Zostaliśmy poinformowani, że testy będą w środę, wyniki w piątek i, że dostanie się tylko trzech najlepszych uczniów z jednej szkoły a testy pisze ponad 10 szkół, dostaje się 23 osoby, a później będą kwalifikacje w Stark Industries do 15 najlepszych osób.
Została ostatnia lekcja, matematyka z panem Harringtonem. Usiadłem z Nedem pod klasą i czekaliśmy na dzwonek. Gdy nagle poczułem ogromny ból na moim brzuchu, po chwili zrozumiałem, że to z głodu... zaraz później zaburczało mi strasznie w brzuchu, tak głośno, że Ned to usłyszał.
-Stary, aż taki głodny jesteś? Trzeba było mówić od razu dał bym Ci moją kanapkę. Pewnie zapomniałeś zrobić sobie w... d-domu dz-dziecka.- Zająknął się lekko. Ned nie wiedział co się tak naprawdę tam dzieje i chce żeby tak pozostało.
-Nie nie trzeba, ostatnia lekcja, jakoś to wytrwam później zjem obiad i nie bój się możesz normalnie mówić o domu dziecka.- Dokończyłem zdanie a po chwili się lekko zaśmiałem choć w środku strasznie mnie to zabolało, przypomniała mi się ciocia, jej dobre obiady, nigdy nie głodowałem pomimo małych zarobków cioci. Żyło nam się dobrze, skromnie, ale dobrze, a w domu dziecka? mój pokój był bardzo mały ledwo mieściło się tam łóżko i biurko i mała szafka na ubrania, farba schodziła ze ścian, w dwóch miejscach mam małego grzyba, dobrze, ze chociaż okno jest, gdyby nie ono, nie wiem jak bym się wymykał na patrole. I w tym momencie zadzwonił dzwonek, usiadłem na swoim miejscu zaraz obok Neda i rozpoczęła się lekcja.
Lekcja się dłużyła i dłużyła, ale w końcu zabrzmiał upragniony dzwonek. Pożegnałem się z przyjaciółmi i pobiegłem do najbliższego zaułku by przebrać się w strój, zrobiłem godzinny patrol pomogłem pewnej Pani dojść do sklepu i dostałem od niej churros, było to najlepsze churros jakie jadłem w życiu, albo byłem, aż tak głodny. Wróciłem do domu dziecka ubrałem się w luźniejsze ciuchy i stwierdziłem, że pójdę się przejść o ile mnie wypuszczą.
Gdy z szedłem z ostatnich schodów zobaczyłem, że przed wejściem parkuje dobrze znane mi auto, bardzo drogie i z napisem na rejestracjach "STARK". Po chwili ujrzałem swojego mentora, wróciłem do pokoju po jego prezent dla mnie który dał mi na święta, czułem się z tym głupio, że dostałem pieniądze od pana Starka. Gdy zostało mi do przejścia ostatnie piętro, moim super słuchem usłyszałem rozmowę pana Starka z Natalią. Podszedłem bliżej na tyle by widzieć całą sytuację, ale żeby oni nie widzieli mnie.-Dzień dobry, jest Peter?- Zapytał miliarder.
-Ooo dzień dobry panie Stark. Tak jest.- Odpowiedziała opiekunka ze swoim sztucznym uśmiechem, nie wiem co chciała zrobić, przecież powiedziała, ze nigdy do niego nie pójdę, to czemu teraz robi na odwrót.
-A mógłbym się z nim zobaczyć?
-Jasne.- Odpowiedziała i pokazała gestem ręki, żeby filantrop szedł za nią
W tamtym momencie pobiegłem szybko do pokoju i usiadłem przy biurku udając, że odrabiam lekcje.
-Hej Peter, masz gościa.- Powiedziała Natalia po czym bez zastanowienia otworzyła drzwi.
-D-d-dzień dobry. Mogę w czymś pomóc?- Zapytałem zdziwiony, dobrze mi szło udawanie różnych emocji.
-Och tak.- Dodał mężczyzna wychylając się zza framugi.- Chciałbyś może przyjść jutro do mnie do warsztatu?
Spojrzałem na Natalie, ale nic nie mogłem odczytać z jej miny, nie wiedziałem co robić...
zgodzić się i nie mieć pewności czy dożyję tego dnia czy nie zgodzić się i tłumaczyć się bohaterowi dlaczego i możliwe ściągnięcie większego zainteresowania na swoją osobę.-Wie pan co, jutro mam bardzo długo lekcje i kilka sprawdzianów w tym tygodniu więc musiałbym się trochę pouczyć i nie wiem czy znalazłabym czas...- Odpowiedziałem i po chwili na moją twarz wkradł się smutny grymas, niestety nie uszło to uwadze Natalii ani pana Starka. Spojrzałem na kobietę i zobaczyłem na jej twarzy lekką złość, nie mogłem się domyślić dlaczego, czy chodziło o to, że odmówiłem spotkania?
/////////////////
Hejka! Już tłumacze dlaczego nie było tak długo rozdziału.
Otóż zepsuł mi się telefon ok. półtorej tyg. temu i tydzień temu poszedł do naprawy i dziś go odebrałam. Mam jeszcze jeden albo dwa rozdziały przygotowane na dziś, jestem aktualnie w trasie (8h) i jeśli dokończę pewien rozdział to dziś wrzucę jeszcze 2 😁Trzymajcie za mnie kciuki i do zobaczenia! ❤
CZYTASZ
Irondad /// Spiderson
Fanfic15 letni Peter Parker i jednocześnie Spider-man stracił rodziców w wieku 8 lat, później przejęła opiekę nad chłopcem ciocia May, jednak ta ginie w wypadku samochodowym gdy Peter ma 15 lat i trafia on do domu dziecka. W wigilię do ośrodka przyjeżdża...