Jechaliśmy w ciszy, ani ja, ani Stiles się nie odzywaliśmy do siebie. Dalej byłam przerażona tą halucynacją, nie mogłam przestać o niej myśleć.
- Hope - powiedział Stiles wyrywając mnie z zamyślenia.
- Co? - zapytałam patrząc na niego.
- Co widziałaś, gdy miałaś halucynacje? - zapytał zmartwiony.
- Nie chce o tym gadać - odparłam szybko.
- Hope... - zaczął ale mu przerwałam.
- Stiles zrozum to, że ja nie chcę o tym rozmawiać - powiedziałam z łzami w oczach.
- Okej. Jak chcesz, powiesz mi jak będziesz chciała - powiedział bardziej zmartwiony i zatrzymał się przed domem.
Wysiadłam odrazu z Jeep'a i weszłam do domu. Wbiegłam po schodach do pokoju zamknęłam drzwi za sobą, ściągłam kurtkę i zuciłam ją na krzesło, weszłam do łazienki. Oparłam się o umywalkę i spojrzłam w lustro na siebie. W głowie słyszałam wszystkie słowa które miałam w halucynacji.
Jesteśmy potworami.
Mylisz się. Staniesz się taka jak ja. Trybrydą.
Nie uciekniesz od tego.
Tak to się skączy, będziesz rozprowaczem Hope.
Zamkłam oczy, próbując się uspokoić, ale to nic nie dało. Wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku i patrzałam przed siebie pustym wzrokiem. Z półek zaczęły spadać różne rzeczy i szkalny wazon który zbił się robiąc chałas. Do pokoju wbiegł przerażony Stiles.
- Hope wszytsko w porządku? - zapytal się z troską w głosie.
- Nie nic nie jest w porządku - powiedziałam płacząc.
Stiles usiadł koło mnie i przytulił mnie do siebie.
- Straciłam kontrolę nad magią znowu - powiedziałam - Przez tą głupią halucynacje - dodałam.
- Spokojnie Hope - powiedział - Tata juz chciał tu przyjść, ale zatrzymałem go w porę - wyjaśnił - Jedziemy na komisariat.
- Jede z wami - powiedziałam i oderwałam się od brata.
- Nie, zostajesz w domu w tym stanie nigdzie nie idziesz - powiedział poważnie.
- Stiles jadę z wami, im dużej będę siedzieć w domu. Mogę go spalić, nie mając kontroli nad moją magią - odparłam stanowczo.
- Okej, chodź - powiedział i podał mi kurtkę, która leżała na krześle.
______
Po kilku minutach byliśmy na komisariacie. Nasz tata poszedł do policjantki w recepcji.
- jest 2 w nocy - powiedziała kobieta.
- Nie przyjechałbym gdyby sprawa nie była istotna - powiedział tata i zaczęli rozmowę, nie słuchaliśmy jej.
- Najpierw nagranie ze szpitala - powiedział Stiles.
- Dlaczego? - zapytałam.
- Jackson zabił wszystkich oprócz jednej osoby - odpowiedział.
- Ciężarnej Jessie - odpowiedział Scott.
- Matt zrobił to własnoręcznie może ktoś to widział - dodał przyjaciel.
- Sam nie wiem, tamtego wieczoru przywieźli ofiary z karambolu - powiedział szeryf.
- Dostał się do pokoju Jessie więc musiał tędy przejść - powiedział Stiles i zaczęliśmy oglądać nagranie, zobaczyłam jakiegoś chłopaka.