Hej Spidey! O cholera co Ci się stało.- Powiedział mężczyzna.- Dzieciaku ty krwawisz.- Wykrzyczał, dobrze znałem ten głos to był pan Stark.
-Nic mi nie jest.I nie jestem dzieckiem!- Powiedziałem oburzony.
-Ależ jest.
-Nie nie jest, dam sobie radę, nie pierwszy i ostatni raz ktoś mnie postrzelił.
-POSTRZELIŁ?!- Wykrzyczał, ewidentnie nie wiedział o tym, mówił tylko o ranie na nodze, brawo Peter wkopałeś się w jeszcze większe bagno i to na własne życzenie.
-Dobra jesteśmy niedaleko Stark Tower, pójdziesz do Bruce'a a on Cię zbada.
Wiedziałem, że samo "nie" nie wystarczy więc postanowiłem być sprytniejszy od miliardera.-Okej pójdę.- Powiedziałem i dałem znać Panu Starkowi, że jestem gotowy.
-Leć za mną.- Poinformował mnie. Gdy wystartował i zaczął lecieć w kierunku wierzy ja natychmiast zawróciłem
i cicho zachichotałem, udało mi się nabrać Tonego Starka!Pov's Tony
-Dobra jesteśmy niedaleko Stark Tower, pójdziesz do Bruce'a a on Cię zbada.- Powiedziałem do chłopaka. Nie spodziewałem się, że się zgodzi od razu było widać, że nie jest zachwyconym moim pomysłem, ale gdy się zgodził stwierdziłem, że bał mi się przeciwstawić i dlatego się zgodził w sumie to bardzo dobrze byłem z siebie dumny. Spider-man dał mi do zrozumienia, że jest gotowy wiec luźno powiedziałem, że ma lecieć za mną.
Gdy zostało mi do wierzy parę metrów odwróciłem się za siebie upewniając się, że młodszy jest za mną, ale go nie było, zatrzymałem się w powietrzu i rozglądałem się na boki, w górę i w dół ale nigdzie go nie było. Wtedy zdałem sobie sprawę, że mnie oszukał, zobaczyłem tylko w oddali między budynkami, że coś małego i czerwonego tam przelatuje, miałem już do niego lecieć gdy nagle ktoś do mnie zadzwonił.-Jednooki dziad dzwoni do pana.- Odezwała się FRIDAY.
-Jak ja kocham te ksywki, odbierz.
-Stark do cholery jasnej gdzie ty jesteś!- Wykrzyczał a ja niechcący wyłączyłem silniki i zacząłem spadać w dół.
-Kurwa Fury!- Powiedziałem z mordem w głosie. (mord- taki "rodzaj" xD głosu który daje do zrozumienia, że jest się wkurwionym 😊)
Usłyszałem po drugiej stronie bardzo stłumiony tekst Steve'a od razu się domyśliłem, że byłem na głośniku a słowo które do nas skierował było jego ulubionym „Język".
-Wracam, pa.- Rzuciłem oschle, nie miałem zamiaru dłużej z nim gadać chociaż wiedziałem, że gdy wrócę do wieży to i tak zobaczę ich twarze, postanowiłem pójść do jakiejś restauracji na kolacje.- W końcu kto mi zabroni, jestem Tony Stark geniusz i milioner.- Rzuciłem do siebie i od razu poleciałem do najbliżej restauracji.
CZYTASZ
Irondad /// Spiderson
Fanfiction15 letni Peter Parker i jednocześnie Spider-man stracił rodziców w wieku 8 lat, później przejęła opiekę nad chłopcem ciocia May, jednak ta ginie w wypadku samochodowym gdy Peter ma 15 lat i trafia on do domu dziecka. W wigilię do ośrodka przyjeżdża...