Pov's Peter
Zasiedziałem się z mentorem na dachu Stark Tower, o czym zdałem sobie sprawę dopiero gdy do niego zadzwonił telefon z wiadomoscią, że musi wracać. Gdy spojrzałem na telefon podczas rozmowy milionera ujrzałem osiem nieodebranych połączeń od Adama. Byłem spóźniony ponad 2,5h. Podziękowałem Panu Starkowi i zacząłem się szybko zbierać. Przed domem dziecka schowałem sie za śmietnikami i zdjąłęm strój. Wszedłem głównym wejściem, nikogo nie było, w końcu pora kolacji, jeśli dobiegne teraz szybko do pokoju i nikt mnie nie zauważy to może i tak pozostanie do końca dnia. Na szczęście opiekunka była dopiero na trzecim piętrze i schodziła w dół. Po upływie 25 minut opiekunka zapukała do moich drzwi.
-Proszę!- Powiedziałem na tyle głośno, żeby usłyszała
Wtedy do środka, weszła Agata- opiekunka.
-Oo, a ty tu jesteś? Byłam pewna, że ktoś z personelu mówił, że Cię nie ma i, że znowu uciekłes.- Powiedziała opiekunka, lekko zasmuconym głosem.
Nie miałem w głowie żadnego pomysłu, jak jej na to odpowiedzieć więc po prostu milczałem. Dostałem kolacje, którą od razu zjadłem bo przez moje moce byłem pootwoorniee głodny.
Posprzątałem lekko pokój, zabrałem brudne ubrania, wziąłem piżamę i poszedłem się umyć.
Wróciłem umyty do pokoju, nie zdążyłem się położyć gdy nagle do mojego pokoju weszła Natalia.
-Myślisz, że nie zauważę, że Cię nie było?!
Oj była zła.
-Nie dość, ze dostałeś karę pierwszego dnia gdy wróciłeś do szkoły to jeszcze się szlajasz po ulicach do później godziny!
-P-przepraszam, a-ale
-Nie ma żadnego "ale"! Masz szczęście gdyby nie to *podniosła rękę w której trzymała list* dostałbyś ostrą karę.
Ktoś tu niezłą gafę popełnił, list zamiast przyjść w środę przyszedł dziś. Jesteś tak beznadziejny, że aż dobry, najwyższy wynik ze wszystkich zdających.Musiałem udawać zaskoczenie, radość cały czas we mnie była bo do teraz nie mogłem w to uwierzyć, bardzo chciałem żeby ciocia dożyła tej chwili...
-Słuchaj, jako iż najwyższy wynik to pewnie będziesz zarabiał czy coś w tym stylu i tak jak mówiłam kiedyś, wszystko, ale to absolutnie wszystko będziesz mi oddawał, gdy będziesz posłuszny i będziesz to robić to nie będziesz dostawać kar. Zrozumiano?
-T-tak.
Zamachnęła się i uderzyła mnie z całej siły w twarz, pajeczy zmysł ostrzegł mnie przed uderzeniem, ale nie mogłem się uchylić, wtedy mogłoby się to gorzej skończyć. Dobrze, że nie oberwałem mocniej gdyż w czwartek, dzień po wynikach, idę na staż.
Przyłożyłem sobie coś co było lekko zimne do polika by zminimalizować ból.
Po chwili mój organizm wyleczył się z uderzenia, a ja padłem zmęczony na łóżko i zasnąłem.
Obudził mnie budzik następnego dnia, dający mi znać, że pora się szykować do szkoły.
Szybko wrzuciłem losowe zeszyty i podręczniki do plecaka i wyszedłem z budynku, dopiero w połowie drogi przypomniało mi się, że nie zjadłem śniadania, ani nic co mogłoby nim być, nie znajdowało się w moim plecaku. Mijajac ostatni sklep przypomniało mi się, że mam jakieś pieniądze w kieszeni. Idealnie starczyło mi na trzy bułki, każda inna, paczke żelków i wodę. Wyszedłem ze sklepu i zobaczyłem, że mam 5 minut do dzwonka.
-Idealnie, chociaż raz się nie spóźnię.- Powiedziałem do siebie.
Byłem przed szkołą dwie minuty przed czasem. Zauważyłem przed szafkami Neda i MJ i podszedłem do nich.
CZYTASZ
Irondad /// Spiderson
Fanfic15 letni Peter Parker i jednocześnie Spider-man stracił rodziców w wieku 8 lat, później przejęła opiekę nad chłopcem ciocia May, jednak ta ginie w wypadku samochodowym gdy Peter ma 15 lat i trafia on do domu dziecka. W wigilię do ośrodka przyjeżdża...