Rozdział trzydziesty drugi

99 7 2
                                    

Harry Pov:

   Załamała się i to kompletnie. Ale co ja mam do gadania? Nie powiem jej przecież „Ogarnij dupę dziewczyno!". Chyba sam by sobie wtedy przywalił. Zajeżdżamy pod akademik. April natychmiast otwiera drzwi nie mówiąc ,,Pa" ani ,,Cześć Harry". Jest zła bo wyjeżdżam, prawda? Wiem, że wybrałem najgorszy z możliwych momentów by jej o tym powiedzieć, ale musiałem. Skoro jest szansa, że tam przyleci to musi wiedzieć, że ktoś będzie na nią czekał.

   Wybiegłem za nią z auta. Zaczęło kropić, ale chuj mnie obchodzi ten jebany deszcz.

- Ap, April, April kurwa!- krzyczę w końcu, a dziewczyna zatrzymuję się przed wejściem. Nadal płaczę, chcę ją przytulić. Pogłaskać po włosach i wytłumaczyć jak zjebane jest to życie.

- Co chcesz Harry!? Wcześniej nie dało mi się powiedzieć o tej wyprowadzce!- macha demonstracyjnie rękoma. Robię krok w przód, a ona w tył. Nienawidzę tego!

- Boisz się mnie?! Tak się zachowujesz Ap! Powiedziałem ci to bo jest szansa, że przyjedziesz- wrzeszczę. Zaczyna padać, a ja przeklinam w duchu pogodę.

- Nie boję cię ciebie kretynie- szlocha. Robię ponownie krok do przodu, a ona wspina się po tych jebanych schodkach.

- To czemu mnie nie przytulisz?- moje włosy są kompletnie mokre. Tak samo jak ubranie. Ap stoi pod zadaszeniem, więc chociaż ona nie moknie.

- Bo wiem, że to zaboli- opatula swoje chude ramiona rączkami. W końcu nie wytrzymuję i podbiegam do niej. Zamykam ją w mocnym uścisku, a ona nie próbuję się wyrwać. Tak bardzo nie chcę widzieć jej łez. Ruszamy do jej pokoju w ciszy. Mam nadzieję, że Mel siedzi u Lou. Pociągam za klamkę i wprowadzam Pierce do środka. Dziewczyna siada na łóżku wbijając wzrok w podłogę. Zamykam drzwi i podchodzę do niej. Dzięki ci Mel, że sobie poszłaś! Kucam przed brązowooką głaszcząc jej zimne kolana. Znowu zaczyna płakać, a ja przyciągam ją do siebie i tulę. Głaskam te miękkie włosy.

-Ej April dość. Brzuch cię będzie bolał- mówię jej na ucho szeptem.

- Naprawdę to obchodzi mnie najmniej teraz Harry. Ciocia umrze, a ja nic z tym nie zrobię. Ty się wyprowadzasz, a ja nic nie mam do gadania- wzdycha kładąc ręce na moim karku.

- Wiem jakim skurwielem był twój ojciec, ale ja tam będę kochanie. Będę pilnował by włos ci nie spadł z głowy- lekko chichocze. Wiem, że teraz się uśmiecha chociaż nie widzę jej zapłakanej twarzy.

- Nie wiem sama. Może będziemy mieszkać daleko? Zastanowię się, dobrze?- kiwam głową na zgodę. Och, niech przyjedzie!- Tylko nie wiem jak to będzie z ciotką.

April Pov:

Staram się żyć normalne. Od spotkania z ciocią minęły dwa dni. Mamy piątek, który jest nadzwyczaj słoneczny. Szkoda, że mamy Listopad i jest tak zimno. Strasznie zimno. Właśnie zmierzam na zajęcia. Tak źle się czuję. Jakby ktoś wbił mi trzy noże na raz. Zastanawiam się czy pojechać do tego idioty. Harry zapewnia, że byłby przy mnie na dobre i na złe. Tylko czy mogę w to wierzyć? Na pewno nie wrócę do Rogera. Kilka spraw sobie mogę poukładać, ale nie raka cioci. Tego nigdy sobie nie ułożę. Stracę ją jak mamę! Nigdy nie miałyśmy najlepszych kontaktów, ale przy niej czułam się dobrze. Czasami naprawdę przypominała mamę. Czasami. Czuję wibracje w kieszeni. To sms od tajemniczego nadawcy.

'Zajęcia dzisiaj o piętnaście minut wcześniej'

Zaczynam biec do sali. Czemu nikt mi o tym nie powiedział? Będzie zabawnie.

Harry Pov:

Właśnie kierowałem swoje dupsko na zajęcia. April prosiła bym po nią nie szedł. Ostatnio często o to prosi. Wiem, że musi pomyśleć co dalej, ale chcę ją ucałować na Dzień Dobry. Jest postawiona w beznadziejnej sytuacji i nikt z tym nic nie zrobi. Poczułem wibrację w kieszeni. Jakiś sms od Ashley.

' Nie chciałeś dać dowodów. Zjebałeś sprawę stary. My jako dziewczyny powinniśmy trzymać się razem.. Szykuj się na zajebiście ciekawy wykład'.

Stanąłem w miejscu czytając sms'a drugi raz. Treść nie mogła dotrzeć do mojej zrytej bani. Sala, wykład, April!

April Pov:

Wbiegłam na salę zajmując miejsce. Byli prawie wszyscy. Dziwnie bo zauważyłam również Zayn'a, Liam'a, Louis'a, Melanie i Luke'a. Nie mają ze mną zajęć, więc o co chodzi? Nie zważając na to zajmuję miejsce koło spiętego Niall'a. Zauważam projektor i laptopa. Dzisiaj będzie jakaś ciekawa lekcja? Niespodziewanie na salę wchodzi Ashley z Trish. Coś jest kurcze nie tak.

- Witam wszystkich tutaj zgromadzonych! A najbardziej chcę powitać naszą królewnę April Pierce!- wskazuję na mnie palcem z czerwonymi tipsami. Każdy w pomieszczeniu skupia na mnie swoją uwagę. Nie mogę zrozumieć co się dzieje. Trish podchodzi do laptopa i włącza jakąś prezentacje. Przesuwam wzrok z Ashley na ekran. Nagle do sali wpada Harry. Nie wiem czy jest wkurwiony, a może bardziej zdezorientowany.

- Dzisiejsza lekcja będzie o panu Styles'ie i pannie April! Trish, proszę- dziewczyna przesuwa slajd. Nagle zauważam czarną koszulkę, którą uprałam Harry'emu. O co chodzi?

- Kurwa ogarnij się Ash!- krzyczy Harry robiąc krok do przodu. Dziewczyna rzuca mu uśmiech godny pożałowania. Styles odsuwa się do tyłu.

- Chcesz to sam jej to powiesz! Nic już nie zrobisz idioto. I tak się dowie, prawda jej najdrożsi przyjaciele?- pokazuję na osoby, które tak dobrze znam.

- O czym się dowiem?- pytam wstając z miejsca. Rozglądam się po pomieszczeniu stwierdzając, że nie tylko ja nie rozumiem tej sytuacji.

- O tym kochanie- mówi sarkastycznie Ashley. Trish puszcza nagranie, które słyszę dobrze, aż zbyt dobrze.

***

- Więc jak Harry? Nigdy jej nie przelecisz. Ta nowa współlokatorka Mel to bogaty śmieć.

- Wiem Liam. Więc oświadczam wam wszystkim tutaj zebranym, iż przelecę ją w miesiąc.

- Nie wytrzymasz tyle bez ruchania debilu.

- Żebyś się nie zdziwiła Ash. Myślicie, że po Lianie nie umiem utrzymać kutasa na wodzy? Zobaczymy! Przelecę ją i rzucę bo zniszczyła moje pierdolone życie.

- Mówisz o tej akcji kiedy twoja matka zdradziła twojego ojca z jej ojcem? Przecież ona wydaję się go w ogóle nie znać, a co dopiero o tym wiedzieć.

- Masz rajcę Niall, ale! Zapłaci za czyny ojca bo zepsuł mi życie. Teraz zapłaci i to słono.

- Jesteś chory Harry! To nie jej wina tylko tego śmiecia!

- Wiem Mel, wiem dobrze, ale co mi szkodzi przelecieć taką laskę?

- Stary zachowujesz się jak szmaciarz.

- Ty masz najmniej do gadanie Luke.

***

Nagranie przestaje lecieć, a ja nie mogę oddychać. Czuję łzy, słyszę śmiechy i widzę swoje zdjęcie kiedy się kąpie. Widzę to kurwa! Patrzę na Harry'ego, który usiłuję coś z siebie wydusić. Zemsta?! Każdy to kurwa wiedział? Począwszy od mojej współlokatorki kończąc na tym Luke'u. Zrywam się z miejsca i omijam oszołomionego Harry'ego. Trish dalej pokazuję zdjęcia, które zrobił mi ten kretyn. Śmiech z sali słychać chyba na końcu korytarza. Wiem to bo zaraz opuszczę budynek. Szybko wyciągam telefon i z roztrzęsionym głosem zamawiam taxi.

   Zawsze tak jest! Jak ma się psuć to po całości. Zniszczyłam związek z Rogerem dla tego pajaca, zdradziłam tajemnicę. Myślałam, że to są przyjaciele. Chyba chuja warci. Kocham go tak kurewsko mocno! Nawet mu się oddałam i co dostałam w zamian. Czystą prawdę i ośmieszenie w oczach innych studentów.

Jeżeli się nie mylę do końca pozostały 3-4 rozdziały :( Kto ubolewa ze mną?


Last Dream ||H.S|| [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz