Pov's Stark- Dziś jestem świętym Mikołajem dla dzieci bez domu- wstałem z kanapy i przewróciłem oczami
-Tony! -podniosła głos Pepper i walnęła go szmatką kuchenna- Nie możesz tak mówić to nie wina tych dzieci, że tam są.
-Wiem, ale czy nie może iść ktos za mnie? np. Happy? -Zapytałem wiedząc, że i tak to nie wypali
-O nie nie, nie w kręcisz mnie w to - dodał z korytarza Happy.-Przy okazji na którą musisz tam być?
- Nie wiem 15?
- 17.30- Powiedziała Pepper- Gdybyś nie wiedział to już jutro.
-Tyle to wiem- dodał lekko wkurzony Stark
-CHOCIAŻ tyle. - poprawiła go Pepper
Po zjedzeniu śniadania Nick Fury zwołał zebranie Avengers
-I jak Stark dowiedziałeś się czegoś o tym dzieciaku w czerwono-niebieskich rajtkach?- Powiedział Fury
-Spotkaliśmy się na dachu... spytałem go czy nie chce może zdradzić mi swojej tożsamości, ale nie chciał.
Było tylko słychać jak Natasha przeklnęła cicho pod nosem a Clint walnął się w czoło-JĘZYK- krzyknął Steve który jakimś cudem to usłyszał
-Lepiej byś tego Barton nie zrobił- odpowiedziałem mu na jego niemą reakcje która zauważyłem.
-A co wy w ogóle od niego chcecie- Spytał Thor
-Nie widzieliście jego akcji? mógłby być pomocny przy większych misjach- Dodał Bruce
-Pamiętaj, że to jakiś nastolatek, nie możemy narażać jego życia zwłaszcza, że nie wiemy kim jest- powiedział Nick
-Spróbuję znaleźć go jeszcze raz i z nim pogadać.- Powiedział Stark i wyszedł ze zbiorowego zebrania
Pov's Peter
Wstałem z uśmiechem na twarzy wiedziałem, że już jutro przyjedzie Pan Stark, ale i tak nie zagadam do niego poproszę tylko o zdjęcie, autograf i wrócę do pokoju, o ile będę mógł z niego wyjść.-Peter mogę wejść? - powiedziała jedna z opiekunek, od razu rozpoznałem ten głos to była Agata
-Tak proszę- miło odpowiedział Peter.
-To już jutro cieszysz się?
-mhm- nie chciałem, aby ktoś oprócz Adama wiedział, że czekam na niego z niecierpliwością
-Wiem, że się bardzo nie możesz doczekać, ja też, masz śniadanie ja muszę zmykać i miłego dnia. Psst Pan Stark będzie ok. 17.30- wyszeptała po cichu i zamknęła drzwi
- O! znam godzine! - powiedział radosny chłopak.
Zjadłem śniadanie i stwierdziłem, że skoro nie mam co robić to wyskoczę na patrol i tak zrobiłem po ubraniu storoju z nowym dodatkiem, był to lokalizator w masce z mini sztuczną inteligencją, mówiła mi gdzie mam lecieć, albo gdzie jest potrzebna moja pomoc. Stwierdziłem też, że pójdę na ten dach na którym spotkałem tajemniczego mężczyznę. Dolatuje i widzę go, chyba to był on.
-H-hej?-wyjąkał Peter który nie miał pewności, ze to mężczyzna którego spotkał tamtej nocy
-Spiderboy co tam u ciebie?
-Spiderman - poprawiłem i siedziałem cicho.
-Wiesz co, to chyba dobry moment by powiedzieć czego chce i kim jestem...
Mężczyzna stał cicho przez krótką chwile gdy nagle w oddali chyba jakiś człowiek do nas leciał czym był bliżej wiedziałem, ze byłem w błędzie. To była zbroja Ironmana czyli... tak stałem na dachu z Tonym Starkiem
- Teraz już nie masz wątpliwości kim jestem.- Powiedział Tony i lekko się zaśmiał
Jego zbroja podleciała i po chwili nie było mężczyzny tylko był Ironman, miałem maskę, ale prawie się popłakałem
- Pan Stark! - dalej nie mogłem w to uwierzyć
-Tak, słuchaj chce Cię bliżej poznać, ciebie i twoją przeszłość, proszę przyjdź do Stark Indastries jutro o 17!
-Yyy jutro? o 17? to wigilia, nie mogę.
- A no racja ja też- Milioner zaczął się bardzo głośno śmiać- 15 następnego dnia pasuje czy później?
- Jeśli można to później.
-21?
-Tak powinienem być dostępny.- Odpowiedzialem, chodź nie wiedziałem czy to dobry pomysł
///////////
Przepraszam, ze tak późno ciężki dzień dziś miałam, ale nie powinno się to powtórzyć.
Podoba wam się? A może coś zmienić ? Piszcie śmiało a na pewno was wysłucham, bardzo mi miło jak widzę, że głosujecie jeszcze raz bardzo dziękuję i miłej nocy albo dnia 😘❤🕷🕸A i takie pytanko, jedliście już drwala? Ja pomimo iż nie jest to mój ulubiony burger to go wczoraj zjadłam haha
CZYTASZ
Irondad /// Spiderson
Fanfiction15 letni Peter Parker i jednocześnie Spider-man stracił rodziców w wieku 8 lat, później przejęła opiekę nad chłopcem ciocia May, jednak ta ginie w wypadku samochodowym gdy Peter ma 15 lat i trafia on do domu dziecka. W wigilię do ośrodka przyjeżdża...