#42#

696 30 72
                                    

Pov Alex Green:

Co znaczy że mamy zachować odległość? Mam podzielić dom na pół czy chodzić z linijką aby nie zbliżyć się za bardzo? Boże, co się z nią stało? Przeszła pranie mózgu czy hormony źle na nią działają? Chyba nigdy nie uda mi się zrozumieć własnej żony.
Zamykam drzwi do sypialni po czym idę do łazienki gdzie biorę wieczorny prysznic, zimna woda spływającą po moim ciele odrobinę mnie uspokaja. Gdy kończę wycieram się i zakładam piżamę, następnie podchodzę do umywalki i pierwszy raz od mojej choroby skracam zarost. Gdy udaje mi sie doprowadzić mnie do ładu, opuszczam łazienkę i wracam do sypialni, podchodzę do łóżeczka w którym śpi mój mały syneczek. Przyglądam mu sie chwile po czym wyciągam go z łóżeczka i biorę na ręce, następnie ostrożnie siadam na łóżku opierając się o poduszkę i przykrywam się kołdrą. Najwidoczniej jestem mało ostrożny bo mój chłopiec się budzi ale na szczęście jest grzeczny i nie płacze
- Jesteś moim małym aniołkiem, syneczku. Lekarstwem na całe zło tego świata, to dla Ciebie walczę każdego dnia o lepsze jutro. To dla Ciebie żyje z tą wariatkom co zwie się twoją mamą, jest dziwna czasami nie da się jej zrozumieć ale jest nasza. Moja i twoja, no dobra trochę jeszcze Louisa. Kocham Cię, zawsze będę kochał i będę się Tobą opiekował najlepiej jak tylko umie, zrobię wszystko abyś był szczęśliwy- szeptam. - Chyba zenie słaby ojciec, ja tu gadu gadu do Ciebie a Ty i tak mnie nie rozumiesz... ale może kiedyś? Kiedyś zrozumiesz starego ojca i będziesz chciał iść w jego ślady. Mówię kiedyś bo teraz, teraz masz zdrowo rosnąć i być uśmiechnięty, tak jak teraz- kładę na łóżku, przykrywam go po czym przytulam się do niego.
- Królu mój, Ty śpij, Ty śpij a ja
Królu mój, nie będę dzisiaj spał.
Kiedyś tam, będziesz miał dorosłą duszę,
Kiedyś tam, kiedyś tam…
Ale dziś jesteś mały jak okruszek,
Który los rzucił nam.

Skarbie mój, Ty śpij, Ty śpij a ja,
Skarbie mój, do snu Ci będę grał.
Kiedyś tam, będziesz spodnie miał na szelkach,
Kiedyś tam, kiedyś tam…
Ale dziś jesteś mały jak muszelka,
Którą los zesłał nam.

Gdy kończę śpiewać kołysankę, mój chłopiec już smacznie śpi. Całuję go w policzek i chwilę później sam również zasypiam.

Budzę się kilka minut po czwartej trzydzieści, jak po chwili się przekonuję Leo już nie śpi. Wstaje z łóżka i po cichu schodze na dół aby parzygotować mu mleczko, następnie wracam i biorę go na ręce podając mleczko. Gdy kończy jeść wstaje ponownie po czym chwilę go noszę a później pakuje najpotrzebniejsze rzeczy do torby. Przebieram synka, ubieram cieplutko i opuszczamy sypialnię. Zakładam buty, kurtkę i wychodzimy. Wkładam Leo do fotelika, wrzucam torbę do bagażnika a potem zajmuje miejsce kierowcy.
- Zabieram mojego Misia na wycieczkę, tata pokaże Ci trochę świata- rzucam uruchamiając silnik. Odjeżdzamy spod domu.

Odnajdę WasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz