🕸28🕸

624 41 16
                                    

Hejka! Na początku chce przeprosić, że nie było mnie taaak dłuugo, ale przygotowywałam się do próbnych egzaminów (na razie mam wynik tylko z polaka, aż 82%, nie jest źle, ale mogło być lepiej) potem dołączyłam do nowej drużyny harcerskiej i tam też poświęciłam trochę czasu, a gdy już miałam wrzucać rozdział ok. 1,5tyg temu to popsuł mi się telefon XDD
(przyjaciele świadkami)
więc tak o to wracam z rozdziałami, jeszcze raz bardzo mocno i szczerze przepraszam

            Miłego czytania! ❤


Pov's Peter
Wróciłem do domu dziecka, po drodze na szczęście nikt nie zrobił mi zdjęcia. Wślizgnąłem się przez okno i ubrałem piżamę, schowałem maskę pod poduszkę i sprawdziłem która godzina, była za dwadzieścia pierwsza. Postanowiłem położyć się spać, a po strój pójść z samego rana gdy jeszcze będą spać.

-Dobra chyba o 5 rano jeszcze będą spać.- Mruknąłem cicho do siebie nastawiając budzik za dziesięć piąta.
                      (skip time, 4:50)

-Oo jezu.- Wymamrotałem.- Może przełożę to na 9?- Zapytałem sam siebie.- Nie Peter nie możesz. Westchnąłem.- Wstajemy i zabieramy strój.- Postanowiłem ubrać swój stary strój.- Teraz to będą spekulacje jak ktoś mnie zobaczy.- Zaśmiałem się lekko i wyskoczyłem z budynku, a po chwili dotarłem na miejsce, godzina była za dwie piąta.

Zauważyłem, że w jednym z pomieszczeń jest otwarte okno. Cicho się przyczaiłem i zerknąłem do pokoju. To był pokój Ironmana, ale wyglądał bardziej na jakiś warsztat coś w tym stylu. Bawił się hologramem, dopiero gdy się przybliżyłem to zauważyłem co on robi, t-t-to był mój strój!
Co on z nim robił? Hakuje mi go?! Rozejrzałem się na tyle ile mogłem i dostrzegłem jak mój strój jest powieszony na oparciu krzesła na którym siedzi miliarder.
Cicho wskoczyłem do środka i zakradłem się za mężczyznę. I już miałem chwytać strój, ale Stark właśnie w tym momencie oparł się o krzesło dodając.

-Jarvis zacytuj mnie z wczorajszego dnia.- Prawie nie podskoczyłem ze strachu.- W sumie to chyba z dzisiejszego.- Dodał nieco ciszej, nie zrozumiałem go, ale nie było to na pewno do mnie, odwróciłby się gdyby tak było.

-"Nie oddam Ci go do póki, nie wyzdrowiejesz, masz dużo ran, wróć na sale i daj sobie pomóc."- Wypowiedziała sztuczna inteligencja.

Cholera! Wie o mnie! Już miałem wyskakiwać kiedy nagle mężczyzna się odezwał.

-Zaczekaj. Naprawdę nie chce dla ciebie źle, chce Ci tylko pomóc, zwłaszcza po tym jak wyskoczyłeś przez okno.

-Nic mi nie jest.- Mruknąłem udając nie zainteresowanego.

-Dobra, robimy układ.- Przerwał krótką ciszę miliarder.

-Żaden układ, poproszę strój i wychodzę.

-Mój dom, moje warunki.

-Pff.- Przewróciłem oczami ze zirytowaniem.- Ile to zajmię i co chce Pan dokładnie zrobić?

-Zależy od obrażeń, ale w dwa dni powinniśmy się wyrobić.

-Nie ma opcji! Żadne dwa dni! Mogę, ale na 3 godziny.

-Cztery.

-Trzy.

-Cztery!

-Dwie!

-Cztery!

-No to wcale.- Zakończyłem kłótnie.

-Dobra trzy!- Rzucił Ironman.

-Teraz? Mówiłem trzy, chciał pan cztery.

-To nici ze stroju.

-Dobra już już, niech będą te trzy godziny.- Powiedziałem zrezygnowany- byle by wrócić przed 9 rano wrócić.

-Dobra to już, migiem na salę.- Ponaglił mnie starszy

-O nie nie, najpierw strój.

-Nie możesz go założyć i tak. Będą Ci robić badania więc będziesz musiał go zdjąć

-Ale wziąć już mogę.

-Taa.

Udało mi się odzyskać strój, posiedzę tu 3 godziny i wracam. Po chwili byliśmy już kilkanaście pięter wyżej, w skrzydle szpitalnym, zdjąłem niechętnie stary strój, zostałem na bokserkach i białej koszulce oraz w masce.

-No nie ciekawe masz to życie spider-manie.- Powiedział dr. Stephen Strange, który przyszedł mnie chyba zbadać, ostatnio był to pan Banner, ale teraz, był to Pan Stephen, neurochirurg. Co on tu robił, przecież nie mam dużej ilości ran. No dobra może mam ich trochę. Troche, dużo.

-Dobra zdejmuj koszulkę. Widzę, że jest przesiąknięta krwią.

-Niech będzie, umowa to umowa.- Na te słowa miliarder się uśmiechnął.

-Cholera co ty żeś zrobił?- Wypowiedział bardzo zdziwiony i chwilowo przerażony Strange.

-A no nie dał sobie pomóc i wyskoczył z okna w bokserkach.- Odpowiedział miliarder, dostał w zamian krótki widok napiętych moich mięśni, ponieważ nie było widać moich oczu. Dałem (przynajmniej chciałem) dać mu znać w ten sposób do zrozumienia, że nie podoba mi się wypominanie tej sytuacji.- Hej hej, nie stresuj się.- Chyba zrozumiał mój przekaz.- Mam to nagrane, mogę Stephenowi to pokazać, nie musisz się męczyć opowiadaniem.- Powiedział po czym puścił do mnie oczko i lekko się uśmiechnął. Chyba wiedział jak mnie zirytować.

-Dobra będziemy szyć, kładź się.- Powiedział po czym wskazał na białą kozetkę, która znajdowała się za moimi plecami.


////////////////////

Chce jeszcze przeprosić za długość rozdziału i ogólnie za cały rozdział, totalnie mi się nie podoba, ale nie miałam pomysłu jak to zmienić.

Dajcie znać co o nim sądzicie❤






Irondad /// SpidersonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz