Rozdział 14

52 9 0
                                    

Wieczorem ze Stilesem i Scottem pojechaliśmy pod klub. Przed klubem wyciągnęliśmy z bagażnika worek z jarzębem od Deatona.

- Wszystko gra? - zapytał Scott mojego brata.

- A co? - zapytał Stiles.

- Milczałeś całą drogę - odpowiedziałam.

- Nic mi nie jest, weź torbę - powiedział Stiles do Scotta.

- Nie mogę, musisz zrobić to sam - odpowiedział Scott.

- Nie podoba mi się ten plan - powiedział Stiles. Razem z przyjacielem weszliśmy do środka. Po chwili zobaczyliśmy Allison z Mattem, dziewczyna podeszła do nas.

- Co robisz? - zapytał Scott.

- Kazałeś mi się z nim spotkać - odpowiedziała dziewczyna.

- Ale nie tu, mamy plan - dodał.

- Czyżby? Za chwilę pojawi się mój ojciec z Gerardem - powiedziała Allison.

- Co powiedziałaś im? - zapytałam zła.

- Że... musiałam - odpowiedziała dziewczyna.

- Wiedzą, że to Jackson? - zapytałam już wściekła. Poczułam jak w dłoń wbijają mi się pazury ze złości.

- Giną kolejny ludzie, co miałam zrobić - broniła się.

- Zaufać nam - odparł brunet.

- Ufam, bardziej niż komu kolwiek - odparła.

- Mamy plan - powiedziałam.

- Oni też - odparła.

- Nic z tego nie będzie - odparłam i spojrzałam na przyjaciela.

- Co mam zrobić? Naprawię to - zaproponowała Alison.

- Nie wtrącaj się - odparł Scott.

Kiedy dziewczyna odeszła spojrzałam na swoje zakrwawione dłonie.

- Wszystko w porządku? - zapytał się z troską w głosie Scott, który patrzał na moje dłonie.

- Tak - odparłam i wytarłam dłonie w chusteczkę, którą znalazłam w kieszeni. Po chwili podeszliśmy do Isaaca.

- Dlaczego ja? - zapytał blondyn.

- Chce mieć pewność, że Argent nie pokrzyżuje nam szyków, musisz wkłuć się w żyłę, najpierw pociągnij za tłok, celuj w szyję. Znajdź żyłę, wkłuj i naciśnij spust - wyjaśnił Scott - Uważaj - dodał.

- Wątpię żebym zrobił mu krzywdę - odpowiedział Isaac.

- Uważaj na siebie, nie chcę żeby coś ci się stało - odpowiedział, a chłopak wyglądał na zdziwionego, a po chwili odszedł od nas.

Też postanowiłam odejść, ale zaczymał mnie Scott.

- Gdzie idziesz? - zapytał.

- Idę do Stilesa - odpowiedziałam i odeszłam.

Udało mi się go znaleść, który cieszył się, z kończonej pracy, którą wykonał.

- Hej, skończyłeś już - powiedziałam do brata.

- Tak - odpowiedział, podeszłam do jarzębu i przyłożyłam dłoń do bariery, poczułam pieczenie w dłoni - To faktycznie zadziałało - powiedział.

- Mógłabym jescze rzucić barierę wokół budynku, ale wątpię by było to potrzebne - powiedziałam, miałam pewność że popiół górski, zatrzyma Jacksona - Allison powiedziała swojej rodzinie o tym, co się dzieje - dodałam.

All for love || Allison Argent Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz