chapter twenty

609 37 5
                                    

Promienie słoneczne przebijające się przez rolety pozbawiły snu Soorin. Oczywiście, wyspała się jak nigdy. Leżała tyłem, do swojego nowego chłopaka, który kochał ją coraz bardziej z każdą chwilą. Czuła jego dłoń na swoim płaskim brzuchu. Wychyliła się lekko aby sprawdzić godzinę, która wskazywała 9:00. Soorin zaczynała swoją pracę o 12:00, dlatego cieszyła się, że tą chwilę może jeszcze spędzić z Jeonggukiem w jej łóżku. Leżeli blisko siebie, owinięci w jedną kołdrę, śpiąc na jednej poduszce. Przed nim nie wstydziła się swojej nagości, z którą z resztą uwielbiał, tak jak ją całą. Od zewnętrznej i wewnętrznej strony, mógłby jej wymieniać komplementy godzinami. Oparł swoją brodę o jej ramię, po czym przyciągnął ją ponownie tak, że leżała na plecach. Obiecała sobie, że nigdy nie zapomni tego momentu. Zaspany Jeongguk, z roztrzepanymi włosami w promieniach słońca, który właśnie wisiał nad Soorin, patrząc w jej piekielnie cudowne oczy.

- Wyspana? - spytał znów ze swoją chrypą, nie móc oderwać od niej wzroku. Pokiwała śmiało głową, przytulając chłopaka do siebie. Oderwał się od niej i z przyjemnością posmakował znowu jej ust, przypominając Soorin o ostatniej, namiętnej spędzonej nocy razem z nim. Oparł się głową i ramionami o zagłówek jej łóżka, po czym przyciągnął ją do siebie tak, że leżała głową na jego klatce piersiowej. Po chwili wziął delikatnie jej dłoń i delikatnie kciukiem przejechał po jej bransoletce, czym przypomniał jej o przyjaciółce. Seojin.

- Jakaś znacząca bransoletka? - powiedział całując ją w czoło. Pokiwała po chwili głową zdejmując ją i odkładając na stolik nocy. Zdjęła ją pierwszy raz, od kilku lat.

- To bransoletka przyjaźni. Przyjaźni, której już nie ma. Ta dziewczyna była nawet z Namjoonem, ale go zdradziła na studiach.

- Seojin? - Soo momentalnie wstała, słysząc jak Jeon wypowiedział to słowo.

- To ty ją znasz?

- Czasem przyszła z Namjoonem do nory, coś pogadała. Głosu to ona nie ma. - zaśmiała się ponownie kładąc głowę na jego umięśnionej klatce piersiowej. Po chwili nastała cisza. Obydwoje rozkoszowali się tą melancholijną ciszą. Jednak dla Soorin to było zamało. Podciągnęła się lekko do góry po czym położyła dłonie na jego policzkach. Pocałowała jego usta, delikatnie ocierając swój język o jego. Jeongguk przewrócił Soorin na plecy, aby widzieć dokładniej jej twarz. Znów powrócił spowrotem do jej ust, dotykając swoją ciepłą dłonią jej uda. Przyciągnął do siebie jej nogę, a ona zgrabnie i szybko owinęła swoje nogi wokół talii chłopaka. Spowrotem usiadł, trzymając dziewczynę za pośladki. Delikatnie je masował, jeżdżąc palcami po jej plecach. Trochę się krępowała, w końcu była nago. I to nie w nocy. W nocy, to co innego. Podczas tego zamyślenia, Jeon zszedł pocałunkami na jej żuchwę oraz szyję. Przymknęła swoje oczy lekko odchylając się do tyłu, aby dać mu większy dostęp.

- Panie Jeonie.. - odchyliła jego głowę od swojej szyi, lecz jego oczy były zamknięte, brwi podniesione, a usta uśmiechnięte.

- Smakujesz jak czekolada. Mógłbym cię tak całować godzinami i godzinami.. dniami i nocami. - przytulił ją do siebie mocno i przerzucił na bok, przez co ich twarze były skierowane sobie na przeciwko. Zaczesał jej włosy za ucho i spojrzał w jej oczy. - jesteś najpiękniejszą osobą-

- Jaką kiedykolwiek widziałeś. Ciągle mi to powtarzasz.

- Zasługujesz na ciągłe komplementowanie.

***

Gdy Soorin wreszcie zebrała się do pracy, Jeon obiecał jej że po nią przyjedzie. Dała mu buziaka w polik zdejmując jego kask, po czym szybko wbiegła do sklepu.

- Wreszcie Soorin! Muszę szybko zamykać, moje dzieciaki dostały biegunek. Zjadły przeterminowane lody.. miłego dnia!

- Oby Pana też był miły. - powiedziała żegnając szefa. Znów zaciągnęła się zapachem sklepu, który był pełen gitar oraz innych sprzętów lub akcesorii muzycznych. Po chwili jednak, gdy myślała, że jej dzień będzie udany, zobaczyła jak przed sklepem stoi Sam z dwoma kolegami. Kończył swojego papierosa, a Soorin usiadła przy ladzie.

- Cześć. - powiedziała ze sztucznym uśmiechem, gdy wszyscy staneli przy ladzie.

- A to my jesteśmy na ty? - powiedział Sam, na co reszta lekko zakpiła.

- A to ja mam ci mówić „Dzień dobry", łaskawy
Panie?

- Tak. Dzień dobry, Panie Samie. Widać że muszę cię nauczyć kultury. - mówił opierając się pięściami o blat.

- Dobra, nie gderaj. Czego potrzebujecie?

- Kostek do gitary i nowe struny. A najważniejsze, potrzebujemy Jeona Jeongguka. Jest tutaj? - gdy o to spytał, Soorin czuła kluchę w gardle. Jej puls stanowczo przyspieszył.

- Co to za durne pytanie? - powiedziała śmiejąc się udawanie. - Mnie się nie pytajcie.

- A możemy się jeszcze rozejrzeć? - zapytał, na co pokiwała głową. Usiadła na ladą, chowając głowę w dłoniach. Nie chciała kolejnej akcji od Sama. Oglądali gitary, mikrofony. Próbowali grać na perkusji, ale nie wychodziło im to zbytnio. Podeszli znów do lady, na co dziewczyna wstała i sprzedała im struny oraz kostki. Wyszli ze sklepu głośno się śmiejąc. Odetchnęła głośno siadając na krześle.

***

Soorin około 21:00 zamknęła sklep. Czekała na Jeona kilkanaście minut, lecz nie przyjeżdżał. Zadzwoniła do niego, lecz telefon był wyłączony. Martwiła się coraz bardziej z każdą minutą. Dzwoniła jeszcze kilka razy, aż nikt nie odebrał.

- Lucy? Mam prośbę. Podaj mi adres Jeongguka. - zaśmiała się jej do słuchawki. - to ważne. Nie odbiera ode mnie telefonów, a miał po mnie przyjechać.

- Oh, przepraszam. Myślałam, że robimy sobie żarty. - po chwili podała jej dokładny adres, na co od razu podbiegła na autobus. Znała tą ulicę. Jedna z najdroższych w centrum. Zdziwiła się, lecz przypomniała sobie o słowach Lucy. Jego ojciec był dyrektorem kilku budynków, więc nie dziwiła się ani trochę. Z każdą minutą w jej oczach zaczęły nabierać się łzy, że coś poważnego mogło się stać. Wybiegła z autobusu na odpowiednim przystanku, po czym odpaliła mapy w telefonie. Szła wzdłuż kropki, która pokazywała jej drogę. Aż znalazła. Wielki budynek, szklany, z niezliczoną ilością pięter. Wpisała kod do jego klatki, nie pytała Lucy skąd go ma. Ona wszystko wiedziała. Podczas jazdy windą związała włosy w koczka, zostawiając małe pasemka z przodu. I tak większość włosów jej wypadło z gumki, przez to że były krótkie. Wysiadła na odpowiednim piętrze, po czym od razu usłyszała głośną muzykę. Szła do końca korytarza. Zobaczyła, że drzwi są lekko uchylone.

- Jeon? - rozglądała się po pomieszczeniu. Jednak nagle, zrzuciła torbę na podłogę i podbiegła do chłopaka, który siedział oparty o kanapę, na podłodze. Był nie przytomny. Sądząc po tym, że obok niego leżało pełno piw, oczywiście pustych, musiał się zachlać. Jeon prawie wogóle nie pił alkoholu, dlatego dla Soo było to dziwne. Obok niego leżał list. List z sądu. Zmarszczyła brwi czytając co jest na nim napisane.

[...] Jeon Hwangwon skazany na dwa lata pozbawienia wolności, w związku z nielegalnym towarem narkotykami oraz wyłudzaniem pieniędzy."

"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Czarna gitara Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz