Był weekend więc nie musiałem wstawać rano do szkoły, była godzina 8:30 co oznaczało, że za niedługo śniadanie, niestety dalej odczuwałem ogromny ból. Podniosłem się cały obolały z łóżka i sięgnąłem po apteczkę, by dokończyć coś czego nie zrobiłem wczoraj. Zabezpieczyłem oraz zszyłem rany w międzyczasie dostałem śniadanie, po skonsumowaniu posiłku zajrzałem do swojej ledwo działającej komórki. Dostałem milion wiadomości od Neda, MJ i p-p-pana Starka? Po co miliarder miałby do mnie pisać, do nic nie znaczącego dzieciaka który jest sierotą...
Odpisałem przyjaciołom, były to pytania czemu nie ma mnie w szkole- w końcu nie było mnie tydzień- napisałem, że w poniedziałek powinieniem być. Opuściłem nasze konwersacje i spojrzałem na główną stronę aplikacji, został jeszcze pan Stark. Dzwonił i pisał czy mam czas by przyjść do Stark Tower a później czemu nie odpisuje- o-on się m-martwił?- Powiedziałem cicho do siebie bez kontekstu bo wszystko działo się w mojej głowie. Po chwili spojrzałem na swój plecak i nagle przypomniała mi się moja druga tożsamość.- Muszę iść na patrol! Nie było mnie tydzień!- Krzyknąłem. Z bólem nałożyłem strój. Włączyłem zegarek który dostałem od Avengersów i zobaczyłem bardzo dużo powiadomień.
Pov's Tony
-Szefie, zegarek spider-man został uruchomiony.
Wstałem mozolnie z łóżka, była ok. 10, a ja chciałem dzisiaj sobie pospać, poszedłem spać ok. 7 rano.-Gdzie jest?- Zapytałem.
-Na dachu na północ od wieży.- Oznajmiła AI
Ubrałem zbroje i poleciałem na wcześniej wskazany dach przez FRIDAY
Po 2-3 minutach doleciałem do celu.-Hej młody! Trochę Cię na mieście nie było, co robiłeś?
-Ee yy ja... no wie pan dorosłe życie, imprezy, spotkania, praca.- Nie umiał kłamać. Niby ten przyjazny spider-man z sąsiedztwa chodził na imprezy i pracował? Miał co najmniej 15 lat.
-No tak, ale...- skoro chłopak mnie okłamywał, to musiał mieć jakiś powód, postanowiłem nie drążyć dalej tematu.- Zamyśliłem się, z resztą nie ważne, ważne, że już jesteś. I mam nadzieję, że to się nie powtórzy! Wiesz jak przestępstwa wzrosły?!- kończąc zdanie zaśmiałem się, a młodszy odpowiedział tylko kiwając głową.- Może chcesz wpaść dziś do wieży?
-Nie, mam dzisiaj dużo do roboty.
-Nie okłamiesz mnie w ten sposób.- Krótko i stanowczo odpowiedziałem po czym na mojej twarzy pojawił się mały uśmieszek który można było zauważyć.
Tym razem nie dałbym się wykiwać młodemu i ruszył przede mną dopiero ja za nim. Wskoczył przez okno, czego mógłbym się spodziewać, chciałem się popisać i zrobiłem to samo, okno było na tyle małe, że uderzyłem o nie a później w ścianę co wywołało minimalne zwarcie w zbroi. Spidey chciał pomóc mi wstać, ale ja tego nie zauważyłem, chciałem złapać się ściany, a dotknąłem chłopaka pod żebrami i zobaczyłem, że poraził go prąd z mojej zbroi.
-Przepraszam! Nie chciałem to moja wina.- Wykrzykiwał chłopak.
-Hej! Wyluzuj, nic się nie stało w sensie mi, a tobie? To moja wina.
-N-nie, mi nic.- Znów kłamał, może i nie mam wyostrzonych zmysłów jak on, ale przez krótką chwilę widziałem jak złapał się za bolące miejsce.
-Chodź coś zjeść co? Przy okazji, FRIDAY ustaw przypomnienie na 14.- rozkazałem.
-Temat przypomnienia?- Zapytała sztuczna inteligencja
-Brak.
-Nie nie trzeba.- Odpowiedział młodszy.- wracając do wcześniejszego zdania
-Nie ma takiej opcji. W sumie po co ja zadaje pytanie, skoro nie akceptuje odpowiedzi? Nie ważne idziemy do kuchni.
-Hej spider-man!- Przywitał się Thor.- Trochę Cię nie było co?
-Noo, ale już się nie powtórzy.- Dopowiedź po "Noo" powiedział bardzo cicho, nawet ja stojąc od niego w odległości 3-4 metrów ledwo to usłyszałem, a co dopiero Thor.
-Masz tutaj bułki upieczone dziś rano przez mrożona, są z serem i szynką.- Skończyłem mówić i podałem Spider-manie talerz z czterema bułkami
-To, że mnie nie ma w pomieszczeniu nie oznacza, że możesz tak na mnie mówić!- Wykrzyczał ze swojego pokoju. Jak on to usłyszał?!
-D-dziekuję, ale naprawdę nie trzeba było.
-Nie gadaj tylko jedz. Powiedziałem i lekko uśmiechnąłem się do niego.
Po 10 minutach chłopak skończył jeść posiłek, zjadł wszystkie bułki, odkładając talerz do zmywarki potknął się o deskorolkę Scotta i się przewrócił.
-Nie no super, najpierw Clint a teraz Scott!- Chciałem podejść do młodszego podać mu rękę żeby wstał, ale sam wywaliłem się o deskorolkę, ale Clinta.- Zabije ich.- wycedziłem przez zęby, po chwili wydając z siebie syk od bólu. Spojrzałem na obrońcę ulic i zobaczyłem, że znów łapie się pod żebrami, po chwili dostrzegłem, że jego czerwony strój stał się mocniej czerwony a na białe kafelki spadały małe osobne krople szkarłatnej cieczy. Oczy mi prawie nie wyleciały.
-Hej nie wstawaj, już Ci pomagam. FRIDAY wezwij pilnie Bruca.
-Tak jest.
-Tony co się sta- Naukowiec nie dokończył gdy zobaczył co się dzieje od razu przeszedł do pomocy.
Wziąłem młodego na ręce a on uparcie mówił o tym, że nie potrzebuje pomocy, że da sobie rade. Strasznie się wyrywał gdyby nie to, że jest osłabiony, na pewno już by uciekł. Po chwili zemdlał mi na rękach.
Pobiegliśmy z Bruce'm do skrzydła szpitalnego i położyliśmy dzieciaka na jednym z wolnych łóżek.
-Zdejmij mu strój!- Krzyknął Bruce z drugiego końca pomieszczenia, przygotowując sprzęt i ludzi.Przemilczałem ten rozkaz, dając znać przyjacielowi, że nie chce tego robić.
Nie wiem czy to dobry pomysł, chciałem go zwerbować i prędzej czy później poznałbym jego tożsamość, ale nie chciałem zdejmować mu maski.-Kurwa Tony natychmiast!- Zły Bruce to nie dobry Bruce/Hulk, Natashy nie było w wieży więc nie mogłem sobie pozwolić na przemianę przyjaciela w zielonego olbrzyma. Wykonałem natychmiast jego polecenie, zostawiłem chłopaka w samych bokserkach i masce. Bruce podłączał do niego jakiś sprzęt i co chwile biegał po całej sali.
/////////////////// 920 słów ;)
Hejka! Mała zmiana planów, rozdziały będą się pojawiać we wtorki i piątki. Ew. jakiś niezapowiedziany może się zdarzyć 😉
Następny rozdział już we wtorek!
Mam nadzieję, że wam się podobał ten rozdział a ja idę się ogarnąć na ostatni dzień szkoły przed feriami! 🤩
Jeśli widzicie jakieś błędy ortograficzne, interpunkcyjne czy po prostu te które się nie zgadzają z fabułą od razu piszcie!
Miłego dnia/nocy❤🕸💪🐜🕷🥐
![](https://img.wattpad.com/cover/327349669-288-k660920.jpg)
CZYTASZ
Irondad /// Spiderson
Fanfiction15 letni Peter Parker i jednocześnie Spider-man stracił rodziców w wieku 8 lat, później przejęła opiekę nad chłopcem ciocia May, jednak ta ginie w wypadku samochodowym gdy Peter ma 15 lat i trafia on do domu dziecka. W wigilię do ośrodka przyjeżdża...