🕸44🕸

211 13 0
                                        

Brunet obudził się dwadzieścia minut przed planowanym zabiegiem. Powoli rozciągnął się na łóżku, strzelając niektórymi kośćmi. Wstał z łóżka i zaczął rozmyślać czy wczorajszy plan się powiedzie, jednak jego myśli przerwali ratownicy, wchodząc cicho do sali.

-Krew gotowa, a ty?- Zapytał Banach.

-T-tak- Powiedział z lekkim zawachaniem.

-No dobra no to do dzieła.

W całym pomieszczeniu dało się wyczuć napiętą atmosfere. Ratownicy powtórzyli plan i wyszli, a pielęgniarka przyszła piętnaście minut później.

Na szczęście cała misja się udała i nie trwała nawet dziesięciu minut.

-Widzicie, mówiłem, że się uda!- Zaczął Nowak

-hahaha tak, udało się, dziękuję Wam bardzo.

-Dla Spidermana wszystko! A teraz odpoczywaj i czekaj na wypis. Oszczędzaj się i pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć.- Piotrek zasalutował po czym się zaśmiał i wyszedł wraz z młodszym ratownikiem, zostawiając lekarza sam na sam z Peterem.

-Jeszcze raz dziękuję doktorze.

-Nie ma sprawy, powiedz mi jedno..

-Tak?

-Jak to się stało, że spadłeś z tego okna?

Peterowi od razu serce zaczęło bić szybciej, nie wiedział co zrobić, doktor całkowicie zszokował go tym pytaniem. Brunet błądził wzrokiem po pomieszczeniu, ponownie z zamyśleń wyrwał go głos starszego.

-Peter?

Chłopiec nie wiedział co powiedzieć, ręce zaczęły mu sie pocić. Nagle przypomniał sobie słowa opiekunki.

"Mam nadzieję, że dobrze pamiętasz jak TY wypadłeś samodzielnie z okna?!...
Mówisz wprost, że chciałeś wyczyścić okna. Żadna próba samobójcza, to było niechcący, masz przekonać tą policje, jasne?!"

Chciał zapanować nad stresem i odezwać się bez zająknięcia, niestety nie zawsze możemy dostać to czego chcemy, prawda?

-J-ja...ja myłem okna?

-Dzieciaku, próbujesz przekonać mnie czy siebie?

-A-ale naprawdę myłem okna..- Peter wiedział, że go nie przekona, ale nie mógł powiedzieć mu prawdy, nawet nie chciał myśleć co by się wtedy stało.

Doktor westchnął i złapał się za skronie.

-Młody...ja nie wiem jak ty potrafisz utrzymać tajemnice o swojej drugiej tożsamości...w każdym razie, pamiętaj, że zawsze możesz z nami o tym pogadać i poradzimy coś na to.

-Jasne, dziękuję.

Gdy ratownicy wyszli Peter spakował swoje rzeczy i czekał na lekarza, który przyniesie mu wypis.

Chłopiec sięgnął po swój telefon, który od paru dni nie był używany przez natłok wydarzeń. Gdy tylko uruchomił urządzenie zobaczył mnóstwo nieodebranych połączeń od przyjaciół oraz podobną ilość  wiadomości. Zwinnym ruchem odpisał zamartwiającym się dziewczynie i chłopakowi, że jest w szpitalu, ale wszystko u niego w porządku i że w następnym tygodniu powinien pojawić się w szkole.

Odłożył komórkę na poduszkę obok głowy i gdy miał sięgać po nią ponownie by sprawdzić, która jest godzina, do pomieszczenia weszła Natalia wraz z lekarzem, który trzymał plik kartek.

-Dobra wiadomość Peter, wszystko jest w porządku, jesteś już cały zdrów i możesz wrócić do domu- Powiedział zadowolony mężczyzna i wręczył wypis stojącej obok kobiecie, po czym wyszedł z sali.

-Mam nadzieję że nikomu nic nie powiedziałeś, tak jak się umawialiśmy.

Brunet nic nie odpowiedział co lekko zdenerwowało opiekunkę.

-Wygadałeś się gówniarzu?!

-N-nie proszę Pani...- młody zająknął się, a starsza tylko wypuściła zdenerwowanie powietrze.

-To już, zabieraj manatki i wracamy do domu dziecka.

Chłopiec lekko się zdziwił, wczoraj mówiła, że sam wraca, ale nie odezwał się by nie wszczynać niepotrzebnej kłótni.

Po pięćdziesięciopiecio minutowej podróży taksówką w całkowitej ciszy, obydwoje wysiedli przed obskórnym budynkiem. Natalia nawet nie mówiąc słowa weszła do środka i skierowała się do swojego biura. Spiderman spodziewając się tego również ruszył w kierunku swojego ulokowania. Otworzył drzwi i zastał pokój w takim samym stanie jak przed wypadkiem. Opadł zmęczony na łóżko i zdał sobie sprawę, że naprawdę długo go tu nie było. Serce zaczęło mu nieprzyjemnie szybko uderzać. Co jeśli ktoś tu był? Co jeśli ktoś przeszukał jego pokój? Spanikowany od razu poderwał się z łóżka i sprawdził czy wszystkie rzeczy związane z jego drugą tożsamością dalej są ukryte. Odetchnął z ulgą gdy w szufladzie ujrzał wszystko co tam było schowane w nienaruszonym stanie.

Chłopiec zdecydował wrócić do normalności, zaraz po obiedzie wyruszył na patrol. Bujał się pomiędzy budynkami obserwując okolice. Na szczęście albo i jego nieszczęście, bo młodszy chciał pokonać jakichś przestępców, nikogo tego dnia nie znalazł, także po niespełna trzech godzinach wrócił do swojego pokoju. Starannie schował strój do kratki wentylacyjnej i napisał do przyjaciół o zaległe lekcje z czasu gdy był w szpitalu. Resztę dnia spędził na przepisywaniu notatek, rozwiązywaniu zadań i odrabianiu zadań domowych.
Późnym wieczorem po kolacji, którą przyniosła Agata uprzednio pytając jak się czuje, położył się spać.

____________

Hejka! tak wiem długo mnie nie było, jest to spowodowane moim brakiem weny i faktem że naprawdę nie podoba mi się ta książka, ale teraz postaram się ją naprawić, dlatego też będzie korekta starych rozdziałów a w międzyczasie jakiś nowy rozdział wpadnie. Niestety wszystko w tej książce jest pogmatwane więc zmienię niektóre rzeczy bo też nie wszystko pamiętam, nie będą to jednak jakieś ogromne rzeczy, pierwsze dwie to fakt ze opiekunki będą mniej drastyczne (bo jaka normalna, a nawet nienormalna opiekunka dźga podopiecznych) i dzień stażu, bo kompletnie nie pamiętam kiedy był (chyba że pisząc korektę to znajdę) i no na razie nic innego nie przychodzi mi do głowy.

Co do rozdziałów, nie mam pojęcia w jakim odstępie czasowym będą się pojawiać, ale zrobię wszystko by nie były to miesięczne przerwy...

Mam nadzieję że ten krótki rozdział wam się spodobał i do zobaczenia!

Irondad /// SpidersonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz