Rozdział trzynasty
April Pov:
Środa minęła lepiej niż mogłam sobie wyobrazić. Dzisiaj jest czwartek. Luke zaproponował wyjście do kina. Naturalnie się zgodziłam. Nie będę siedzieć w domu i umierać z nudów. Ma być po mnie o osiemnastej, a jest szesnasta. Mam dwie godziny.
Szybko skoczyłam wziąć prysznic. Wybrałam szampon o zapachu ananasa. Zamiast brzoskwiniowego kremu do ciała zabrałam truskawkowy. Trzeba coś zmienić. Wchodząc do pokoju nie spodziewałam się Melanie i Lou. Co najlepsze całowali się na podłodze. Ona siedziała na nim okrakiem. Od razu w ich miejscu widzę siebie i Harry'ego. Nie! Nie możesz o nim myśleć.
- April!- Melanie zerwała się jak dzika z biednego Louisa.
- Nie przeszkadzajcie sobie- zachichotałam. Lou poprawił swoje włosy i wstał z podłogi. Podeszłam do swojej szafki i wyjęłam czarną sukienkę. Biust wycięty jest w kształcie serca. Dobrze, bo chociaż jestem niska mam wspaniałe piersi, które trzeba eksponować.
- Idziesz gdzie?- Zapytała brunetka.
- Tak, z Luke'iem.
- Hemmings'em?- W głosie, Tomlinson'a słychać było niepokój. Pokiwałam niepewnie głową. Lou natychmiast wyciągnął swój telefon i zaczął stukać palcami o ekran. Niech robi, co chcę. Tylko, czemu Luke nie powiedział mi, że zna również innych przyjaciół Harry'ego? Założyłam czarną sukienkę oraz moje ukochane szpilki. Nałożyłam niewielką ilość makijażu. Kiedy skończyłam wybiła osiemnasta. Hemmings wysłał wiadomość, że już jest. Pomachałam zakochanej parze na dowidzenia i wyszłam.
Czas z Luke'iem płynie nieubłagalnie szybko. Podczas seansu non stop gadaliśmy. Próbowałam nie wybuchnąć śmiechem, kiedy rzucałam blondynowi popcorn do ust. Niestety, ale się nie udało. Dobrze, że film trwał tylko godzinę i czterdzieści minut. Kiedy dobiegł końca, a światła oświetliły salę dostrzegłam srogie spojrzenia innych widzów. Też bym się wkurzyła gdyby dwójka przyjaciół śmiała się na cały głos. Od początku września nie spotkało mnie coś tak miłego. Teraz wchodzimy do akademika. Szarmanckie zachowanie niebieskookiego daje o sobie znać.
- I jak Apriś, podobało ci się dzisiaj?- Stanęliśmy dokładnie przed moimi drzwiami. Oparłam się o ścianę.
- Był to dotychczas jeden z najlepszych dni - przewróciłam oczami. Luke zaczął bawić się metalowym kolczykiem w dolnej wardze.
- Spotkamy się jeszcze, co?
- Naturalnie- palnęłam go w czoło. Luke odchylił głowę i zachichotał.
- Miło cię znów widzieć- chciałam mu odpowiedzieć, ale nie dał mi tej możliwości. Złożył na moich ustach delikatny pocałunek przygryzając wargę. Poczułam ten sam żar, co z Harrym. Może troszkę mniejszy. - Na razie Pierce!
Nie wiedziałam, kiedy jego usta oderwały się od moich. Na dodatek zniknął szybciej niż mogłam sobie wyobrazić. Muszę zdać relacje Melanie! Pociągnęłam za klamkę od drzwi. Uchyliłam je lekko i weszłam do pokoju. Od razu w powietrzu poczułam zapach alkoholu. Automatycznie moja głową odwróciła się w stronę łóżka Mel. Nikt tam nie leżał. No to chyba kurwa jakieś jaja! Na moim, pięknie posłanym łóżku leżał Harry. Z butelką wódki w ręce.
-,, I jak Apriś, podobało ci się dzisiaj?"- Zaczął przedrzeźniać blondyna.
- Zejdź z mojego łóżka!- Syknęłam odkładając torbę na biurko. Jest pijany i to bardzo.
- A spotkamy się jeszcze?- Wybuchł beznadziejnym śmiechem. Bawi go zatruwanie mojego życia na każdym kroku? W ogóle jak on się tutaj dostał?
- Czego tu szukasz Harry?- Odwracam się do niego twarzą.
- Sam nie wiem. Mojej panienki do pieprzenia- dość tego! Nienawidzę tego Harry'ego! Pijany Styles, a trzeźwy to dwie różne planety. Dlaczego mi to mówi? Czy to właśnie leży mu na sercu, to chcę mi powiedzieć?
- To chyba pomyliłeś miejsca. Dom Ashley jest zapewne gdzie indziej.
- Mówię o tobie Apirś- bierze łyka. Mam go dość.
- Jesteś popierdolony! Czy ja nigdy nie mogę ułożyć sobie życia Harry?
- Przecież jest ułożone. Może jestem niewielką odskocznią- uniósł ręce do góry. Podbiegłam do niego. Dzieliły nas centymetry. Czułam ten ohydny zapach wódki.
- Wynoś się stąd! Idź pieprz Ashley albo Trish. Daj mi święty spokój! Bawi cię to Harry? Bawi cię, że tak cholernie mnie to boli!
- Co cię do chuja boli?- Zielonooki stanął na równe nogi. Dzielił nas centymetr albo dwa.
- Boli mnie, kiedy cię widzę! Tak bardzo chcę zapomnieć o tobie i odpuścić, ale ciągle mi nie pozwalasz. Pojawiasz się na każdym jebanym kroku i uśmiechasz jak gdyby nigdy nic- macham rękoma. Harry przygryza swój policzek. Denerwuje się, co? Przeczesuje długi palcami swoje włosy.
- To samo mogę powiedzieć o tobie. Także wolałbym zapomnieć i nie żałować, że cię poznałem.
- To po cholerę tu przyszedłeś?!
- Bo coś do ciebie kurwa czuję!- Krzyczy prosto w moją twarz. Chciałam to usłyszeć. Od tak dawna chciałam usłyszeć te słowa. Może nie w takich okolicznościach, a jednak. On naprawdę jest egocentrykiem. I to w całej swojej okazałości.
- Teraz? Teraz, kiedy spotkałam Luke'a? Wracasz, bo jesteś zazdrosny tak? Nie robisz tego, bo coś do mnie czujesz. Robisz to dla siebie, boisz się, że ktoś prócz ciebie może mnie pieprzyć ktoś inny?!- Zaciskam powieki powstrzymując łzy.
- Luke, Luke, Luke! Czy ty kurwa masz mnie za debila April? Mówię to, co chcesz usłyszeć, ale i tak wtrącisz w tą rozmowę tego idiotę!
- A co mam zrobić?! Rzucić ci się w ramiona i ucałować?!- Prawie, że piszczę. Cholera! Jeszcze słowo, a wybuchnę płaczem.
- Nie. Oczekuję, że...
- Że?- Powtarzam.
- Że mi kurwa wybaczysz i dasz szansę spróbować.
- Po co? Mam cię zmuszać do bycia ze mną żebyś mógł poczuć się wolny, kiedy zerwiemy?- Po moim policzku płynie pojedyncza łza. Style ociera ją swoim palcem ujmując przy tym moją twarz. Zamaszyście odwracam swoją głowę w prawo.
- Spójrz na mnie April. Daj mi szansę spróbować- jego głos stał się łagodniejszy. Niechętnie, ale jednak odwracam swoją głowę w jego stronę.
- A obiecasz mi, że tego nie spieprzysz?
- Nie wiem czy mogę. Zapewne będziemy się kłócić, ale to nie może nas poróżnić- jego słowa są ukojeniem na rany, które mi przyniósł. Styles przybliża swoje usta do moich. Czuję po raz kolejny to cholerne ciepło i żar. Dzisiaj jednak nie pozwolę na więcej niż skromny pocałunek. Czy to w porządku? W stosunku do Luke'a? On mnie całuję, a dziesięć minut później robi to Harry. Zielonooki odrywa swoje ciepłe usta od moich. Chwilę później łapię butelkę wódki i skórzaną kurtkę, która leży na moim łóżku. Kieruję się w stronę drzwi.
- Do jutra skarbie- podstępny uśmieszek nie schodzi z jego twarzy. Wychodzi z pokoju, a ja padam na łóżko. Co mam zrobić? W ciągu kilku dni moje życie stało się jednym wielkim syfem. Zaledwie dwa tygodnie.
Poznałam Harry'ego, Melanie, odnalazłam starego przyjaciela, wiem, co znaczy słowo,,Rozkosz" oraz znam smak alkoholu. To wszystko wydarzyło się przez czternaście dni. Boję się, co przyniesie jutro. Chcę zacząć żyć z Harrym jak normalna para. Albo przynajmniej nauczyć go jak być dobrym chłopakiem. Chociaż wydaję mi się, że sam poniekąd wie jak ma się zachowywać tylko nie chcę tego okazać. O bogowie dodajcie mi siły i mocy! Trzeba jeszcze wytłumaczyć Luke'owi, że między nami nic nie będzie. Chciałabym spróbować z Styles'em., Chociaż nie chcę ranić Luke'a. Widzę, że mu na mnie zależy, ale wolałabym gdybyśmy zostali przyjaciółmi.
CZYTASZ
Last Dream ||H.S|| [Zakończone]
Fanfiction- Boisz się mnie? - Nie. - To dlaczego mnie nie przytulisz? - Bo wiem, że to zaboli...