April Pov:
Harry wyjął mi czarne ręczniki. Położył butelkę ze swoim żelem i szamponem. Nie mam nic przeciwko. Uwielbiam jego zapach. Nie zaprotestowałam również, kiedy przyniósł swoją szarą bluzę i białe bokserki, z Calvin'a Klein'a. Chcę, chociaż raz poczuć się jak bohaterki z miłosnych opowiadań. Tylko czy one czują ten sam ból, co ja? Słowa Harry'ego mocno mnie dotknęły. Co prawdą są jeszcze inne, ale te uderzyły mnie dość mocno.
Łazienka jest duża. Jej kształt to kwadrat. Parkiet zrobiony jest z brzozy. Ściany są do połowy wyłożone czarnymi kafelkami. Reszta jest biała. Przy oknie stoi szara wanna. Zdejmuję z siebie wszelkie ubrania. Odkręcam ciepłą wodę i czekam, aż napełni się po brzegi. Potrzebuję tej kąpieli jak nigdy. W końcu wanna napełnia się do końca. Wchodzę do niej zanurzając się do brody. Zostawiam na powierzchni tylko swój nos i oczy. Mama chłopaka zdradziła jego tatę? To może przez to brak mu zahamowań. Nie ma szacunku do kobiet. Jeśli tak na to patrzę to w sumie jest w tym sens. Tylko, z kim? Chciałabym to wiedzieć! Bogaty facet z Londynu. Nie znam! Takich jest tam na pęczki. Co on musiał przeżywać, kiedy oni się tak kłócili? Ciekawe jak czuła się jego siostra? Tyle pytań bez jakichkolwiek odpowiedzi. Sięgam ręką po żel. Wylewam trochę na swoją dłoń. Dokładnie rozprowadzam płyn po swoim ciele. Kocham ten zapach. Tą samą czynność wykonuję z szamponem, tylko, że na włosach. Teraz będę pachniała nim. Ponownie odkręcam wodę i zmywam z siebie pianę. Czuję ulgę i to wielką. Te piętnaście minut pomogło mi poukładać popieprzone puzzle o nazwie,, Życie Styles'a". Wychodzę z wanny owijając swoje ciało w ręcznik. Staję przed lustrem. Harry przyniósł mi szczoteczkę. Nie zwlekając dokładnie szoruje swoje zęby. Następnie ubieram się w rzeczy przyniesione przez chłopaka. Bluza sięga do połowy ud. Jak te dziwkarskie spódnice idiotek na dole. Włosy wypuszczam z turbany, który zrobiłam zaraz po opuszczeniu wanny. Rozczesuje włosy i wychodzę ze środka. Poskładałam swoje rzeczy. Położę je teraz na szafce i dziękuję. Przechodząc przez pokój tak naprawdę nie obchodzi mnie wzrok Harry'ego na sobie. Dopiero, kiedy odkładam ubrania na szafkę odwracam się w jego stronę.
- Wyglądasz bosko w moich rzeczach- chichocze, a ja przewracam oczami. Zielonooki leży pod kołdrą. W pokoju pali się tylko lampka, która stoi na stoliku koło chłopaka. Zgrabnie wdrapuję się pod ciepłą kołdrę. - Jesteś na mnie zła Ap?
- Nie, Harry- wiem jak to brzmi. Wygląda jakbym dalej chowała urazę, ale co mam mu powiedzieć? Styles łapie mnie w pasie i przyciąga do siebie. Już po chwili czuję jak składa mokre pocałunki na mojej szyi. Za każdym razem przechodzą mnie dreszcze.
- Uwielbiam cię- mówi pomiędzy pocałunkami. Odwracam się do niego głową i wpijam w jego usta. Harry siada na mnie okrakiem. Wkładam ręce w jego w włosy. Kocham je tam trzymać. Styles oplótł mnie rękoma w pasie. Nie jestem pewna, ale chyba mam gęsią skórkę. - Jesteś kurewsko słodka- mówi przykładając swoje czoło do mojego. Posyłam mu uśmiech w odpowiedzi. Jego włosy lekko mnie łaskoczą.
- Chodźmy spać- zrzucam go z siebie. On tylko przewraca oczami. Dzisiaj odpuścimy jakichkolwiek słodkości. Musi wiedzieć, że nie zawsze dostanie to, czego chcę. Rano budzą mnie promienie słoneczne padające wprost na moją twarz. Przykrywam głowę białą poduszką. Dajcie mi pospać! W końcu wyczuwam czyjąś rękę na swoim biodrze. Zdejmuję poduszkę z głowy. Zauważam Harry'ego. Słodko śpi. Ma otwarte usta jak dziecko. Zaczynam mu się przyglądać. Śpiący Harry jest o wiele, wiele lepszy od rozbudzonego Harry'ego. Poprawiam włosy spływające po jego czole. Wolę, kiedy są zaczesane do tyłu. Wtedy zielonooki chwyta moją dłoń i przyciąga w swoją stronę. Udaje mi się tylko cicho zachichotać. Nasze nosy się stykają.
- Macanie jest zabronione wiesz?- Rzuca.
- Molestowanie również- odpowiadam.
- Ja panienki nie molestuje! Panno Pierce, przecież pani sama pozwala na odrobinę pieszczot- chichocze. Ukazują się dwa dołeczki, które mogłabym oglądać do końca świata!
- A pan, panie Styles? Nie macam pana. Ja tylko sprawiam, że uśmiecha się pan przy każdym moim dotyku- przygryzam wargę. Harry uśmiecha się na tyle szeroko, że widzę jego białe zęby.
- To również działa w drugą stronę- składa pocałunek na moich ustach. Nie trwa od długo, bo już za chwilę zielonooki wstaję i oznajmia, że idzie się umyć. Kiwam głową na znak zrozumienia. Kiedy znika chwytam swój telefon. Dwa nieodebrane połączenia od cioci Diany. Czego ona znowu chcę? Nie odzywała się przez cały tydzień. W sumie nie chcę z nią nawet gadać. Chociaż także powiedziałam jej kilka niemiłych rzeczy. Decyduję się wcisnąć zieloną słuchawkę. Jest dziesiąta, więc zapewne od dawna stoi na nogach. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci...
- Halo?- Słyszę jej donośny głos.
- Ciociu to ja, April- mówię. Przez kilka sekund nikt nie odpowiada. Czyżby się rozłączyła?
- April! Dziecko moje, gdzie ty jesteś? Chciałam się z tobą spotkać, ale nie odbierasz, więc nie wiem czy mogę przyjechać.
- Możesz. I tak nie mam, co robić- kłamię. Mogłabym siedzieć z Harrym cały, głupi dzień, ale długo jej nie widziałam. W końcu to moja ciotka i wypadałoby się spotkać.
- Przyjadę z Rogerem, dobrze?
- Nie!- Wyrzucam te słowa z prędkością karabinu maszynowego. Zaraz zacznie wypytywać, czemu, więc jak najszybciej załatwię tę sprawę.- Zróbmy sobie babski wypad.
- No dobrze- słychać, że nie ma pewności, co do mojej odpowiedzi. Trudno się mówi. Będzie za trzy lub dwie godziny. Kurcze. Czemu nie mam odwagi powiedzieć jej, że ze mną i Rogerem wszystko skończone? Wstaję z łóżka i ubieram się w swoje ciuchy. Upiorę ubrania Harry'ego. Jeszcze długo będzie siedział w łazience, a ja nie mam czasu. Droga do akademika zajmie mi dobre półgodziny, a muszę się jeszcze ubrać, umyć i pomalować. Cholera! Kiedy jestem ubrana wychodzę z pokoju i zbiegam po schodach na dół. Nie wierzę własnym oczom. Luke. Widzę Luka gadającego z Niall'em! CO DO CHOLERY? Kiedy mnie zauważają przestają rozmawiać.
- April?- Hemmings rzuca w moją stronę pytające spojrzenie.
- Co ty tu robisz Luke?- Schodzę po schodach do chłopaków.
- Przyszedłem pogadać z Niall'em. Ty zapewne byłaś u Harry'ego- lekko się uśmiecha. Nie jest to jednak wymuszony uśmiech. Kiwam głową na potwierdzenie. - Odwiozę cię jak chcesz- proponuje blondyn.
- Jeśli to nie problem. Pa, Niall- przytulam chłopaka i idę idealnie koło Hemmings'a. Wtedy zauważam Amy całującą się z Zayn,'em. Czyli nie próżnowała wieczorem. Jestem okropna. Zostawiłam ją wczoraj samą! Chociaż widzę, że to tylko pomogło. Nie przerywam tej słodkiej scenki. Po prostu wsiadam do toyoty Luke'a i za chwilę odjeżdżamy.
Prawdę mówiąc nie miałam bladego pojęcia, że ma samochód. Nie wiem, co się ze mną ostatnio wyprawia. Teraz w środku jego auta panuję okropna cisza. Czemu nie włączy radia?
- Ty i Harry... Jesteście razem?- Pyta nie odwracając wzroku od drogi.
- Chyba tak. W sumie to nie wiem- właśnie. Kim ja i Harry jesteśmy? Nie powiedział mi, że chodzimy razem. Chyba po bułki do sklepu! Dopowiada moja podświadomość. Dziękuję! Ale taka prawda. Nie usłyszałam nawet słowa,, Kocham Cię". Kim my do cholery jesteśmy?
- Przyjaźnisz się z chłopakami?
- Z całą czwórką, prócz Harry'ego. W mojej głowie kłębi się więcej pytań. Może to przez to, że Styles ostatnio go pobił tym samym odbierają dziewczynę. O co chodzi? Spoglądam na chłopaka. Ten również odwraca się w moją stronę i posyła ciepły uśmiech. - Harry to mój kuzyn.- Co?!
Cześć wszystkim! To już dziewiętnasty rozdział :) Do rzeczy... jak dla mnie to dzisiaj zaczęły się wakacje. W końcu wszystko ma początek w poniedziałek! Ogromnie się cieszę, gdyż będę miała więcej czasu na pisanie. Chciałam was również poprosić żebyście zajrzeli do @DifferentWay i przeczytali jej ff ;3 Piszę naprawdę świetnie i uwielbiam czytać ,,Uprowadzoną". Tak więc zachęcam was do obejrzenia jej prac ;) Pozdrawiam każdego kto ostatnio mi gwiazdkował i dodawał komentarze. Jesteście świetni!
CZYTASZ
Last Dream ||H.S|| [Zakończone]
Fanfiction- Boisz się mnie? - Nie. - To dlaczego mnie nie przytulisz? - Bo wiem, że to zaboli...