Rozdział 24.

2.1K 94 12
                                    

Harry szedł powoli w stronę ich miejsca spotkania, Draco zapewne już na niego tam czekał, widział jak chłopak opuszczał Wielką Salę chwilę przed nim. Przed przyjaciółmi wytłumaczył się, że musi w samotności opracować plan przeciwko obu drużynom, z którymi przyjdzie im jeszcze zagrać. Często tak robił, dlatego nikt nawet go o nic nie podejrzewał. Najlepiej wtedy myślało mu się na Wieży Astronomicznej, gdyż spokój miejsca pozwalał mu na opracowanie dobrego planu. Gryfon zamyślił się na tyle, że gdy wszedł do Pokoju Życzeń nie spodziewał się, iż Malfoy przyciśnie go do drzwi, miażdżąc jego usta w pocałunku. Sapnął zdziwiony, ale jego ręce momentalnie znalazły się na biodrach blondyna. Przymknął oczy i oddał pocałunek, pozwalając Ślizgonowi na nieco bardziej agresywne ruchy. Zastanawiał się przez co Draco tak się zachowuje, ale jego wzrastające podniecenie nie pozwalało mu już logicznie myśleć. Nagle blondyn oderwał się od jego ust, a swoje przycisnął do szyi Gryfona, gdzie zostawiał mocno czerwone ślady. Harry jęknął cicho.

— Nigdy już tak, kurwa, nie rób, rozumiesz? – usłyszał głos przy swoim uchu, ale krew szumiała mu na tyle, że nie do końca go zrozumiał. – Teraz należysz do mnie.

— Draco... — wysapał cicho i spojrzał w błękitne oczy, które w tym momencie miały kolor wzburzonego morza.

— Nie myślałeś chyba, że nie zauważę co? – kolejna malinka pojawiła się na jego szyi. — Nie chcę, żebyś z nią rozmawiał.

— O czym ty...

Ale nie dokończył, ponieważ do jego ust ponownie zostały przyciśnięte te Malfoya. Dłonie blondyna dotarły do guzika jego spodni, który sprawnym ruchem został odpięty. Jego spodnie zsunęły się razem z bokserkami na wysokość kostek, a chłopak przed nim upadł na kolana. Harry patrzył na niego z zafascynowaniem, ale kiedy jego penis znalazł się we wnętrzu ust Ślizgona, odchyli głowę do tyłu i jęknął głośno. Draco był zaborczy, niemal do bólu wsuwając głęboko męskość Gryfona, mocno zasysając swoje policzki. Potter czuł, że jego nogi zaczynaja być jak z waty, dlatego przytrzymał się mocno ramion blondyna, zaciskając na nich palce. Takiej przyjemności nie dostał jeszcze nigdy i czuł, że nie wytrzyma długo. Ciało zaczęło drzeć, nogi uginały się pod jego ciężarem, a z ust wyrywały się głośne jęki. Zanim jednak doszedł, jego penis opuścił usta kochanka, a on został brutalnie obrócony i przyciśnięty do drzwi. Blade dłonie chwyciły jego biodra i przesunęły je bliżej twarzy Malfoya, rozchylając pośladki. Niemal krzyknął, kiedy niespodziewanie poczuł język w najmniej oczekiwanym przez niego miejscu.

— Draco co ty... — ale nie dane mu było dokończyć, bo język wsunął się w niego, a dłoń Malfoya powędrowała do jego jąder, masując je. Harry nie był pewny czy mu się to podoba, czy nie, jednak kiedy czuł jak coś śliskiego dokładnie penetruje jego wnętrze zajęczał cicho. Tak wspaniałego uczucia jeszcze nigdy nie przeżył.

Oparł policzek o zimne drewno i wypiął mocniej swoje pośladki, chcąc głębiej poczuć ten sprawny język. Malfoy jakby czytał mu w myślach i mocniej docisnął swoją twarz, dłonią ruszając na boleśnie twardym penisie kochanka. Sam czuł palącą potrzebę, ale zanim mógł zrobić cokolwiek dalej, musiał dobrze przygotować Harry'ego. Zamienił więc język na dwa palce, które nawilżył za pomocą śliny, zaczynajac rozciągać wnętrze Gryfona. Jego usta powędrowały na pośladki, na których składał pocałunki. Widok przed nim niesamowicie go podniecał i gratulował sobie w duchu, że jeszcze temu nie uległ. Dołożył trzeci palec i przyspieszył ruchy obu dłoni. Musiał jednak uważać, aby nie dopuścić Harry'ego do orgazmu. Zabrał więc swoją dłoń z jego męskości, przenosząc ją na pośladek którzy mocno ścisnął i rozchylił. Poruszał palcami sprawnie i szybko, a Gryfon głośno jęczał z przyjemności. O tak, niech wie, że z nikim nie będzie mu tak dobrze, jak ze mną. Kiedy czuł, że Harry jest już odpowiednio luźny, wstał że swoich kolan i szybko pozbył się swojej dolnej części garderoby, uprzednio nawilżając swojego penisa olejkiem, który przyniósł ze swojego dormitorium. Chwycił mocno biodra chłopaka i płynnym ruchem wsunął swojego penisa niemal do końca, co wyrwało z jego ust głośny jęk. Przylgnął swoim ciałem do pleców kochanka, całując go po szyi, bo ten mimo rozciągania wciąż był spięty. Przygryzł płatek ucha Gryfona, a jego język zaraz przesunął się po delikatnej skórze za małżowiną. Harry westchnął cicho i poruszył biodrami, dając znak, że Ślizgon może się już poruszyć. Draco odsunął się nieznacznie, zaciskając palce na biodrach chłopaka i zaczął kołysać biodrami, najpierw powoli, aby nie zrobić mu krzywdy. Z czasem przyspieszał swoje ruchy, mocniej dociskając swoje biodra. Potter już krzyczał z rozkoszy, a jego policzek boleśnie przyciśnięty był do drzwi, które zapewne zostawią na nim ślady otarcia. Nie przejmował się tym jednak. Biodra Malfoya poruszały się szybko, mocno uderzając o pośladki. Dłoń powędrowała do przyrodzenia, poruszając się na niej w rytm pchnięć. Harry już dłużej nie umiał wytrzymać i doszedł między blade palce, krzycząc imię kochanka, na co ten również po chwili doszedł w jego wnętrzu, boleśnie zaciskając palce na zmaltretowanych biodrach Gryfona. Chwilę jeszcze się poruszal, aby za moment odsunąć się nieznacznie i wysunąć swojego penisa. Przytulił się do pleców Gryfona, opierając swój policzek o jego ramie. Ich oddechy były urywane a oczy zamknięte. Żaden z nich nie był w stanie się na razie ruszyć. Jakiś czas później jednak pozycja, w jakiej się znajdowali nie była już ani trochę wygodna, dlatego użyli zaklęcia czyszczącego, ogarniając się do porządku, ubrali się i poszli na kanapę. Draco usiadł, a Harry znalazł się zaraz obok niego, wpatrując się w jego oczy uważnie.

Mgiełka jego oczu. || DRARRYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz