Następnego dnia poszłam normalnie do szkoły. Przy szafkach zobaczyłam Allison i Lydię, więc do niech podeszłam.
- Wszyscy gadają o tej nocy, a nikt nie wie, że to my - powiedziała Allison.
- Ochrona nieletnich... - westchnęłam.
- Podjęłam zła decyzję - spytała brunetka.
- Wkładając te bluzkę? Absolutnie - powiedziała Lydia.
- Wiesz o co pytam...
- Halo! Zapomniałaś. Scott zostawił nas w zamkniętej klasie. Powinniście sfinansować psychoterapię - powiedziała.
- Nikt cie tam nie zapraszał, mogłaś zostać w samochodzie - powiedziałam i odeszłam od dziewczyn. Lydia zaczyna działać mi na nerwy.
Weszłam do sali chemicznej i usiadłam na jednym z tylnich ławkach. Po chwili przyszła Allison i usiadła w pierwszej ławce. Wyciągnęłam książkę żeby powtórzyć materiał. Potem Harris zaczął rozdawać nam testy i karty odpowiedzi, lecz odezwał się widząc stojącego nad Allison Scotta.
- McCall, zajmij miejsce - chłopak ruszył do miejsca przed Stilesem - Na rozwiązanie macie czterdzieści pięć minut. Dwadzieścia pięć procent oceny stanowi podpis na arkuszu odpowiedzi. Ale jak co roku jednemu z was się to nie uda, a ja poraz kolejny zwątpię w moje nauczycielskie powołania. Miejmy to już za sobą - nauczyciel włączył stopę, a uczniowie wzięli się do roboty. Nagle z klasy wybiegł Scott
- McCall - zawołał nauczyciel, brat spojrzał na mnie i również wyszliśmy - Stilinscy - zawołał za nami nauczyciel.
Stiles wyciągnął telefon i zadzwonił do Scotta. Ja natomiast słuchałam gdzie jest i dzwonek prowadził do szatni. Weszliśmy tam i usłyszeliśmy szum wody, szliśmy pomału. W końcu zobaczyliśmy naszego przyjaciela, który był pod prysznicem bez koszulki.
- Scott? - zapytałam.
- To wy, nie mogę... - mówił słabo Scott.
- Zmieniasz się? - zapytałam.
- Nie mogę oddychać - dodał, Stiles szybko wyciągnął inhalator z plecaka i rzucił w stronę przyjaciela.
- Weź to, szybciej - powiedział Stiles a Scott zażył lek.
- Miałem atak astmy? - zapytał Scott lepiej oddychając.
- Nie, paniki, ale strach przed astmą cię uspokoił, cóż za ironia - wyjaśnił Stiles.
- Skąd wiedziałeś? - zapytał przyjaciela.
- Miałem takie ataki po śmierci mamy, średnia frajda - odpowiedział.
- Spojrzałem na nią i poczułem jakby mnie ktoś walnął młotkiem - powiedział Scott.
- Złamane serce, napisano o tym milion piosenek - powiedziałam.
- Ciągle o niej myślę - odparł.
- Przypomnę ci, że jej ojciec jest łowcą, a ty wilkołakiem. To musiało kiedyś wyjść, kiepska pociecha, rzuciła cię to niezbyt przyjemne - powiedział Stiles.
- Nie o to chodzi, czułem emocje we wszystkich w klasie - odparł McCall.
- Dziś jest pełnia, zamkniemy was w pokoju, twoj szef Alfa cie nie znajdzie - powiedział Stiles.
- To nie wystarczy - powiedziałam.
- Boisz się łowców? - zapytał mnie.
- Nie, jeśli uciekniemy możemy kogoś zabić - odparłam.