#39#

716 33 152
                                    

Pov Alex Green:

Gdy kierowca tylko zatrzymuje samochód pod domem odrazu opuszczam go i ruszam szybko do środka. Wpisuje kod do drzwi a gdy się otwierają, wchodzę.
- Olivia!!! Olivia!!!- wołam, szukając jej po pomieszczeniach. Kuchnia, gabinet, salon...
- Coś się stało? Dlaczego tak krzyczysz?- pyta pojawiając się na schodach w piżamie i kapciach mimo młodej godziny. Stoję i przyglądam się żonie, chyba nie byłem gotowy na taki widok. - Alex?
- Yyy... nie, wszystko jest w porządku- mówię a brunetka spogląda na górę, lecz ostatecznie decyduje się zejść na dół. Mija mnie i udaje się do salonu. Boże, jak tu być normalnym kiedy mówią Ci jedno a widzisz drugie?- zadaje sobie pytanie w myślach.
- Co tak patrzysz? Nie spodziewałeś się mnie z brzuchem bo zapewne słyszałeś zupełnie inną wersję, prawda? Niespodzianka.
- No nie spodziewałem się, nie będę ukrywał- podchodzę i siadam obok dziewczyny. - Tak, słyszałem inną wersję. Straszną wersję. Powiedzieli...
- Wiem co Ci powiedzieli bo sama im to wmowiłam.
- Dlaczego? Łatwiej było kłamać?
- Dostali nauczkę aby nie grzebać w moich prywatnych rzeczach. Nie usunęłam ciąży, nie mogłam tego zrobić. Wiem jak bardzo Ci zależało na dużej rodzinie.
- Nadal mi zależy.
- Twoja prośba została wysłuchania, gratulacje zostaniesz tatą trojaczkow
- Cooo?- pytam zszokowany.
- Trojaczki nie wiesz co to znaczy? Wyglądasz na inteligentnego.
- Żartujesz?
- A wyglądam jakbym żartował z poważnych spraw? Chciałeś to masz ale musisz pamiętać z czym to się wiąże.
- Możesz jaśniej?
- Trzy razy więcej płaczu, pieluch i krzyku a w późniejszym etapie panienek lub kawalerów.
- Zwiększę ilość ochroniarzy, moje dzieci nie wyjdą z domu bez mojej wiedzy.
- Co do dzieci to jutro rano chce je widzieć z powrotem w domu albo zgłoszę porwanie.
- Olivia...
- Nie ma Olivia! Odebrali mi dzieci, nie widziałam ich dwa miesiące- mówi po czym wstaje i idzie na górę.
- Dom wariatów- mówię sam do siebie. Wstaję z kanapy i wychodzę z mieszkania, kieruję się w stronę kierowcy siedzącego w samochodzie. Podchodzę i pukam mu do szyby, po chwili opuszcza ją w dół.
- Coś się stało czy niespodzianka się nie udała?- pyta odkładając telefon.
- Udała się, bardzo się udała. Najpiękniejsza niespodzanka o której nie mogłem nawet śnić.
- Ale?
- U moich dziadków jest Leo z Louisem. Pojedziesz i przywieziesz ich z  powrotem do domu.
- Oczywiście, już jadę- rzeknie zapinając pas, kierowca odjeżdża a ja wracam do mieszkania.
Idę prosto na górę, wchodząc do sypialni zauważam że moja żona płaczę i pakuje walizkę.
- Ej... Co jest?- podchodzę i obejmuje jej twarz dłońmi. - Dzieci wrócą do domu jeszcze dziś, Paul je przywiezie- tłumaczę lecz ona bez słowa cofa się krok do tyłu i z łóżka podnosi brązową kopertę, podaje mi ją i wyciąga z szafy kolejne rzeczy. Wyciągam zawartość koperty w której znajduje się wynik badania DNA.
-" Po przeprowadzeniu badania testu ojcostwa stwierdza się że Amber Clarke i Connor Taylor są spokrewnieni. Wynik testu zgodny w 99.9%".
- O cholera. Jak długo wiesz?
- Wczoraj odebrałam wyniki, Amber jest moją siostrą, rozumiesz ?
- Rozumiem ale co Ty chcesz zrobić?
- Jadę do niej.
- Nie zgadzam się, nigdzie nie pojedziesz.
- Już podjęłam decyzję.
- Olivka nie. Nie puszczę Cię, rozumiesz? Jesteś w ciąży a Bristol jest daleko, co jeśli coś Ci stanie lub dzieciom? Nie ma takiej opcji- informuje po czym wyciągam rzeczy spakowane do walizki z powrotem do szafy. - Siostra nie siostra nie możesz się narażać...





Odnajdę WasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz