Rozdział 36.

1.6K 74 37
                                    

Kiedy się obudził, białe prześcieradło przykrywało jego jasne ramiona. Po ich wczorajszej upojnej nocy nie został ani ślad, widocznie Harry o to zadbał. Nie było go jednak w łóżku, dlatego Ślizgon wstał, aby wziąć szybki prysznic i ubrał się w coś wygodnego, nie mając zamiaru paradować w koszuli po tym mieszkaniu. Nikt tutaj nie wymagał od niego nienagannego ubioru, więc postanowił się tym nie przejmować. Założył więc swoje ulubione szare dresy i ciemnozieloną bluzę. Wyszedł z pokoju, a już na schodach słyszał głosy z kuchni. Zszedł więc na dół i zatrzymał się przy obrazie kobiety, która coś na niego krzyczała ale nie mógł jej usłyszeć. Postanowił ją zignorować, mijając obraz i wszedł do kuchni. Harry siedział przy stole, z czerwonymi policzkami, a obok niego jeszcze bardziej czerwony Weasley. Naprzeciw siedziała Tonks z figlarnym uśmieszkiem na twarzy.

— No proszę proszę, mój kuzyn stał się mężczyzną. – kobieta podśmiewała się.

— Słyszeliście coś? – nie próbował nawet udawać, że nic się nie stało.

— Kuzyn? – odezwał się Ron, jakby te słowa trafiły w niego jak tłuczek.

— Nasze matki to siostry. – blondyn nonszalancko wzruszył ramionami.

— Nie trzeba było nic słyszeć, wystarczy na was spojrzeć. – zaćwierkała niczym kanarek. – A dokładniej na Harry'ego.

Draco spojrzał na swojego chłopaka i niemal zaśmiał się, widząc jego zmaltretowaną szyję i sposób, w jaki chłopak siedział krzywo na krześle. Usiadł obok niego i nalał sobie kawy.

— Nie wiem o co ci chodzi, kuzynko. Jesteśmy prawie dorośli. – patrzył się na rozbawioną Tonks.

— Prawie. Ciocia Cyzia może być w szoku. — zaśmiała się, a Weasley prawie spadł z krzesła.

— Ciocia? Cyzia? – wyjęczał jakby te słowa napawały go lękiem.

— Weasley, wiem, że jest rano i twój mózg jeszcze śpi, ale rusz głową. Moja matka jest ciotką Nimfadory, a jej matka moją. To chyba potrafisz ogarnąć. – mimo słów nie czuł złości.

— Dora. – poprawiła go kobieta.

— Co? – spojrzał na nią zaskoczony.

— Mów mi Dora.

Blondyn pokiwał głową i spojrzał na Pottera, aż się zaśmiał jak widział na jego twarzy szok równy Weasleyowi.

— Harry, naprawdę, miej trochę więcej pewności siebie. – parsknął cicho i pocałował go w głowę. – Zjedz coś, kochanie. Marnie wyglądasz. Bohater czarodziejskiego świata musi się dobrze prezentować.

Weasley już na dobre spadł z krzesła. Kiedy Harry na niego spojrzał nie umiał już powstrzymać śmiechu. Kąciki ust Ślizgona poszły do góry.

— Wiesz co, Draco, jesteś okrutny. – zaśmiał się i pomógł swojemu przyjacielowi usiąść z powrotem na krześle. Tonks cały czas niekontrolowanie chichotała. Do kuchni weszła Hermiona i jej wzrok od razu zatrzymał się na Harrym.

— Na Merlina, Harry, jesteś cały pogryziony.

Draco już nie wytrzymał i razem z kuzynką zaczęli się głośno śmiać. Weasley uderzył czołem w stół.

***

— Więc mówisz, że ty i Malfoy jesteście oficjalnie razem? – spytał Ron, kiedy siedzieli sami w salonie. Draco sprzeczał się o coś z Hermioną, więc poszli na górę zobaczyć kto ma racje. Musieli coś sprawdzić w książce.

Mgiełka jego oczu. || DRARRYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz