Pov's Peter
Leżałem chyba dalej w tym samym łóżku, dochodził późny wieczór, gdy nagle koło siebie usłyszałem jakieś iskry i chyba był to portal Dr. Stranga? Nie wiem pogubiłem się już, wciąż byłem zmęczony, czułem się bezpiecznie w miejscu w, którym się aktualnie znajdowałem nawet nie wiem czemu, ale tak było. Zasnąłem, chyba ze zmęczenia. Tak, ze zmęczenia i głodu. Do mojej głowy dochodziły tylko małe odgłosy i to, że ktoś mnie podnosi, ale nie dotyka, pewnie Pan Strange swoją magią, ale po co? Chciałem już wstać i zobaczyć co się dzieje, ale byłem w momencie, którym moje ciało odmawiało posłuszeństwa, a pajęczy zmysł nie dawał mi spokoju, nie jadłem nic kilka dni, może tygodni? Nie wiem, nawet nie wiem co się dzieje. Wszystko wariowało, ja nie mogłem się ruszyć, ale czułem się tu bezpiecznie. Przez natłok myśli poległem i zemdlałem. Słyszałem wszystko, ale miałem zamknięte oczy. Wiedziałem, że coś się stało panu Clintowi. To już wiem czemu mnie przenoszą, Avenger ważniejszy niż ja, mogę tu umrzeć, ale ważne, żeby panu Bartonowi pomogli. Po chwili gdy zostałem przeniesiony do jakiegoś pomieszczenia otworzyłem po mału oczu. Był to pokój, ale ktoś tu już mieszkał, łuki, zdjęcia z rodziną, ubrania na chyba misję, strzały, otwór wentylacyjny?! Otworzyłem szerzej oczy i zobaczyłem zdjęcie.
-P-pan Clint?!- Wychrypiałem.
Czemu przenieśli mnie do pokoju Avengera?Pov's Stark
Po wyjściu Fur'ego postanowiłem się dowiedzieć co się stało z Spider-manem.
Udałem się zatem do Natashy, która była najbardziej powiązana z tą sprawą. Wróciłem do salonu mając nadzieję, że tam ją zastane.-Nat?
-Tak?
-Chyba wiesz co
-Nie nie wiem
-Wiesz
-Nie
-Wiesz!
-Nie!
-Dobra stop!- Krzyknął Dr. Strange
-A ty czego tu?
-Co tak nie miło?
-Nat, mówimy mu?
-No jasne, że tak!- Wykrzyczałem.
Opowiedzieli mi cała historie ze szczegółami. Ja jak i kilka innych Avengers z salonu skończyliśmy słuchać historii ze zaskoczonym wzrokiem.
-Aż tyle udało wam się zrobić?!- Odpowiedziałem wciąż zaskoczony.
Czyli jednak ktoś mnie uratował.-D-dzięki.- Wydukałem.
-Dobra, musimy się chyba przyzwyczaić do tego, że Tony mówi nam "Dziękuję".- Powiedziała Natasha a po chwili wszyscy zaczęli się śmiać.
-Dobra a gdzie jest Spidey?
-U Clinta w pokoju.
-Kreatywne, niebanalne.- Natasha z mojej odpowiedzi aż parsknęła ze śmiechu.
-Przenieśmy go może na łóżko obok.
-Dobry pomysł Tons.-Powiedział z sarkazmem James.
-Nie mów tak na mnie.- Nie lubiłem kiedy Rhoodey mnie tak nazywał.- Co ty tu w ogóle robisz?- Zapytałem.
-Przyszedłem zreperować trochę zbroje. I no wiesz, nie mam zakazu by tu przebywać.
-Za tego Tonsa zaraz będziesz miał.
-Dobra zróbmy to czym szybciej tym lepiej.
Po chwili udało nam się przenieść bohatera spowrotem na łóżko, asystowali mi tylko Bucky i Natasha chociaż reszta chciała bardzo z nami to zrobić. Wróciliśmy do salonu i od razu odezwał się Sam.
-Skoro on tu jest i jest nie przytomny bądź śpi to czemu nie możemy zdjąć jego maski i zobaczyć kto to?
-No właśnie.- Potwierdził Clint który jak gdyby nigdy nic wszedł do salonu.
-Jezu Clint! Powinienies leżeć, trochę oberwałeś.
-Dobra tam, co nas nie zabije to nas wzmocni.
-To nie jest argument!
-Ale zobacz, żyje, stoję, chodzę, śmieje się. Jest dobrze nie umieram.
Natasha i Clint toczyli sporą kłótnie, rozwijała się ona z każdym słowem. Ja postanowiłem udać się do naszego pajączka z sąsiedztwa.
Pov's Peter
Znowu mnie gdzieś przenoszą... postanowiłem udawać, że śpię by wszystkiemu się przyjrzeć. Jestem z powrotem na sali z p-panem Clintem!? Co tu się dzieje? Gdy wszyscy wyszli z sali to chciałem wstać, ale usłyszałem jak ktoś się podnosi, był to Pan Clint który wstawał z łóżka. Nawet nie przebrał się z ciuchów tylko wyszedł z sali.
////////////// 600słów
Hejka! Przepraszam, że taki krótki, ale chyba znowu zachorowałam + straciłam wenę na ten rozdział, wydaje mi się, że jest taki "pisany na siłę "
Mam nadzieję, że mimo tego, że jest krótki to podobał wam się
Miłego dnia/nocy! ❤🕸💙🕷✨💗
CZYTASZ
Irondad /// Spiderson
Fanfiction15 letni Peter Parker i jednocześnie Spider-man stracił rodziców w wieku 8 lat, później przejęła opiekę nad chłopcem ciocia May, jednak ta ginie w wypadku samochodowym gdy Peter ma 15 lat i trafia on do domu dziecka. W wigilię do ośrodka przyjeżdża...