Kilka minut później zatrzymaliśmy się na parkingu szkoły i pobiegliśmy w kierunku gdzie już zaczął się koncert. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka przeciskając się przez tłum ludzi do Caroline, Scotta i Stefana, a zaraz za mną szedł Stiles.
- Gdzie Lydia? - zapytałam, po czym wymieniliśmy spojrzenia i wybiegliśmy przed szkołę szukając dziewczyny, jednak nigdzie jej nie było.
- Widzicie coś? - zapytał Stiles, gdy my ze Scott'em używaliśmy swoich mocy - Co robimy? - zapytał Stiles, nagle złapałam się za uszy słysząc krzyk, ale to nie był normalny krzyk, był to krzyk Banshee.
- Wiem, gdzie jest Lydia! - krzyknęłam i wbiegłam do szkoły, chłopacy zostali w tyle. Wparowałam do sali od angielskiego i zobaczyłam rannego ojca oraz Blake, która chciała zabić Lydię, wiedziałam, że coś z nią nie tak.
- Jesteś Darachem - powiedziałam.
- Szybko się domyśliłaś Hope - odpowiedziała nauczycielka z uśmiechem, ryknęłam i zmieniłam się, tata spojrzał na mnie zdziwiony. Rzuciłam się na Blake, która puściła Lydię. Jennifer wbiła szczylet w mój brzuch, przez co upadłam osłabiona na ziemię.
- Mordownik... - powiedziałam patrząc na nią.
- Tak, Hope - powiedziała i z kieszeni wyciągnęła małą buteleczkę z szkarłatną cieczą.
- Co to? - zapytałam z trudem.
- Wampirza krew - otworzyła buteleczkę, na co otworzyłam szeroko oczy, wiedziałam co chce zrobić. Przyłożyła buteleczkę do moich ust i przechyliła ją, i poczułam metaliczny smak krwi.
- Zabije cię - powiedziałam i próbowałam wstać, ale upadłam spowrotem na ziemię.
- Zostaw ją! - krzyknął ojciec.
Jennifer szybkim ruchem skręciła mi kark, a przed moimi oczami zrobiło się ciemno i jedynie co czułam, to nic.
Kompletnie nic...
POV ALLISON
- Hope! - usłyszałem rozpaczony krzyk pana Stilinski'ego.
Z Caroline, Stefan'em, Scott'em i Stiles'em wpadliśmy do klasy, a na ziemi leżała Hope, na krześle była przwiązana Lydia. Ale nie było Jennifer i Noaha.
- Lydia, słyszysz mnie? - zapytałam.
- Tak - odpowiedziała dziewczyna, a jej wzrok zatrzymał się ma Hope - Ona ją zabiła... - wyjaśniła.
- Co? - zapytałam zaskoczona.
- Przykro mi - powiedział z rozpaczą Scott.
- Nie... - kucnęłam przy Hope i złapałam ją za policzek.
Po moim policzku spłynęła łza, straciłam kolejną ważną mi osoby. Wzięłam martwe ciało Hope na ręce i wyszliśmy z sali, a do nas podbiegł Isaac.
- Co się stało? - zapytał zmartwiony Lahey.
- Ona nie żyje... - wyjaśniłam z trudem.
- Nie... - Caroline zaczęła płakać, podchodząc do mnie i spojrzała na Hope.
- Jak to nie żyje - powiedział Isaac.
- Jennifer ją zabiła, widziałam to - wyjaśniła Lydia, której także było smutno z powodu Hope.
- Zabiorę ją - podszedł do mnie Stefan.
Stefan wziął odemnie Hope i ruszył w stronę wyjścia, a ja za nim.
- Co teraz zrobisz z jej ciałem? - zapytałam Stefana.
- Zabieram ją do domu - odpowiedział Stefan.