Harry Pov:
Jest dziesiąta, a ja dalej leżę w łóżku. Wczorajsza sytuacja totalnie mnie wyczerpała, a może zrujnowała? Sam nie wiem. Po prostu czuję jakbym oddał część siebie i nie dostał jej z powrotem. Kurwa! Ty idioto, miałeś się nie zakochiwać. Czy to co powiedziałem April wczoraj było szczere? Chuj jeden wie.
W pokoju było ciemno. Tak, było dopóki nie wparowała ukochana Melanie. Podbiegła do zasłon i natychmiast je odsunęła. Promienie padły na moją twarz. Szybko ukryłem się pod kołdrą.
- Kurwa Mel!
- Bawisz się w wampira?- gdybym ją teraz widział pewnie zrobiła by tą swoją minę ,,DUPEK'.
- Idź stąd- rzucam oschle.
- To odczep się nareszcie od April! Miało to potrwać chwilę, a nie jebany miesiąc Harry! Ją to męczy do cholery!
- Mnie też i co z tego?- bełkoczę mając nadzieję, że ona tego nie usłyszy.
- Pierdolisz czasami takie głupoty, że mam ochotę ci przyjebać- wystawiam głowę. Melanie stoi koło drzwi. Tak, tak niech idzie wreszcie! Będę mógł pomyśleć co dalej. – Ona czeka Harry.
- Na co kurwa? Na księcia z bajki? Tu go nie dostanie Mel- syczę. Dla mnie sprawa jest jasna. April wymyśliła sobie, że mnie zmieni. Kurwa! I ma jebaną rację. Od miesiąca nie jestem sobą. Nigdy w życiu nie wpuściłem nikogo do łóżka. Ba! Do pokoju ani nie przywaliłem kuzynowi bo jestem zazdrosny. Zazdrosny. Człowiek, który odczuwa zazdrość musi darzyć drugą osobę uczuciami. Nie wiem czy jak to właśnie robię.
- Nie czeka na pieprzonego księcia do cholery. Ona czeka na ciebie! Bo wierzy, że się zmieniasz oraz powiesz co tak naprawdę czujesz- spoglądam na skruszoną minę Martin.
- Skąd to niby wiesz?- unoszę brwi do góry.
- Dziewczyny rozmawiają o uczuciach nie to co wy- wystawia język i opuszcza pokój. Dobra, pójdę do niej i powiem co czuję. Ale najpierw wezmę porządną kąpiel oraz coś zjem. Jeśli pójdę do niej głodny bardziej zależeć mi będzie na jedzeniu niż na niej, a tego nie chcę. Muszę w stu procentach poczuć, że tego chcę. Bo chcę, ale się boję. Boję bo możliwe, że powie to czego się spodziewam.
April Pov:
Mój telefon wyświetla godzinę piętnastą. Może czas coś ze sobą zrobić? Wstaję i zabieram ręcznik, żel i szampon. Chociaż w dupie mam czy jestem czysta czy nie. Jednak kiedy wchodzę pod gorący strumień wody od razu czuję oczyszczenie. Każdy mój mięsień się rozluźnia. Opieram swoją głowę o kafelki pozwalając by woda lała się na moją twarz. Kiedyś przez tego debila zrobię sobie krzywdę. Ciekawe jak to jest kąpać się w zimnej wodzie. W końcu przestaniesz czuć to zimno. Twoje nogi zdrętwieją tak jak reszta ciała i odlecisz. Nie no o czym ja myślę! Kończę brać prysznic i wracam do pokoju w samym ręczniku. Otwieram drzwi i wchodzę do środka. Z szafki wyjmuję czarne legginsy oraz szarą bluzę...Harry'ego. Miałam mu ją uprać i oddać. Przykładam ją do nosa i wdycham zapach. Perfumy, które tak uwielbiam. Czy to nie żałosne ubierać ciuszek chłopaka, który cię zranił? O tak! Uwalam tyłek na łóżku. Mam dość oglądania idiotycznych seriali, beznadziejnych filmów i oglądania filmików na you tube. Teraz wystarczy mi patrzenie w sufit bez powodu. Chwila spokoju. Tego mi potrzeba. Zamykam oczy i co? Po chwili słyszę jak drzwi od pokoju się otwierają. Natychmiast zrywam swój tyłek z łóżka. Nie wierzę.
- Mogę wejść?- Styles stoi w progu wbijając wzrok w podłogę.
- Zależy po co przyszedłeś- rzucam oschle. Drzwi się zamykają, a zielonooki wchodzi do środka. Jednak nie rusza do mnie. Po prostu stoi w miejscu. Podkurczam nogi i opieram na nich podbródek. Oby miał do powiedzenia coś mądrego i konkretnego. Bo jeśli to znowu puste słówka... może wyjść.
- Przepraszam Ap- wypala po chwili.
- Przepraszałeś wczoraj z co najmniej trzydzieści razy, a w ciągu poprzedniego miesiąca z czterysta. Nie masz konkretnego powodu to wyjdź i daj mi spo...
- Masz rację April- wtrąca swoje słowa. Zaczynam słuchać z uwagą.- Jestem chory, pojebany i jestem dupkiem. Dziwne bo nie chcę żebyś tak myślała.
- Sam mnie do tego zmuszasz- mamroczę pod nosem. Styles podnosi głowę i kieruję swój wzrok w moją stronę.
- Chcesz usłyszeć co tak naprawdę do ciebie czuję?- kiwam głową. Nie mogę uwierzyć, że wyzna mi swoje uczucia.- Kiedy cię widzę od razu na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Cieszę ryja jak dziecko, które dostało cukierka. Gdy cię dotykam nie czuję, że są jakieś granice. Kiedy ty mnie dotkniesz nie mogę przestać walczyć z uczuciem, że pragnę cię bardziej niż prezentu na gwiazdkę- zaczynam chichotać.- Uwielbiam twoje ręce w moich włosach, twoje usta złączone z moimi, twoje włosy, twój zapach, twoje ciało, które jest idealne.
- Harry...
- Ale najbardziej uwielbiam twój uśmiech, który wywołałem ja! Nie łzy i smutek tylko pieprzony uśmiech- przybliża się do mnie. Czekałam na takie słowa od chwili naszego pierwszego pocałunku. Musiałam tyle wycierpieć żeby to usłyszeć?- Jesteś tym co zmienia mnie na lepsze. Jeśli mam być szczerzy to tak! Pieprzyłem Ashley bo byłem zły. Nie było cię przy mnie, i bałem się, że nie będzie April. A pragnę żebyś była. Chcę cię pocieszać i skopać dupsko każdemu kto cię ruszy. Będę o ciebie walczył nieważne co się stanie April- za każdym razem kiedy wypowiada moje imię czuję ciarki, a na moim ciele pojawia się gęsie skórka. Nie wspomnę jak szybko wali mi serce. Styles pochyla się nade mną i ujmuję moją twarz w swoje zimne dłonie. Nie przeszkadza mi to.
- I trzeba nam było takiej kłótni żebyś powiedział mi takie słowa?
- Widocznie tylko to mną ruszy. Wiadomość, że ciebie nie będzie- chichocze. Jego czoło styka się z moim.
- Nie martw się. Będę- składam delikatny pocałunek. Nie muszę prosić o więcej bo zielonooki od razu wpija się w moje usta. Przewraca mnie na plecy. Kocham kiedy nade mną klęczy. Słowa, które wypowiedział są najlepszym prezentem na przeprosiny. Jego język przejeżdża po moim podniebieniu. Jęczę w jego usta gubiąc ręce we włosach. Tak właśnie na mnie działa. Dobrze i źle. W końcu odklejamy się od siebie by złapać oddech. Styles kładzie głowę na mojej klatce piersiowej.
- Boże! Słuchałbym tego bitu cały dzień.
- Hahaha! Jesteś stuknięty- wybucham głośnym śmiechem.
- Powiadam ci, że niezła z ciebie raperka- podnosi głowę, a ja nie wiem czemu ponownie kładę ją na stare miejsce.
- Nie zabieraj jej stamtąd. Lubię czuć twoje ciepło- mruczę głaskając jego głowę. W sumie ja kocham kiedy ona tam jest. Czuję się w pewnym sensie bezpieczna. Przy Harrym zawsze czuję się bezpieczna.
- A lubisz to?- niespodziewanie wkłada ręce pod moją bluzkę i zaczyna mnie łaskotać. Zaczynam śmiać się na tyle głośno by druga połowa akademika dobrze mnie usłyszała. Styles ukazuje swoje dwa dołeczki. Wiję się pod nim jak wąż. Kiedy moja mama żyła zawsze mnie łaskotała. To była nasza chwila. Chwila bez tego pijaka.
- Harry! Harry, przestań! Haha! Ha...Harry!
- Bo co?
- Bo się zleje!- chłopak przewraca oczami i wreszcie mnie puszcza. Próbuję złapać oddech. Zaciskanie mięśni męczy i to bardzo. Poprawiam swoje włosy. Styles robi to samo.
- Serio byś się zlała?- pyta, a jego uśmiech z minuty na minutę staję się większy.
- Chcesz się przekonać?- rzucam sugestywny wzrok. Zielonooki kiwa głową. Tak właśnie myślałam.
Resztę dnia spędzamy na oglądaniu coraz to głupszych filmów. Komedie, romanse, a nawet bajki! Dla nas nie ma czegoś takiego jak ograniczenie wiekowe. Oglądamy to co chcemy i lubimy. Nikt nie będzie wtykał kinola do naszego życia. Otwieram nową stronę i zaczynam nowy rozdział. Nie napiszę go sama, ale z nim. A przynajmniej spróbuję to zrobić.
Zapraszam na nowe ff ,,30 days from you" i ,,Starry Road" :) Dziękuję kochani za 850 wejść i 125 gwiazdek! Wow dla mnie to już wiele :3 Ten sukces zawdzięczam wam i nikomu innemu :* Pozdrawiam was xxx <3
CZYTASZ
Last Dream ||H.S|| [Zakończone]
Fanfiction- Boisz się mnie? - Nie. - To dlaczego mnie nie przytulisz? - Bo wiem, że to zaboli...