#20#

807 30 5
                                    

Pov Olivia Taylor:

Wiadomość o chorobie Alexa to kolejny cios dzisiejszego dnia, dobrze że ten dzień już się kończy. Wychodzę i siadam na korytarzu gdzie nie muszę ukrywać swoich emocji.
Choroba psychiczna, paraliż. Dlaczego On? Dlaczego tyle zła na jednego człowieka? Wyciągam z torebki telefon i w Internecie szukam więcej informacji o tej chorobie a w szczególności czy można ją leczyć i jak?
Z czytania wyrywa mnie głos dziadka Alexa.
- Słyszałem że wypisałaś się na żądanie ze szpitala, wiesz że to nie odpowiedzialne szczególnie że jesteś kilka godzin po operacji?- mówi siadając obok.
- Nie mogę leżeć. Dookoła jest zbyt wiele zła.
- Jest mi bardzo przykro z powodu...
- Nie mam tu na myśli siebie a Alexa. Alex, właśnie powiedział mi o swojej chorobie.
- Już wiesz? Dawno mu mówiłem że powinien Ci powiedzieć prawdę ale bał się że to Cię przerośnie. Odejdziesz od niego.
- Alex, powiedział że choruje od ósmego roku życia, to już dwadzieścia lat.
- Zgadza się.
- Jak rozpoznać...
- Atakami. Najczęściej chory rzuca się na wszystko co ma pod ręką, przedmiot lub osobę.
- Alex, też?
- U Alexa trochę inaczej to wygląda. Odpływa do swojego świata, nie rusza się, nie mówi. Wygląda jakby był zamyślony, dopiero gdybyśmy się zbliżyli, dotknęli go. Ma taki odruch jakby się bronił.
- Co wtedy?
- Najlepiej jest przeczekać lub spokojnie do niego mówić, mówić jego imię.
- Jak długo trwa taki atak?
- 2-3 minuty. Później wszystko wraca do normalności a chory najczęściej nie jest tego świadomy.
- Przepraszam, że pytam ale jesteśmy już trochę ze sobą ale ja nigdy nie zauważyłam nic niepokojącego. Pracował normalnie, w domu też zachowywał się okej.
- Alex już trochę żyje z nią i nauczył się panować, funkcjonować jak zdrowy.
- Można to leczyć?
-Tak. Mój wnuk dopóki mieliśmy nad nim kontrolę był leczony ale gdy wszedł w dorosłe życie przestał się leczyć. Wiele razy chcieliśmy namówić go ale nigdy tego już nie zrobił a zmusić go nie możemy. Alex w trzy stopniowej skali ma pierwszą, najlżejszą.
- uff...
- Jak wygląda leczenie?
- Przy pomocy lekarstw, z tego co pamiętam jedna tabletka rano i jedna wieczorem. Raz w miesiącu wizyta u psychiatry.
- I to pomoże?
- Tak. Alex gdyby dziesięć lat temu nie przerwał leczenia mógłby dzisiaj być zupełnie zdrowy.
- Co ja mam teraz zrobić? Kocham go, mamy razem dziecko ale ja się boję. Boję się tej choroby.
- Nie bój się, Alex nie zrobi wam krzywdy.
Teraz gdy prawda wyszła na jaw, przekonaj go aby rozpoczął jak najszybciej leczenie. Bądźcie przy nim i go wspierajcie bo teraz tego będzie najbardziej potrzebował.
- Dziękuję Panu bardzo za tą rozmowę- mówię wstając z miejsca. - To ja... ja pójdę do niego- dodaje wskazując na drzwi od sali.
- Mhm.
- Yyy...Mogę mieć do Pana jeszcze jedną prośbę?
- Oczywiście.
- Czy mógłby Pan jak skończy pracę, przywieźć tutaj Leo?
- Oczywiście.
- Dziękuję, bardzo dziękuję.

Po rozmowie z Panem Billem już wiem jak wygląda sytuacja, wiem czego powinnam się spodziewać. Wchodzę ponownie do Alexa.
- Myślałem że wyszłaś.
- Nie. Spotkałam na korytarzu Twojego dziadka rozmawialiśmy chwilę, przedstawił mi obraz twojej choroby.
- Olivka, ja...
- Nic nie mów. Kocham Cię i nic nas nie rozdzieli, nawet choroba. Można ją leczyć, wygrasz z nią. Rozumiesz?- mówię a Alex tylko kiwa głową, nachylam się aby go pocałować gdy rozlega się pukanie do drzwi. Po chwili do sali wchodzi pielęgniarka.
- Przyszedł Pan z urzędu do Państwa?
- Tak- odzywam się pierwsza za nim mój narzeczony zacznie kręcić nosem- kobieta zaprasza mężczyznę do środka.
- Dobry wieczór.
- Dobry wieczór- odpowiadamy.
- Widzę, że dobrze trafiłem. Czy mają Państwo świadków?
- Nie.
- Bez świadków to nic nie zrobimy.
- Zrobimy- odpowiadam. - O? Jak ma Pani na imię?- pytam przyglądającej się całej sytuacji pielęgniarce.
- Sara.
- Pani Sara, idealnie- mówię a Alex zaczyna się ze mnie śmiać. - Nie śmiej tylko zapamiętaj Pani imię abyś wiedział kto podpisał na Ciebie wyrok- wychodzę na korytarz w poszukiwaniu jakiegoś faceta. Po chwili odnajduje idealnego. - Musi mi Pan pomóc.
- Co się stało?
- Jeszcze nic ale za raz się stanie. Potrzebujemy świadka, wnuk się Panu żeni- informuje ciągnąć dziadka Alexa do sali. Przynajmniej ktoś z rodziny będzie. - Już mamy- mówię wracając do sali.
- Świetnie. Możemy zaczynać?
- Olivka, jesteś pewna?- słyszę szept.
- Jak nigdy- wysyłam mu uśmiech. - Tak, możemy.
- A więc Proszę Panią o powtarzanie za mną przysięgi.

- Świadoma praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Alexem Green i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe- powtarzam patrząc mu prosto w oczy.

- Dobrze, teraz proszę o złożenie przysięgi przez Pana- urzędnik dyktuję tę samą regułkę Alexowi.

- Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Olivią Taylor i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe- kończy.

- Wobec zgodnego oświadczenia obu stron, złożonego w obecności świadków, oświadczam, że związek małżeński Pani Olivii i Pana Alexa został zawarty zgodnie z przepisami.

Urzędnik uzupełnia dokumenty po czym daje nam je do podpisania, Alex nawet na leżąco bez większego problemu poradził sobie z podpisem. Następnie podpisują nasi świadkowie. Po chwili otrzymujemy dokument potwierdzający zawarcie naszego małżeństwa.
- Gratuluję życzę dużo szczęścia i zdrowia- urzędnik składa nam życzenia a potem wychodzi. Przyjmujemy również gratulacje od świadków a gdy wychodzą zostajemy sami.
- Teraz już nigdzie mi nie uciekniesz, żono.
- Nigdzie się nie wybieram, mężu- nachylam się i łączę nasze usta...



Odnajdę WasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz