#27#

720 33 50
                                    

Pov Alex Green:

Wstaje wcześnie mimo trwających w najlepsze świąt, myśl że mam jakąś przybłędę pod dachem nie daje mi w spokoju spędzić tego czasu z rodziną.
Nie podoba mi się ta Amber, jej nagłe pojawienie się w naszym domu. Nie ufam jej i nie pozwolę skrzywdzić mojej rodziny, jeśli okaże się, że ta cała historyjka to ściema, słono tego pożałuje.

Idę do łazienki gdzie biorę poranny prysznic a następnie ubieram się w elegancki ale luźny strój i po cichu wychodzę z sypialni. Zaglądam do pokoju Louiska a gdy okazuje się że chłopiec również już nie śpi, pomagam mu się naszykować. Zwarci i gotowi schodzimy na dół i idziemy do kuchni.
- Na co masz ochotę?- pytam sadzając go na blacie.
- A Ty?
- Bo ja wiem, może na owsiankę?
- To ja też chcę. A mama zje z nami?
- Mama poszła późno spać, wiesz? Damy jej troszeczkę pospać- odpowiadam wyciągając z lodówki mleko.
- Co to jest?- pyta machając trzymaną w rączce kartką. Podchodzę i biorę arkusz do ręki.

Nie chciałam budzić, więc wymykam się po cichu. Wracam tam skąd przyszłam. Dziękuję za pyszną kolację i herbatę, dziękuję za chwilę rozmowy. Dziękuję że mogłem Was poznać. Wesołych świąt. Amber.

- Problem sam się rozwiązał- mruczę odkładają zapisaną kartkę na bok. Wracam do robienia śniadania. Kilkanaście minut później jest gotowe:
Przenoszę Louisa z blatu i sadzam go przy stole.
- Proszę, smacznego- życzę mu smacznego stawiając przed niem miseczkę.
- Dziękuję- odpowiada biorąc pierwszą łyżkę do buzi. Po chwili dołączam do niego i również spożywam posiłek.
- Smakuje Ci?
- Pyszna.
- To się cieszę- gdy kończymy jeść, chłopiec biegnie do salonu się bawić a ja chowam brudne naczynia do zmywarki. Następnie przygotowuje mleczko dla Leo.
- Dzień dobry.
- O dzień dobry, wstały moje śpiochy- witam się z nimi buziakiem. - Na co masz ochotę?
- Dziękuję, nie jestem głodna. Amber jeszcze śpi?
- Amber nie ma.
- Jak to?
- Zostawiła kartkę, sama zobacz- podchodzę i podaje żonie. - Zobaczyła Cię, ułożyło jej i odeszła.
- Nie mów tak, mam dziwne przeczucie, że Ona nie kłamie. Po co miałaby to robić?
- Nie wiem, ale wiem jedno dopóki nie ma stu procentowej pewności nie chcę jej widzieć w naszym domu.
- Alex, proszę Cię pomóż mi dowiedzieć się prawdę, ta niepewność mnie zabije.
- Czarno na białym to jedynie badania DNA.
- Bomba! Jak to się robi?
- Nie wiem, nie robiłem ale można poczytać w Internecie.
- Super, chodźmy- wycieram ręce i idziemy do salonu gdzie wczoraj zostawiłem laptop, wpisuje w wyszukiwarkę co szukamy i po chwili mamy wyniki.
- Potrzebujesz wymaz z policzka lub włos, maszynkę do golenia- czytam.
- Skąd ja Ci to wszystko wezmę?
- Musisz iść do tatusia.
- No chyba zwariowałeś?
- Zwariowałem ale na twoim punkcie.
- Tak?
- Mhm.
- I kochasz mnie bardzo?
- Najbardziej.
- W takim razie mi pomożesz, Ty dostarczysz włos mojego ojca a ja Amber.
- Kochanie? Kochanie? A czy to nie Ty jesteś córeczką tatusia?
- Byłam do stycznia, teraz jestem Twoją żonką która bardzo ładnie Cię prosi.
- Wiesz, że w życiu nie ma nic za darmo? Co dostanę w zamian?
- A co chcesz?
- Drużynę piłkarską synów i księżniczkę albo kilka do kibicowania.
- Ty? Panie? Pan słyszy co mówi? Ma dwóch synów to mu wystarczy.
- Nie to nie, chciałem pomóc- stwierdzam po czym wstaje, zabieram laptop i idę do swojego gabinetu. Loguję się na e-maila. Klikam w wiadomość o tematyce " Pilnie strzeżone".

Imię: Amber
Nazwisko: Clarke
Data urodzenia: 17.04. 2006
Miejsce urodzenia: Sheffield
Rodzice: Eva Clarke / brak informacji o ojcu.
Miejsce zamieszkania: Dom dziecka w Bristol.
Dodatkowe informacje:
Uczęszcza do pierwszej klasy w pobliskim liceum. Nie sprawia kłopotów. Nie pali, nie piję. Brak informacji o chłopaku.
- Alex, telefon dzwoni!
- Odbierz- odpowiadam jeszcze raz czytając podane informacje.

Pov Olivia Green:

Alex żartował czy na poważnie mówił z tymi dziećmi?  Wiem że pragnął zostać ojcem i został, ma przecież Louisa i Leo. Czy to dla niego ciągle za mało?
Z zamyślenia wyrywa mnie telefon bruneta.
- Alex, telefon dzwoni!
- Odbierz- wstaję więc, poprawiam sobie synka na rękach a następnie odbieram.
- No hej Kotu, gdzie Ty się podziewasz? Kupiłam kawę i ciacho. Gdzie jesteś?...

Odnajdę WasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz