Pov's Tony
W momencie, którym zdjąłem z chłopaka strój zobaczyłem na jego ciele mnóstwo blizn. 15 lat a tyle już przecierpiał. Nie powinien ratować miasta takim kosztem. Nie wyjdzie z tej sali dopóki to wszystko się nie zagoi.-B-Bruce... widzisz to samo co ja?
-Tak Tony i mógłbym się tu z tobą zamartwiać o chłopaka, ale nie jest on w najlepszym stanie i jeśli zaraz nie zatamuje ani nie zszyje tej rany to młody nam się tu wykrwawi, przy okazji opatrzę jego inne rany.- Kończąc zdanie wskazał na drzwi wyjściowe.
-Że ja mam wyjść?!- Zdziwiłem się.
-A może ja i ty mnie zastąpisz?
Bez odpowiedzi wyszedłem z sali. Po ok. godzinie Bruce wyszedł przed pomieszczenie.-Krwotok zatrzymany, 8 ran zszytych i kilka zawiniętych w bandaże dostał kilkukrotną dawkę paracetamolu więc powinno na niego zadziałać.- Bardzo zszokowały mnie słowa naukowca.
-Czemu dawka kilkukrotna?
-No, powiem Ci nie jest to normalny nastolatek.
-Niezauważyłem wiesz?
-Nie o to chodzi, jego moce są podobne do tych które daje serum super żołnierza. A skoro na Steve'a i Buck'a.
-Nie mów tak na mnie, tylko Steve ma takie uprawnienia.- Przerwał rozmowę Bucky, który nie wiadomo skąd się wziął.
-Dobra SIERŻANCIE BARNES.
-Lepiej.- Odpowiedział krótko metaloworęki.
-Kontynuuj.
-Skoro na Steve i Szanownego Sierżanta Buck'iego Barnesa.-
Powiedział to tak głośno, aby Bucky to usłyszał, nie dziwie mu się, lepiej nie wszczynać kłótni, zwłaszcza pomiędzy Avengersami, coś na ten temat wiem.- Nie działa zwykła dawka paracetamolu tylko 4-5 razy większą to na spider-mana musi działać podobnie więc dałem mu sześć razy mocniejszą. Kolejna sprawa chłopak ma serio dużo ran, pewnie po ratowaniu miasta, ale są też uderzenia pasem, blizny po wypalanych na nim papierosach i w niektórych miejscach ślad po paralizatorze, którego nie powinno być widać. Tony, on sam sobie tego nie zrobił. Nie zrobili też tego przestępcy.-Sugerujesz coś?
-Chodź zobacz jego plecy...
Weszliśmy do sali dzieciaka Bruce delikatnie z moją pomocą obrócił go na brzuch, tak abyśmy mogli zobaczyć jego plecy.
- O japierdole.
-FTA kazał przekazać wiadomość.- Przerwała AI.
-FTA?- Zapytał nic nie rozumiejący naukowiec
-Jaką?- Odpowiedziałem.
-„Język!"
-Aaa Steve, ale czemu „FTA"
-FTA, Flagowy Tyłek Ameryki.- Oznajmiła FRIDAY.
-Jak on to jasna cholerka słyszał.- Powstrzymałem „brzydkie
słownictwo" by nie słyszeć Mrożona.-Ty to jesteś pomysłowy
Tony...Wracając zobacz na jego plecy.-No, nieciekawie to wygląda.
-Te rany mają min. kilka tygodni a niektóre blizny są od roku.
-Ktoś go krzywdzi.- Powiedziałem cicho, ale na tyle głośny by przyjaciel to usłyszał.
-Mhm.- Potwierdził Bruce.- Jest też strasznie wygłodzony, ostatnie jedzenie to były te bułki, jestem w stanie stwierdzić, że on przez cały tydzień nie je więcej niż 500kcal.- Przeraziła mnie ta wiadomość.
-G-gdzie ja jestem?!- Usłyszałem za sobą głos, należał on do spider-mana. Znałem ten głos, ale skąd? Natychmiast wygoniłem tą myśl z głowy, gdy chłopak zaczął się podnosić.
-W szpitalu, nie podnoś się.- Położyłem rękę na barku chłopaka na co on się wzdrygnął, ale nie sprzeciwił, siłą położyłem go spowrotem na łóżku. Po chwili zaczął panikować i szybko dotykał swoje ciało.- Zdjeliśmy strój by Cię zbadać, spokojnie maskę zostawiliśmy.- Było widać, że chociaż trochę ucieszyła go ta wiadomość.
Po tej wiadomości chłopak zemdlał, razem z Brucem przykryliśmy go kołdrą, kazałem FRIDAY zasunąć rolety by dzieciak mógł się wyspać, był wyczerpany, po czym opuściliśmy pokój zabierając strój młodszego i dając znać AI, że nikt oprócz nas i Strange ma do niego nie wchodzić ani nikt nie wychodzić i, że ma nas poinformować jak tylko się obudzi.
-Po co Ci strój spider-mana?- Zapytał Thor który siedział w salonie.
-Jest u nas w skrzydle szpitalnym, macie zakaz przychodzenia do niego jest w ubraniu szpitalnym i swojej masce. Zabrałem strój bo bohater jest mądry i znając go mógłby nam uciec a jego ciało jest w okropnym stanie i nie chce by się pogorszył.- Oznajmiłem przyjaciołom, którzy znajdowali się w salonie i kuchni.
-No Stark, jednak nie jesteś taki głupi jak myślałem.- Odpowiedział Thor.
-Będę udawał, że tego nie słyszałem.
-Ale Tony, wiesz, że jeśli chłopak będzie chciał nawiać to to zrobi, strój go nie powstrzyma, wróci po niego, albo sprytnie go zabierze.- Powiedziała Natasha.
-Rownież będę udawał, że tego też nie słyszałem.- Po chwili usłyszałem jak kilka osób się zaśmiało, ale zignorowałem to i udałem się do swojego warsztatu.
///////////////// 730słow
Hejka! Rozdział wstawiłam wczoraj.(przynajmiej tak myslałam) ok. 17 i myślałam sobie aż do teraz, czemu jeszcze nie mam żadnych gwiazdek ani komentarzy, wchodzę na wattpada i patrzę a ja nie opublikowałam tego rozdziału XDDDDMam nadzieję, że nie jesteście za to źli i, że podoba wam się ten rozdział.
Miłego dnia/nocy ❤🕷🥐😘🕸
CZYTASZ
Irondad /// Spiderson
Fanfiction15 letni Peter Parker i jednocześnie Spider-man stracił rodziców w wieku 8 lat, później przejęła opiekę nad chłopcem ciocia May, jednak ta ginie w wypadku samochodowym gdy Peter ma 15 lat i trafia on do domu dziecka. W wigilię do ośrodka przyjeżdża...