hejka! zapraszam do komentowania mojej opowieści, bardzo mi tutaj brakuje waszych emocji a widzę, że jest was tu coraz więcej! piszcie, czy czegoś tu brakuje bądź jest za dużo, chciałabym znać wasze szczere opinie ♡
***
Lekcja trwała już od dobrych pół godziny. Harry siedział w ławce razem z Ronem, jednak jego myśli błądziły poza murami zamku. Wykład profesora Flitwicka był na tyle mało interesujący, ze już po kilku minutach chłopiec przestał go słuchać. Patrząc w okno myślał więc o wielu rzeczach, o powrocie Voldemorta, śmierci Syriusza i Cedricka, Zakonie Feniksa. Ciche westchnienie wyrwało się nieświadomie z jego ust, co przykuło uwagę jego przyjaciela.
— Stary, wszystko w porządku? – zapytał Ron, patrząc się uważnie na Harry'ego.
— Tak, Ron, w jak najlepszym. – spojrzał chłopakowi w oczy i uśmiechnął się delikatnie.
— Słuchaj, wiesz, że ze mną zawsz...
Dalszą cześć wypowiedzi Gryfona przerwał dźwięk gwałtownie otwieranych drzwi. Wszyscy w sali, włącznie z nauczycielem, spojrzeli w kierunku młodego mężczyzny, który niespodziewanie przerwał lekcje.
— Najmocniej przepraszam, panie profesorze. – powiedział mocnym i pewnym siebie głosem chłopak, patrząc wprost na zdziwionego nauczyciela. – Dyrektor Dumbledore prosił, aby Harry Potter zjawił się u niego w gabinecie. Mówił, że to pilne. – powiedział spokojnym głosem, po czym spojrzał wprost w zielone oczy wspomnianego wcześniej ucznia. Harry'emu wydawać by się mogło, że kącik ust chłopaka drgnął minimalnie w szyderczym uśmiechu.
Nauczyciel stał dalej, patrząc wciąż w to samo miejsce, jednak nie minęła chwila, kiedy odezwał się swoim typowym, piskliwym głosem.
— Tak, tak, oczywiście. Potter, możesz iść. – przeniósł wzrok na Wybrańca.
— Weź moje rzeczy, gdybym nie wrócił. – powiedział cicho do Rona, po czym podniósł się z ławki i skierował do wyjścia z klasy. Blond włosy chłopak wciąż stał w drzwiach, obserwując Pottera uważnie. Minimalnie drgnął, kiedy chłopak minął go, jednak skierował swój wzrok na Flitwicka.
— Jeszcze raz najmocniej przepraszam, panie profesorze, za przerwanie pańskiej lekcji. – po tych słowach ukłonił się sztywno, następnie zamykając drzwi i ruszając w stronę gabinetu dyrektora.
Potter nie wiedząc, co ma zrobić, czekał aż Malfoy ruszy razem z nim. Bo skoro dyrektor jego wysłał po mnie, to chyba mają przyjść razem, pomyślał, idąc za chłopakiem. W ciszy przemierzali korytarze, a Harry znowu odpłynął myślami, ślepo kierując się jedynie za idącym przed nim chłopakiem. Jednak z transu wyrwał go dźwięk otwieranych gwałtownie drzwi nieużywanej klasy i szarpnięcie za szaty. Stracił wiec równowagę, wpadając do klasy, ale zanim zdążył się przewrócić znowu poczuł szarpnięcie, a zaraz za plecami znalazły się twarde kamienie ściany.
— Malfoy, co ty.. – lecz urwał, kiedy Ślizgon złapał go mocno za ramiona, a jego twarz była niebezpiecznie blisko jego własnej. Stał jak spetryfikowany, a jego serce biło niesamowicie szybko. Oszalał, on oszalał, myślał gorączkowo. Dopiero widok rozszerzonych źrenic, lekko zamglonych niebieskich oczu przywrócił mu trzeźwość myślenia, po czym odepchnął mocno chłopaka od siebie. Draco zatoczył się na ławkę i chwycił się mocno jej kantu. Oddech blondyna był wyraźnie przyspieszony, a jego wzrok odwrócony był w drugą stronę. W dłoni Harry'ego momentalnie znalazła się różdżka.
— Odbiło ci, Malfoy? Co ty knujesz? – warknął niższy chłopak, różdżka cały czas skierowana była w stronę napastnika. Nie odsuwał się jednak od ściany, nie robiąc na razie żadnych gwałtownych ruchów. Jeżeli będzie musiał się bronić, zrobi to.
CZYTASZ
Mgiełka jego oczu. || DRARRY
FanfictionDwóch szkolnych wrogów, których połączy jedno specyficzne zaklęcie. Jak zareagują, kiedy dowiedzą się czyją sprawką była drastyczna zmiana w postrzeganiu siebie wzajemnie. --- Okładka skromna, ale ważne, że jakaś. Autor podpisany na fanarcie.