Poczekałem chwilę na kolejną windę i zjechałem nią na dół.
Oddałem plakietkę i wyszedłem z budynku ze łzami w oczach. Szybko i niezauważalnie wskoczyłem na swój ulubiony dach. Mogłem tam posiedzieć bo do domu dziecka miałem jakoś 30/40 minut pieszo, w zależności od tempa, a jako spiderman mogę się tam znaleźć w 10 minut. Zacząłem zakładać swój strój nucąc pod nosem moją ulubioną piosenkę "Back in Black"-Super piosenka, lubię ją.- Powiedział męski głos zza moich pleców
-O-oh d-dzień dobry.
-Chyba chciałeś powiedzieć dobry wieczór.
-A no tak, tak szybko zleciał mi dzisiejszy dzień, że nawet tego nie czuje.
-Mój tak samo, nawet nie miałem czasu by spytać Tonego jak jego staż, chociaż on sam nie zdążył zejść do stażystów. To wszystko przez Fury'ego i jego fioła na punkcie cotygodniowych zebrań, a tobie jak minął staż?
-Okropnie...znaczy! Ja się nawet nie dost- a z resztą nie okłamie Pana.
-Może i mam ponad sto lat, ale mów mi Bucky. Nie per Pan.
-D-dobrze Panie Bucky.
-Ahh, a myślałem, że to będzie łatwiejsze.
Lekko parsknąłem śmiechem.
-Przepraszam, ale już tak mam.- Powiedziałem i wzruszyłem ramionami.
-Nie przepraszaj, że jesteś super dzieciakiem i dobrze wychowanym, który poświęca swoje dzieciństwo na ratowanie innych, własnym kosztem.- Powiedział to i usiadł na skraju dachu, blisko mnie.- Dziwnie to zabrzmi, ale mogę Cię przytulić? Wydajesz się być naprawdę świetnym chłopakiem i chciałbym Ci za to wszystko co robisz podziękować, bo my Avengersi nie latali byśmy za jakimś złodziejem.- Gdy mężczyzna skończył mówić kiwnąłem na "tak" a żołnierz zbiłzył się do mnie i mnie przytulił. Nigdy nie czułem od nikogo takiego ciepła i troski, oddałem uścisk i wróciliśmy do poprzedniego tematu
-Jestem piętnastoletnim mężczyzną!
-Masz piętnaście lat?!!
-Ups wydało się...
-Jesteś na to za młody! Wydawało mi się, że minimum 18 lat już się znajdujesz na tym świecie.
-No cóż nie taki diabeł straszny jak go malują.
-Chyba to nie do końca dobre przysłowie.
-Racja. Mógłby Pan nie mówić nikomu? Mam obawy, że gdyby Wasz szef się o tym dowiedział mógłbym mieć problemy.
-Niech Ci będzie, ale prosze, przestań mówić do mnie Pan Bucky!
-Postaram się Proszę Pana.
-Nosz japierdole. Dobra będę Ci to wyliczał i tyle ile raz do mnie tak powiesz tyle urządzimy razem sparingów!
-J-ja z-z Panem?!
-O i pierwsza walka już jest!
-Dobra zgadzam się.- A co mi tam, najwyżej mnie zabije.
-Ja się będę chyba zwijał, zimno i ciemno się robi.
-Racja, ale powiedz mi jedno.
-Tak proszę pana?
-Drugi sparing. Co się stało, że staż był okropny?
-Nie chce mówić, mógłby pan poznać wtedy moją tożsamość, a już i tak zdradziłem panu swój wiek!
-Trzeci i czwarty. Dzieciaku robisz to specjalnie?!
-N-nie p-pro- Nie do kończyłem bo pan Bucky przyłożył mi rękę do ust.
CZYTASZ
Irondad /// Spiderson
Fanfiction15 letni Peter Parker i jednocześnie Spider-man stracił rodziców w wieku 8 lat, później przejęła opiekę nad chłopcem ciocia May, jednak ta ginie w wypadku samochodowym gdy Peter ma 15 lat i trafia on do domu dziecka. W wigilię do ośrodka przyjeżdża...