Rozdział 5

59 11 0
                                    

- Zamknijcie drzwi - krzyknął Scott.

- Nie mamy kluczy! - przypomniłam.

- Zablokuj je czymś - Stiles spojrzał na zewnątrz, przez małe okienko w drzwiach. W oczy rzucił się Stilesowi nożyce do metalu, Stiles wcisnął mi latarkę do rąk.

- Nie, Stiles nie rób tego - krzyknęłam ze Scottem, ale chłopak nas nie posłuchał i wyszedł zamykając za sobą drzwi.

Rozglądajac się do około podszedł do narzędzia i chwycił je. W tym samym czasie, zobaczyliśmy wychodzącego za Jeep'a Alfę. Zaczęliśmy krzyczeć i uderzać w drzwi, wołając Stilesa. Stiles mając w dłoniach nożyce spojrzał na zbliżającą bestie. Wstał, wbiegł po schodach i zabarykował narzędziem drzwi. Chłopacy wyjrzeli przez okna, aby upewnić się czy wilkołak jescze tu jest.

- Gdzie on się podział? - spytał Stiles, zabierając mi latarkę.

- To go powstrzyma? - spytał Scott

- Wątpię - powiedziałam, patrząc na nich z przerażeniem.

Odwróciliśmy się w stronę korytarza. Nagle rozniósł się ryk, spanikowani ruszyliśmy biegiem, wbiegliśmy do jednej z klas chłopacy odrazu złapali za biurko.

- Zaczekaj! - Stiles zaczymał przyjaciela - Rozwali drzwi.

- Wiem.

- To twój szef Deaton - powiedział Stiles - Jest Alfą.

- Nie! - zaczęli dialog między sobą.

- Owszem.

- To szalony wilkołak niemożliwe!

- Znika, a za chwilę pojawią się bestia i rzuca się na Dereka - wyjaśnił chłopak.

- To nie on - powiedziałam.

- Zabił Dereka.

- Derek żyje - sprzeciwiał się Scott.

- Leciała mu krew z ust - mówił Stiles - Umarł, a my będziemy następni.

- Co robimy - spytałam.

- Dostaniemy się do auta i uciekniemy, a ty rzucisz pracę - chłopak złapał latarkę i podszedł do okien.

Przestraszona própowałam otworzyć okno, ale na próżno.

- Są zamknięte - powiedział brunet.

- Rozbijemy szyby - zaproponował Scott, byłam już tak przestraszona ze chciałam rozbić już okno ale zaczymał mnie Stiles.

- Usłyszy.

- Szybko pobiegniemy - powiedziałam - Bardzo szybko - dodałam.

- Stiles, coś stało się z Jeep'em - zaczął Scott.

- Co?

- Jest pogięty - popatrzałam się w stronę Jeep'a.

- Wygnieciony?

- Nie mocno pogięty - odparłam.

- Co jest? - zdziwił się.

Nagle okno nad nami pękło, a do środka wleciało coś i wylondowalo na podłodze kilka metrów dalej. Padliśmy w trójkę na zmienię zasłaniając rękoma głowę, przed kawałkami szkła. Stiles skierował latarkę na przedmiot, przed nami. Był to akumulator.

- Mój akumulator - Stiles chciał wstać, ale słapaliśmy go za rękę i kaptur, nie pozwalając mu wstać.

- Siadaj - powiedziałam.

- Musimy wiać!

- Może czaić się za oknem - rzekł Scott.

- To pewne - poparłam przyjaciela.

All for love || Allison Argent Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz