Rozdział 1

243 14 0
                                    

Razem z moim bratem Stilesem podjechaliśmy pod dom Scotta naszego przyjaciela. Mój brat zaczął wspinać sie na werandę.

- Stiles złaź na dół - powiedziałam do brata.

- Czekaj już prawie jest... - nie dokończył, bo spadł z werandy i zawisł na bluszczu. W tej chwili wyszedł Scott, chłopacy zaczęli krzyczeć oprócz mnie.

- Stiles, Hope, co wy robicie do cholery? - zapytał Scott.

- Nie odbierałeś, po co ci ten kij? - zapytał Stiles.

- Na drapieżniki - odpowiedział.

- Mam niezłe wieści, 20 minut temu wezwano naszego tatę, dzwonią po wszystkich policjantach - powiedział mój brat.

- Dlaczego? - spytał nasz przyjaciel.

- W lesie znaleziono ciało - odpowiedziałam.

- Martwe? - zapytał Scott, on naprawde jest idiotą.

- Nie, żywe - zaczęłam sarkastycznie - Jasne, że martwe.

- Morderstwo? - zapytał.

- Nie wiadomo, ofiarą jest młoda dziewczyna - powiedział Stiles.

- Czego szukają policjanci? - zapytał McCall.

- Nie wiesz najlepszego, jest tylko połowa ciała - powiedział Stiles do przyjaciela, ten spojrzała na nas niedowierzając.

- Jedziemy - powiedział mój brat.

Ruszyliśmy w kierunku rezerwatu Beacon Hills, niedługo potem byliśmy na miejscu. Stiles zaparkował samochód.

- Naprawdę chcecie tam iść? - zapytał Scott.

- To ty ciągle gadasz, że nic się nie dzieje - powiedział Stiles, i ruszył w głąp lasu. Ruszyliśmy za nim.

- Chciałem się wyspać przed treningiem - powiedział Scott.

- No tak, grzanie ławki męczy - powiedział Stiles.

- W tym roku zagram i to w pierwszym składzie - powiedział McCall.

- Warto mieć marzenia nawet żałośnie nie realne - powiedziałam.

- Której połowy ciała szukamy? - spytał nasz przyjaciel.

- Nie zastanawiałem się - odpowiedział mój brat.

- A jeśli mordercą wciąż tu jest? - zapytał Scott.

- O tym nie myślałem - odpowiedział ponownie Stiles.

- Wspaniale że tak wszystko dobrze zaplanowałeś, może dałbyś latarkę astmatykowi? - zapytał Scott i wyciągnął inharator. Poszliśmy dalej, ale nic nie było.

Nagle usłyszeliśmy sczekanie psów, pchnęłam Scott'a na ziemie, a mój brat zgasił latarkę.

- Chodźmy - Powiedział Stiles, i zaczęliśmy biec, Scott i ja schowaliśmy się za drzewami.

- Zaczekaj, Stiles, Stiles - wolał Scott dalej. Stiles biegł dalej i gdy się odwrócił napotkał pysk psa policyjnego, wystraszył się.

- Znam tego delikwenta - powiedział nasz ojciec trzymając psa przy nodze.

- Jak leci tato - powiedział Stiles.

- Podsłuchujesz moje rozmowy? - zapytał go tata.

- Tylko te ciekawe - powiedział mój brat.

- Gdzie twoi wspólnicy? - zapytał Szeryf.

- Scott? Hope? W domu wysypiają się przed rozpoczęciem roku. Przyszłem sam - powiedział Stiles. Jestem mu wdzięczna że nie wydał nas, a tym bardziej mnie.

All for love || Allison Argent Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz