#46#

742 33 55
                                    

Pov Olivia Green:

Właśnie przyglądam się jak mój, jeszcze mąż, wariuje. Nigdy wcześniej nie widziałam go w tak złym stanie, nawet jak pił.
Co powinnam teraz zrobić? Pomóc mu czy odwrócić się na pięcie i udać że go nie widzę.
- Lekarza!!!- krzyczę. Nie mija dużo czasu gdy przy Alexie jest już lekarz z pielęgniarką. Wycofuje się powoli aż znikam całkowicie, wracam do swojej sali. Kładę się z powrotem do łóżka, moje serce rozrywa ból nie do opisania. Rano dowiedziałam się że mój mąż już mnie nie kocha i odchodzi żądając rozwodu a teraz straciłam cząstkę siebie. Moje dzieci. Gdy rodzice mnie sprzedali obcemu facetowi myślałam, że już nic gorszego nie może mnie spotkać, myliłam się. Dzisiejszy dzień jest zdecydowanie najgorszy. Wystarczy chwila aby stracić wszystko, cały grunt pod nogami.

Nie potrafię przestać płakać nawet na chwilę. To wszystko mnie przerasta, odbiera chęć dalszego życia. Gdy przychodzi pielegniarka proszę o coś na uspokojenie, dzięki lekom udaje mi się zasnąć.

Budzę się następnego dnia w odrobinę lepszym stanie, przynajmniej fizycznym bo napewno nie psychicznym. Po nocnej obserwacji lekarz pozwala mi wrócić do domu, zabieram swoje rzeczy oraz wypis i wychodzę z sali. Po chwili się jednak cofam.
- Przepraszam, wczoraj mój mąż...
- Jest u nas, leży na oddziale psychiatrii- informuje mnie kobieta.
- O Boże. Gdzie, gdzie to jest?- dopytuje.
- Do końca korytarza i schodami do góry, po prawej stronie- tłumaczy mi drogę.
- Dziękuję- idę wskazaną drogą, gdy wychodzę na piętro zauważam na korytarzu rodzinę Alexa, szybko się obracam aby mnie nie zauważyli mam dość oczerniania mnie  z ich strony. Postanawiam zrezygnować i opuścić szpital, schodzę powoli schodami w dół gdy nadziewam się na dziadka Alexa. Mijam go szybko gdy słyszę:
- Słyszałem co się stało- zatrzymuje się.
- Prędzej czy później, Alex musiałby się zacząć leczyć. Lepiej teraz niż za kilka lat.
- Nie mówię o Alexie lecz o ciąży- skąd on? No tak jest lekarzem, pewnie ktoś mu doniósł. - Źle Cię oceniłem.
- Nie Pan pierwszy i nie ostatni. Proszę życzyć wnukowi szybkiego powrotu do zdrowia i proszę mu przekazać że będę oczekiwać na termin rozprawy rozwodowej- odpowiadam po czym ruszam w dalszą drogę. Schodzę na dół i kieruje się w stronę wyjścia gdy czuję pociągnięcie za brak, obracam się i znów widzę starszego mężczyznę.
- To znowu Pan? Widzę że macie zaczepienia ludzi rodzinne.
- Jaka sprawa rozwodowa? Jaki rozwód? Co już przestałaś go kochać?
- To decyzja Pana wnuka. Szanuję ją i nie będę mu utrudniać uwolnić się ode mnie.
- On Cię potrzebuję...
- On zabił moje dzieci, to przez niego straciłam ciąże. To On jest wszystkiemu winien. On...
- On Cię kocha.
- Niech Pan nie mówi tutaj o miłości, miłość tego związku odeszła wczorajszego wieczoru. Nasza miłość wczoraj się skończyła, teraz pozostała tylko nienawiść- mówię po czym opuszczam szpital.

Wracam do domu i pakuje swoje rzeczy. Zabieram walizkę, psa i odchodzę. Dziś zaczynam nowe życie, życie w którym nie ma miejsca dla Alexa Greena.

Odnajdę WasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz