Pov's PeterWstałem ok. 8.50 wyspałem się, szybko się ogarnąłem zjadłem śniadanie i poszedłem na patrol był to dzień w którym idę do Pana Starka.
Żebro mi się już zrosło natomiast ręka potrzebowała jeszcze kilku dni.
Na patrolu nic się nie działo więc wróciłem do pokoju. Miałem szczęście dosłownie chwilę po tym gdy schowałem strój weszła Natalia z Kornelią wiedziałem, że nie znaczy to nic dobrego.-D-d-zien dobry.- Wyjąkałem
-O której masz być u Starka?!- Powiedziała Natalia
-14:30 do 22- Skłamałem bo milioner nic nie mówił o godzinach, może z tą 22 przesadziłem, ale chciałem jeszcze pójść na patrol
-To nie spóźnij się śmieciu, 22 i ani minuty dłużej... -Powiedziała i wyszła druga posłała mi mordercze spojrzenie więc wiedziałem, że gdy się spóźnię to mocno oberwe.
(skip time 14:10, 26.12)
Wyszedłem z domu dziecka i skierowałem się do gigantycznego budynku już byłem spóźniony bo jest to min. 30 minut drogi, ale wiedziałem, że będę szybciej.
Dotarłem już pod drzwi ST z lekkim zawahaniem otworzyłem drzwi i wszedłem do środka ujrzałem tam mnóstwo ludzi pewnie pracujących tam, dużo sprzętu i innych rzeczy które przykuwały moją uwagę.
-D-dzien dobry.
-Dzień dobry w czym mogę pomóc?- Zapytała kobieta za ladą
-Yy ja na staż do Pana Starka, Peter Parker.- Powiedziałem, bo Pan Stark nie powiedział mi nic konkretnego, ale czego się spodziewałem w końcu to najbogatszy człowiek na świecie i pewnie nie interesuje go moja osoba a zaprosił mnie na staż bo zobaczył, że potrafię coś rozwiązać i teraz pewnie żałuję tego co zrobił.
Gdy tak pomyślałem zrobiło mi się smutno, ale nie wiem co ja sobie myślałem, przecież to jest Ironman on nie będzie moim ojcem...-Masz tu przepustkę, wsiądź do windy i pojedź na 97 piętro, dalej pokieruje Cię sztuczna inteligencja
-Dobrze dziękuję.-Dodałem krótko i poszedłem w stronę wskazanej windy. Wybrałem piętro i nagle usłyszałem czyiś głos, ale kogo? przecież w windzie jestem sam.
-Pan Parker, Pan Stark już na Pana czeka w jego warsztacie, gdy wysiądziesz z windy pójdź prosto korytarzem skręć w prawo mijając kuchnie wejdź do pomieszczenia i wtedy zobaczysz Pana Starka.
-D-dobrze dziękuję.- Odpowiedziałem przestraszony nie znając źródła głosu, po chwili przypomniałem sobie, że to sztuczna inteligencja o której mówiła recepcjonistka.
W końcu winda się zatrzymała a ja wysiadłem i zrobiłem to co
powiedziała AI.-Chyba nie byłem w miejscu gdzie są wszyscy stażyści...- Powiedziałem sam do siebie, ale ktoś to usłyszał
-Haha Peter Parker ten mądrala.- Powiedział mężczyzna i zmierzwił mi włosy na co się wzdrygnąłem-Dzień dobry.- Miło powiedziałem
-Siema młody jestem Clint.- Przywitał się łucznik.
-Clint Barton!?- Wykrzyczałem- Nie chciałem przepraszam nie bij mnie proszę
-Hej młody, nic się nie stało, nic Ci nie zrobię.
-Przepraszam strasznie się podekscytowałem i spanikowałem.- Powiedziałem smutny
-Dobra luz. A teraz leć bo Stark na ciebie czeka, kurde dobra usprawiedliwie Cię, bo z nim to różnie, chodź.- Powiedział a ja poszedłem za nim
-No chłopaku pierwsze spotkanie a ty już spóźniony jesteś.- Powiedział milioner i się zaśmiał
-Bardzo, ale to bardzo Pana przepraszam.-Powiedziałem, wiedziałem, że mogę pożegnać się już ze stażem.
-Stark to moja wina zagadałem chłopaka
nie patrz na niego źle. Słuchaj mam jeszcze ważną sprawę,ale to gdy będziesz miał czas.-Powiedział Clint i po chwili zostawił nas samych w pokoju-Dobra młody, pójdę z nim teraz pogadać a ty... możesz zapoznać się z tymi planami a gdy wrócę to powiesz mi co można zmienić.
-Dobrze.- Spodobało mi się to zadanie lubiłem takie projekty.
Pov's Stark
-Co jest Clint.- Powiedziałem bo nie lubię gdy przerywa mi ktoś pracę w warsztacie.-Słuchaj gdy młody przyszedł i ucieszył się jak mnie zobaczył to krzyknął i wtedy od razu błagał, żebym go nie bił, wydaje mi się, że Wanda miała wtedy rację, że coś w tym domu dziecka może być nie tak, według mnie trzeba się temu przyjrzeć.- Powiedział łucznik
-Dobra przyjrze się temu.
-TYLKO DYSKRETNIE!- Krzyknął Clint. Odchodząc od Starka
-Dyskretnie a sam krzyczy....- Powiedziałem cicho pod nosem i wróciłem do warsztatu.
-Hej młody i jak Ci idzie?- Powiedziałem do chłopaka.
-Ch-chyba dobrze.- Odpowiedział zdezorientowany
-pokaż, o nieźle. Wiesz co jest już 17 nie jesteś głodny?- Zapytałem
Chłopak się nie odezwał.-Dobra chodź poznasz Avengersów, zamówimy pizze i obejrzymy film.- Powiedziałem, niby to nasze drugie spotkanie, ale uwielbiam go i chciałem go lepiej poznać.
Widziałem, że się stresuje, ale to nie codzienna sytuacja, poznajesz sobie Avengersów, jesz z nimi pizze i oglądasz film./////////////
Przepraszam, że taki krótki jutro będzie lepszy.Miłego dnia/nocy ❤🔥😎🥰😘🕷🕸
CZYTASZ
Irondad /// Spiderson
Fanfiction15 letni Peter Parker i jednocześnie Spider-man stracił rodziców w wieku 8 lat, później przejęła opiekę nad chłopcem ciocia May, jednak ta ginie w wypadku samochodowym gdy Peter ma 15 lat i trafia on do domu dziecka. W wigilię do ośrodka przyjeżdża...