Pov's Peter
Czy ja zawsze jak wpakuję się w kłopoty to muszę się błaźnić przed Avengersami? Zawsze mnie ratują, a to ja mam ratować innych, co ze mnie za bohater, który sam co chwile potrzebuje pomocy. Wróciłem do sierocińca, do momentu w którym stwierdziłem, że klade się spać, nie działo się nic czemu musiałbym zapobiec, spakowałem się do szkoły, przebrałem się w piżame i położyłem się spać.
Obudziłem się w poniedziałek o 8.00 od razu zacząłem się przygotowywać do szkoły w której nie byłem już bardzo długo. Zjadłem śniadanie i wyszedłem z budynku żegnając się z Adamem, mieliśmy lekcje na tą samą godzinę, ale w dwóch różnych szkołach.
O dziwo jak na swoje zdolności się nie spóźniłem, co prawda wszedłem do szkoły równo z dzwonkiem, ale nie liczę tego jako spóźnienia. Zająłem swoje miejsce tuż obok Neda, ten od razu zasypał mnie tysiącem pytań, odpowiedziałem mu, że na przerwie obiadowej opowiem mu o wszystkim (no prawie). Miałem już położyć głowę na ławce gdy nagle nauczyciel zwrócił się do mnie.-O! Peter! Postanowiłeś w końcu zawitać na moje lekcje. Podejdź no tu do mnie.- Powiedział głośno, a ja z jękiem wstałem, byłem niewyspany, a ta lekcja idealnie się nadawała na krótka drzemkę.
-Czemu Cię tak długo nie było hmm?- Zapytał lekko zdenerwowany nauczyciel.
Milczałem. Co niby miałem mu powiedzieć? A no pozbawiona zdrowych zmysłów opiekunka mnie bije, zamknęła mnie na tydzień w piwnicy, głoduje innych, jestem spider-manem i takie tam, normalne życie czyż nie?-Rozumiem, a może mam zadzwonić do twoich opiekunek?
-Ha! Sierota! Nie ma rodziców! Tylko nam się tu nie popłacz Parker.- Powiedział Flash na całą salę, nauczyciel nawet nie zwrócił na niego uwagi. Jak to jest możliwe, że on może sobie bezkarnie wszystkich poniżać i wyzywać, nie usprawiedliwia go to, że rodzice są bliskimi znajomymi dyrektora. Niby przywykłem do jego docinek w moją stronę, ale tak czy siak to zawsze gdzieś tam zaboli.
-Parker!
-Yy-yyy tak słucham?!
-Przegiąłeś! Do dyrektora!
-I gdzie tu jest sprawiedliwość? Rozmyślałem sobie tak po drodze do dyrektora. Dotarłem pod jego gabinet, dokładniej to pod sekretariat, ale cicho przemknąłem obok rozmawiającej Pani Elizabeth i z cichym pukaniem wszedłem do jego gabinetu.
-O Parker! Nie ma Cie w szkole ok. 1,5 miesiąca i nagle się zjawiasz i już coś przeskrobałeś?
-A-ale t-to nie tak.
-A jak? Chcesz mi powiedzieć, że Pan Wells się pomylił i wcale nie przeszkadzałeś w jego lekcji?
-Nie przeszkadzałem.- Odpowiedziałem stanowczo. Chyba zbyt stanowczo...
-No to teraz przeszkadzasz, zostajesz zawieszony do końca tygodnia, codziennie będziesz siedział w kozie, aż 17 od razu po lekcjach.
-Super.- Powiedziałem pod nosem.
-Masz coś do dodania?
-Nie nie, przepraszam. Do widzenia.
Stwierdziłem, że nie wracam na lekcje tylko poczekam do dzwonka, udałem się więc po cichu do sali od chemii gdzie nikt nie powinien miec teraz lekcji.
Musiałem zrobić sobie spory zapas sieci gdyż ostatnio trochę jej zużywam.
Zrobiłem kilkanaście fiolek do końca lekcji i szybko opuściłem salę nie zostawiając po sobie śladów obecności.
Szybkim krokiem wróciłem pod salę czekając na Neda.-Stary co Cię tak długo nie było?
-Musiałem sieci dorobić.- Odpowiedziałem na tyle cicho by nikt nie usłyszał.
-Dobra dlaczego Cię tak długo w szkoolee nie było? Brachu to był miesiąc bez Petera, a 1,5tyg bez Spider-Mana!
-Ned! Chcesz żeby cała szkoła wiedziała kim jestem?
-Sory.- Powiedział przyjaciel i razem z nim skierowaliśmy się do łazienki za potrzebą skorzystania z niej.
Niestety od razu po umyciu rąk zabrzmiał dzwonek i ruszyliśmy na drugą lekcje.Lekcja minęła bezproblemowo, a przerwę spędziłem ze swoimi przyjaciółmi. Dopiero gdy zobaczyłem MJ, która nie przyszła na pierwszą lekcję, przypomniało mi się o stażu. Będziemy tam razem w trójkę chodzić, szkoda, ze nie mogę im powiedzieć, tak jak prosił pan Stark.
-Hej! MJ!- Krzyknąłem prawie przez cały korytarz, lekko zwracając na siebie uwagę.
-Siema przegrywy.- Powiedziała jak zwykle swoim znudzonym tonem.
-Czemu Cię nie było na pierwszej?
-Moje spóźnienia to nic w porównaniu do twojej nieobecności.
-Ha ha bardzo śmieszne.
-Serio serio, gdzie się podziewałeś przez ten czas co?
Kurde co ja mam im powiedzieć, Ned już wie, że spidermana też długo nie było więc nie przejdzie, że to przez drugą tożsamość.
-Gorszy okres.- Oby w to uwierzyli.
-Ale już jest lepiej?
-Tak.
Chyba mi się udało.
Lekcje szybko mi minęły, co prawda Flash dwa razy próbował mnie zaczepić, ale ratował mnie dzwonek. Już miałem wychodzić z przyjaciółmi, ze szkoły, ale nagle ktoś z końca korytarza wywołał moje nazwisko.-Parker! Gdzie miałeś iść po lekcjach?
-A no tak, zawieszenie.- Westchnąłem cicho.- Ej słuchajcie, do końca tygodnia niestety wracacie beze mnie.- Powiedziałem, przyjaciele od razu zrozumieli dlaczego, i gdzie idę więc bez zbędnych pytań się pożegnaliśmy i rozeszliśmy.
/////////////////////
Hejka! Wiem, że rodział miał być we wtorek, ale przez to, że są wakacje trace poczucie czasu, myślałam, że jest poniedziałek nie wtorek, a w środę wstałam dość późno przez co wszystkie moje plany były opóźnione i niestety nie znalazłam czasu by go dla was wrzucić, o 21 byłam w kinie i siedziałam tam aż do 1 i dopiero teraz jestem w domu (2:00) i wrzucam ten rozdział.Rozdziały niestety będą rzadziej, do dwóch razy w miesiącu gdyż teraz są wakacje, a potem nowa szkoła i takie tam + mam pracę i no wiecie swoje prywatne życie + mam lekki brak weny.
Wiem, że miały być dłuższe i częściej, ale macie krótsze i rzadziej 😉
nie no będą rzadziej, ale postaram się dłuższe.Także bez przedłużania, dziękuję za przeczytanie tego nie cudownego rozdziału i dobranoc dla osób, które nie śpią 😘
PS. WIEDZIELIŚCIE, ŻE TOM I ZENDAYA (+kilka innych osób, których do końca nie kojarzę, sorki, nie bijcie)
BYLI W POLSCE?! Dokładnie w Warszawie, na koncercie Beyonce, i pewnie będą też na openerze, na którym mnie nie będzie 😭😭😭
ja niestety mieszkam w Toruniu, ale może kiedyś będzie mi dane ich spotkać zwłaszcza, że chciałabym być aktorka i będę lecieć niedługo do Londynu 🤩
CZYTASZ
Irondad /// Spiderson
Fanfiction15 letni Peter Parker i jednocześnie Spider-man stracił rodziców w wieku 8 lat, później przejęła opiekę nad chłopcem ciocia May, jednak ta ginie w wypadku samochodowym gdy Peter ma 15 lat i trafia on do domu dziecka. W wigilię do ośrodka przyjeżdża...