#31#

696 28 50
                                    

Pov Jack Green:

Alex zawsze był na pierwszym miejscu. Najlepiej się uczył, najlepiej zdał maturę, potem studia. Założył własną firmę, którą już po dwóch latach na rynku znalazła się w najlepszej dziesiątce, a teraz jest w najlepszej trójce. Firma która dała mu pieniądze, dała mu również wolność. Mógł pozwolić sobie na wyprowadzkę z domu, żyć na najwyższym poziomie. Potem poznał ją, tę sukę. Młoda, piękna i na dodatek dała mu dziecko. Mój brat był spełniony a ja?

Ja na wszystko musiałem ciężko pracować, musiałem o wszystko się prosić. Moje życie to istny koszmar. Życie zawodowe? Lubiłem swoją pracę do momentu aż razem z narzeczoną dowiedzieliśmy się że nasze szanse na dziecko to tylko 5%, przepłakałem wiele nocy. Potem zrozumiałem że praca w szpitalu, te kobiety w ciąży, dzieci... To stało się silniejsze ode mnie.

Gdy dowiedziałem się że Alex został kaleką miałem nadzieję że Olivia go zostawi, jest młoda przecież nie będzie się nim zajmowała przez resztę życia ale myślałem się. Ta Suka bo inaczej nie mogę o niej powiedzieć, odtrąciła mnie. W dniu w którym to zrobiła obiecałem sobie że się zemszczę, zemszczę się na obojgu. Obmyśliłem plan idealny a za niewielką kwotę wprowadziłem go w życie. Rtęć jest śmiertelna nawet w małej dawce. Pozostało mi teraz tylko czekać na efekt końcowy...

Umiera, powoli w cierpieniu. Gdzie jest jego ukochaną dziewczyna? Gdzie jest matka jego syna? Dlaczego jej nie ma przy nim? Jest kompletnie samotny, samotny jak palec.
- Jack Green?- słyszę za sobą, obracam się i widzę czterech mężczyzn z bronią wycelowaną we mnie.
- Coś się stało? Panowie to jest szpital, tu są ludzie a Wy z bronią?- pytam lecz żaden z nich nie wysusza z siebie żadnego słowa. Stoją jak w murowani.
-Jack Green, jesteś aresztowany rzuca jeden z dwóch funkcjonariuszy którzy dołączyli.
- Panowie to jakaś pomyłka.
- Do ściany, ręce i nogi szeroko- podchodzi i kuje mi ręce.
- Pożałujecie tego, wszyscy tego pożałujecie. Będziecie następni!!!- krzyczę a policjanci mnie wyprowadzają.

Pov Ochroniarz David:

Poszukiwania Pana Jacka trwały kilka dni teraz gdy sam wpadł sam, nie mogliśmy go puścić wolno. Widzieliśmy jak wchodzi do szpitala, szybko ruszyliśmy za nim i dotarliśmy pod salę w której leży nasz szef a jego brat. Stał przed wielką szybą i śmiał się jak jego brat umiera, wracaliśmy policję. To On za tym wszystkim stoi...
Gdy policja wyprowadza Pana Jacka, kilka minut później w szpitalu zjawia się mężczyzna, dobrze znany mam z widzenia. Interweniowaliśmy i niego kilka razy z Panem Alexem.
Podszedł pod salę, zerknął a potem podrapał się po głowie.
- Wojowałeś, wojowałeś i nawojowałeś- mówi nie zwracając na nas uwagi. - Jakie ma szansę na przeżycie?- pyta spoglądając na nas.
- W tym momencie nie ma żadnych, potrzebne jest szybkie i kosztowne leczenie za granicą- tłumaczę.
- Jak bardzo?
- Nie jestem w stanie odpowiedzieć, trzeba rozmawiać z rodziną Pana Alexa.
- Gdzie ją znajdę?
- Zapraszamy z nami- rzucam a mężczyzna przytakuje i idzie za nami. Mam nadzieję że facet jest w stanie pomóc. Wieziemy go do Pani Olivii, mimo środka nocy.

Odnajdę WasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz