Obudziłem się ok. 6 rano próbowałem zasnąć przez kolejna godzine, ale nie udało mi się to.
Stwierdziłem, że po mimo bólu pójdę na patrol.
Ubrałem się mozolnie w strój wyskoczyłem przez okno i dostrzegłem 6 bandytów, nie wiedziałem co planują, ale wiedziałem, że muszę ich powstrzymać i tak też zrobiłem.
skoczyłem na dół i zawołałem ich.-Dobra ręce do góry a nic wam się nie stanie!- Zacząłem ostrożnie
-Spadaj dzieciaku
Po chwili rzucił się na mnie z nożem
byłem strasznie zmęczony i obolały więc mój ledwo unikałem ataków na mnie.
Nagle od tyłu złapał mnie jeden z bandytów i wykręcił mi strasznie rękę chyba ją łamiąc. Walnąłem go z łokcia i wyrwałem się z jego objęć trzymając się za bolącą rękę szybko przykleiłem ich do ścian i ziemi zadzwoniłem na policję i uciekłem na pobliski dach nie wiedziałem co mam zrobić więc wróciłem do domu dziecka.
Szybko odłożyłem strój na jego miejsce i w tym samym momencie zapukał ktoś do moich drzwi-Proszę- powiedziałem z obawą, że było to zbyt ciche i osoba za drzwiami tego nie usłyszała.
-Śniadanie- Powiedziała Natalia która ewidentnie miała dziś dobry humor
-Przepraszam, bo strasznie boli mnie ręką i nie mogę nią ruszyć... moglibyśmy coś z tym zrobić?- Zapytałem i wiedziałem, że zaraz tego pożałuje
-Pokaż- Powiedziała przyjemnym tonem jak na nią
Podeszła i obejrzała moją rękę-Wiesz co chyba jest złamana, pojedziemy i założymy Ci gips dobra?- Powiedziała a ja się przeraziłem. Czy to na pewno ona? Była bardzo miła, dla mnie, dla Petera Parkera. Postanowiłem cieszyć się tą chwilą
------------
-Dobra Peter nie wiem co zrobiłeś z ręką i nie obchodzi mnie to, dobrze Ci tak, ale gdy ktoś się spyta co się stało to wywaliłeś się na rowerze.-Powiedziała trochę podniesionym tonem, ale dalej miłym.
-Dobrze i dziękuje.- Powiedziałem a po chwili zamknęła drzwi a ja położyłem się na łóżku.
Leżałem dobre 3 godziny gdy przyszła pora na obiad.
Zjadłem go i wyniosłem brudne naczynia po chwili dostałem wiadomość, ale nie na telefon tylko na zegarek od Pana Starka, zdziwiłem się co on może ode mnie chcieć było dopiero południe.
Podniosłem rękę by sprawdzić treść wiadomościiPan Tony Stark
Hej spiderboy masz czas chciałbym o czymś porozmawiać.
I nie nie jest to twoja tożsamość ten temat zostawię na inny dzień :)
Mimo bólu który dalej odczuwałem bo wciąż miałem złamane żebro zgodziłem się na spotkanie i odpisałem, że będę za 10 minut, ubrałem strój zamknąłem pokój by pewna sytuacja nie wydarzyła się ponownie i poleciałem na spotkanie do ST-Dzień dobry Panie Stark!- Krzyknąłem wchodząc przez okno by znów
Kapitan Ameryka mnie nie zaczął podduszać na samą myśl o tej sytuacji cicho się zaśmiałem-Dobry pająku!- Odpowiedział miło mężczyzna
-Chciał Pan ze mną porozmawiać więc słucham.- Dodałem.
-Yyy tak, zwołaliśmy tych tam od mediów, gazet, wiadomości i reszty nie potrzebnych gówien.
-Tony.. - Powiedział Steve siedząc przed nami na kanapie i patrząc na niego ze wzrokiem mordercy
-Gówno to nie przekleństwo!- Oburzył się milioner
-Dobra kontynuuj.
-Przepraszam nie widziałem Pana, Dzień dobry.- Przerwałem krótko mentorowi
-Cześć.- Dodał kapitan gdy zobaczył wzrok Tonego to do końca rozmowy już się nie odezwał.
-Zwołałem całą tą prasę by ogłosić im nowego członka Avengers!-
Powiedział a po chwili pokazał na mnie jakby przedstawiał nowy wynalazek-J-ja?!- zakrztusiłem się własną śliną
-No tak chyba nie myślisz, że ten dinuś na kanapie.- Powiedział i zaczął się głośno śmiać za co prawie oberwał tarcza Kapitana Ameryki w głowe.
Gdyby nie mój refleks nawet nie chce wiedzieć co by się stało.-To jak idziemy? są kilka pięter niżej
- Nie wiem, jestem tylko przyjaznym Spider-manem z sąsiedztwa
-Ahh i co ja im teraz powiem?!- Powiedział i zaśmiał się po chwili
-Przepraszam nie chciałem, żeby był Pan na mnie zły po prostu nie wiem czy to dobry pomysł.- Powiedziałem lekko zły na siebie
-Ej młody wszystko jest okej to w końcu ja z tym wyskoczyłem, wymyślę coś, może ten pomysł z dinusiem na kanapie nie był taki zły?-Powiedział i znowu zaczął się śmiać
-STARK!- Krzyknął Rogers a ja podskoczyłem
-Już spokój, dzieciaka mi wystraszyłeś.
O! już wiem co im powiem, zorganizuje wycieczkę dla szkół po Stark Tower, ale tylko dla najlepszych klas. Dzięki za spotkanie młody, możesz już iść.- Powiedział milioner i zniknął za szklanymi drzwiami które prowadziły do windy.
-Dobrze t-to do widzenia.- Powiedziałem i wyskoczyłem przez to samo okno.
Reszta dnia minęła spokojnie, przebrałem się w piżamę i poszedłem spać.
skip time (00.30,26.12)
- A może jednak....? Może rozważę to co powiedział Clint? Zaadoptuje go? Może być ciekawie z dzieckiem w wieży z Avengersami. I to jakim mądrym dzieckiem, Peter był niesamowity i chłopak jeszcze dawał radę po tym co go spotkało.Pomyślę rano, teraz idę spać- Mówiłem sam do siebie bo Pepper była w delegacji
///////////////////
Przepraszam, że tak późno straciłam wenę na ten rozdział.
Widzę, że podobają wam się moje rozdziały bardzo mnie to cieszy dajcie znać jak spodobał wam się ten i czy chcecie więcej!Miłego dnia/nocy 🕷🕸🔥😎😅🤟❤
CZYTASZ
Irondad /// Spiderson
Fanfic15 letni Peter Parker i jednocześnie Spider-man stracił rodziców w wieku 8 lat, później przejęła opiekę nad chłopcem ciocia May, jednak ta ginie w wypadku samochodowym gdy Peter ma 15 lat i trafia on do domu dziecka. W wigilię do ośrodka przyjeżdża...