o kierownice. - nawet Hyerin. Nigdy po nią nie przyjeżdzał do pracy. Przecież on się w tobie zakochał!

- Tylko chce pójść ze mną do łóżka. - powiedziała Soo patrząc na swoje kolana. Zauważyła kątem oka, jak Lucy patrzy na nią ze zirytowaniem w oczach.

- Błagam cię, baby. A ty nic do niego nie czujesz? - Soo nic nie odpowiedziała. Tylko lekko się uśmiechała, myśląc o Jeonie. - ahh! Mówiłam! Jeongguk i Soorin.. Jeongguk i Soorin. Soogguk albo Jeorin. Jeorin! - krzyknęła znów na całe auto śmiejąc się z przyjaciółką.

- Z tego nic nie będzie. Napewno. Co jeśli on dalej kocha się w Hyerin?

- Ta dziewczyna, jest dla niego nikim. Sama widziałaś, jak ostatnio cię obronił przed jej plaskaczem. To było takie hot!

- Nie wiem co mam o tym myśleć Lucy. Jeon trochę mi się podoba. Nawet trochę bardzo. - znów na nią spojrzała. Aż wreszcie się zorientowała, że od kilku minut stoją w deszczu koło jej sklepu. Powróciła wzrokiem na szybę auta, z której ściekały pojedyncze krople deszczu.

- Daj mu szansę. Jeongguk się stara i to widać. Mi nic nie mówił. Ale Namjoon, to jego jeden z najlepszych przyjaciół. I on może coś wiedzieć.

***

Po kilkunastu minutach, Pan Song przyjął Soorin jako nową pracownicę do jego sklepu muzycznego Neon. Zaufał jej wiedzy na temat instrumentów i muzyki, pomimo tego że była na pierwszym roku studiów. Opowiadał, że uczęszczał na ten sam uniwersytet co Soo. I że ten sklep, to jego dziecko. Pozwolił jej zostać, aby oswoiła się sklepem. Wytłumaczył jej, jak obsługuje się kasę, a jeżeli byłby jakiś problem, to ma dzwonić. Pożegnała go z uśmiechem i rozglądała się po sklepie, oglądając wszystkie gitary, perkusje, trąbki, skrzypce, wiolonczele, mikrofony, akcesoria do instrumentów i tym podobne. Sklep był mały, ale mieścił naprawdę sporo rzeczy.

Czarna gitara Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz