Ostatnio moje życie, zadziwiało mnie coraz bardziej. Z dnia na dzień, pojawiało się coraz więcej pytań, a odpowiedzi, wciąż brak. Jedna wielka niewiadoma. Tym razem, tą niewiadomą okazał się Tony Torrence.
Podtrzymywałam się ramienia Chase'a, które swoją drogą było bardzo napięte. Zapewne przez czarnowłosego, który szedł przed nami. Przeszliśmy przez parking, gdzie nie było ludzi i przystanęliśmy na jego końcu. Brunet oparł mnie o drzewo i stanął nawprost swojego brata.
- Co robisz w Moreton?- spytał gniewnie brunet. Założył ręce na piersi i wbił ostre spojrzenie w brata.
- Odwiedzam braciszka - oznajmił, pewny siebie z kpiącym uśmiechem - Gdybym wiedział, że masz jakąś panienkę, przyjechał bym wcześniej- oznajmił i spojrzał na mnie. Zmierzył mnie intensywnym spojrzeniem, aż przeszły mnie ciary - Myślałem, że wolisz blondynki.
- Nie jesteśmy razem - rzuciłam z powagą. Spojrzałam w jego oczy i uniosłam wyżej podbródek.
- Jak widać, w ogóle mnie nie znasz - bąknął. Rozpoczęli bitwę na spojrzenia, a ja poczułam się całkowicie zbędna. W końcu to sprawa między nimi, między braćmi, których nie znam za dobrze - Spytam ostatni raz - ostrzegawczy głos bruneta, wyrwał mnie z letargu - Czego chcesz?
- Mówiłem - wzruszył bezwiednie ramionami - Odwiedzam cię - schował dłonie do kieszeni płaszcza. Po chwili, na jego usta wszedł zawiadacki uśmiech i odwrócił się przodem do mnie - Jesteś bardzo piękna - skomplementował mnie. Nie wiedziałam, jak zareagować, więc jedynie wpatrywałam się w jego osobę - A skoro nie jesteś kobietą mojego brata, może dasz się zaprosić na kawę?
Przeniosłam spojrzenie na Chase'a, którego szczęka, znacznie się zacisnęła. Dłonie również zacisnął w pięści, z taką siłą, że, aż mu knykcie pobielały. Ponownie przeniosłam wzrok na Tony'ego, który uśmiechał się oraz czekał na odpowiedź.
- Oczywiście - uśmiechnęłam się sztucznie. Tony, rzucił zwycięski uśmiech do bruneta, a następnie spojrzał na mnie. Odepchnęłam się od drzewa i pewnie ruszyłam przed siebie. Minęłam czarnowłosego, po czym przystanęłam przy brunecie - Idziemy?
Zdezorientowany Chase, zdobył się jedynie na kiwnięcie głową. Chwyciłam się jego ramienia i zaczęliśmy kierować się do jego samochodu. Idiota naprawdę myślał, że pójdę gdziekolwiek z jego bratem. Będąc przy aucie, oparłam się o nie i spojrzałam w jego oczy.
- Naprawdę myślałeś, że gdzieś z nim pójdę?- zapytałam. Chłopak podrapał się po karku - Głupek - parsknęłam - Jest strasznie egocentryczny, poza tym nie znam go, nigdzie bym z nim nie poszła.
- Cóż, jak wspomniałaś, nie jesteśmy razem, więc, w każdej chwili możesz iść, gdzie chcesz i z kim chcesz - wzruszył nonszalancko ramionami. Uśmiechnęłam się smutno, zgadzając się z chłopakiem.
- Masz rację - przytaknęłam. Chwyciłam bruneta za materiał koszulki i mocno pociągnęłam. Zachwiał się oraz złapał dachu samochodu, by się ze mną nie zderzyć. Złączyłam nasze usta w pocałunku, a gdy dotarło do mnie co zrobiłam, odsunęłam go - Przepraszam.
- Ja też - szepnął.
Nim zdążyłam zapytać o co, chłopak ponownie złączył nasze wargi. Motyle w moim brzuchu - które myślałam, że są od dawna martwe - wzbiły się do lotu. Zawiesiłam ręce na jego karku, przyciągając go do siebie. W pewnym momencie, złapał mnie za pośladki unosząc. Owinęłam swoje nogi, wokół jego pasa. Całował mnie namiętnie i z pragnieniem, jakby od dawna tego chciał. Wsunęłam ręce w kosmyki jego włosów, lekko za nie ciągnąc.
Chłopak zaczął iść i na oślep otworzył tylnie drzwi, następnie kładąc mnie na tylnich siedzeniach. Nie przerwaliśmy pocałunku, nawet na chwilę. Rozpięłam spodnie i lekko je zsunęłam.
- Nie wiem, czy jestem na to gotowa - wyszeptałam w jego usta.
- Spokojnie - szepnął, oraz przygryzł moją dolną wargę - Dziś cię nie przelece.
Pocałunkami zaczął schodzić, w dół. Po szyi, dekolcie, a następnie po podbrzuszu. Zsunął moje spodnie wraz z bielizną. Pocałował moją kobiecość i podrażnił ją palcem. Coraz ciężej było mi się powstrzymać, co chłopak zauważył. Ostatni raz złączył nasze usta.
- Nie zapomnisz tego do końca życia - szepnął. Schylił się i wsunął we mnie język. Zaczął kręcić kółka, wokół mojej łechtaczki.
- Och - jęknęłam. Jedną nogę dałam na oparcie, drugą na siedzenie pasażera, rozkładając szeroko nogi. Dlaczego ja kurwa nie myślę. Wsunął we mnie palce doprowadzając do szaleństwa - Boże, Chase!- krzyknęłam. Przyspieszył swoje ruchy, zacisnęłam dłonie na jego włosach, przyciskając go do siebie - Kurwa!
Fala rozkoszy rozlała się we mnie, a ciałem wstrząsnął spazm przyjemności. Brunet ponownie, nade mną zawisł z szerokim uśmiechem.
- Seks między wrogami jest najlepszy - rzucił zawiadacko.
- Wiesz z doświadczenia?- parsknęłam. Chłopak wsunął we mnie palce, wciągnęłam gwałtownie powietrze i spojrzałam w jego oczy.
- Pieprzyłem dużo lasek - przyznał szczerze. Palcami zaczął robić kółka, drażniąc mnie - Ciebie tylko wylizałem, a było to najlepsze czego doświadczyłem w życiu - wsuwał i wysuwał ze mnie palce. Chwilę później, doszłam, drugi raz.
Wstał ze mnie, po czym podał mi moje ubranie. Ponownie je na siebie założyłam i zajęliśmy przednie siedzenia. Droga powrotna mijała nam w ciszy, przerywanej jedynie muzyką, która wydobywała się z radia.
Boże co to było.
CZYTASZ
Miasto Kłopotów
RomantizmZakochanie się w nim było, jak bieg przez tunel i błoga niewiedza co znajduje się na jej końcu. Mimo wielu problemów i przystanków, które bolą i wyniszczają cię od środka, chcesz biegnąć dalej. Gdyby los dał mi kolejną szansę i ponownie postawił prz...