- Zabiłeś ją? - zapytałam wchodząc do szkoły.
Scott opowiedział mi i Stilesowi o swoim śnie. Gdzie przemienił się przy Allison i próbował ją zabić.
- Nie wiem obudziłem się zalany potem. Coś takiego zdarzyło mi się pierwszy raz - odpowiedział Scott.
- Ja często budzę się spocony, ale z innego powodu - powiedział Stiles, błagam nie.
- Sen był realistyczny i oszczędź łóżkowych szczegółów - powiedział Scott.
- Zgoda, niech zgadnę - zaczął myśleć Stiles.
- Uważasz, że to z powodu jutrzejszej randki? Rozerwę Alison na strzępy? - zapytał przyjaciel.
- Jasne, że nie - zaczął Stiles lecz Scott spojrzał na niego - No dobra, masz rację. Dasz radę, na razie idzie wam świetnie, w końcu nie braliście kursów z likantropi - dodał.
- Ale mieliśmy nauczyciela - odparł Scott.
- Dereka? - zapytał Stiles i walnął Scotta w tył głowy - Przecież wsadziliśmy go do więzienia.
- Wiem, ale ta scena w autobusie była taka prawdziwa - odparł Scott.
- Jak bardzo? - zapytałam i wyszliśmy przed szkołę.
- Jakby naprawdę miała miejsce - odpowiedział i po chwili zauważyliśmy zniszczony autobus, pełno krwi i policja.
- Chyba tak było - powiedział Stiles, wróciliśmy do środka. Scott zaczął martwić się o Allison, podobnie jak ja - Na pewno nic jej nie będzie.
- Nie odpisuje - powiedział Scott i zaczęliśmy szukać Allison.
- Zbieg okoliczności - powiedziałam choć sama się martwiłam o brunetkę.
- Dość nietypowy, znajdźmy ją - dodał Scott, zrobił wgniecenie w czyjeś szafce i wpadł na kogoś, była to Allison.
- Ale mnie wystraszyłeś - powiedziała Allison zbierając książki z podłogi, Scott jej pomógł.
- Jesteś cała? - zapytał.
- Tylko serce mi wali - odpowiedziała dziewczyna. Postanowiłam ich zostawić i ruszyłam w kierunku mojej szafki, aby zabrać książkę na następną lekcje.
- Mówi dyrektor. Wiem że martwicie się wypatkiem w autobusie. Policja prowadzi już dochodzenie, a lekcje odbędą się zgodnie z planem. Dziękuję - powiedział przez radio węzeła. Ruszyłam w kierunku Scotta, który spoglądał jak Jackson naprawia swoją szafkę, którą popsuł Scott.
- Na co się gapisz matole? - zapytał Jackson Scotta, a ten się uśmiechnął. Ruszyliśmy na lekcję chemii, której strasznie nienawidzę. Wyjątkowo musiałam dziś siedzieć że Scottem.
- A może na drzwiach była moja krew? - spytał się Scott.
- A może złapałeś królika - odpowiedział, zobaczyłam jak Harris odwraca się w stronę rozmawiających chłopaków.
- Po co?
- Żeby go zjeść - powiedział jakby to była najprostsza odpowiedz na pytanie.
- Na surowo?
- Nie, z grilla - odparł ze sarkazmem Stiles - Przecież nic nie pamiętasz...
- Panie Stilinski - odezwał się nauczyciel zakładając ręce na biodra - jeśli to ma być szept to chyba ogłuchłeś. Lepiej będzie jak sie rosądziecie.
- Nie! - powiedział Stiles.
Scott i Stiles zabrali swoje rzeczy i przesiedzieć się. Przez co siedziałam sama.